wtorek, 12 grudnia 2017

"Królik w lunaparku" - Michał Biarda [recenzja]




"(...) Miała rację. Jestem złym człowiekiem. Całe życie myślałem, że jestem ten spoko, 
który nigdy nie skrzywdzi żadnej bliskiej osoby, 
a tymczasem okazałem się kolejnym z szerokiego grona nic niewartych palantów, 
którymi od zawsze gardziłem."


Książka "Królik w lunaparku" niejednokrotnie przewijała się przed moimi oczyma, nie budząc jakiegokolwiek zainteresowania. Nie widziałam potrzeby zapoznania się z jej opisem fabularnym. Prawdę mówiąc, ani okładka, ani też tytuł owej powieści nie przypadły mi do gustu i w dużej mierze właśnie te czynniki sprawiły, że nie szukałam w ogóle okazji do bliższego przyjrzenia się owej pozycji. Cóż, przyznaję, że po dostrzeżeniu tychże elementów od razu oceniłam powieść, będąc przekonaną, iż kompletnie nie jest w moim klimacie i zwyczajnie odrzuciłam myśl o zaznajomieniu się z nią. Ale pewnego dnia otrzymałam wiadomość od autora z propozycją zrecenzowania "Królika w lunaparku". Już miałam ułożyć odmowną odpowiedź, ale pomyślałam: chociaż sprawdzę, jaką historię skrywa owa proza i do jakiego gatunku literackiego przynależy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po pierwsze dowiedziałam się, że to powieść obyczajowa (a nie fantasy, jak początkowo myślałam), a po drugie wysoko oceniana przez czytelników. Ponadto, sugerując się intrygującą notką, doszłam do wniosku, że to naprawdę może być ciekawa przygoda czytelnicza. I wtem podjęłam decyzję, pozytywną. Pragnęłam się przekonać, czy i na mnie wywrze rewelacyjne wrażenie. I czy rzeczywiście ów debiut literacki można zaliczyć do udanych i godnych uwagi. Co wynikło z mojego spotkania z piórem Michała Biardy? Zapraszam na recenzję. 

Michał Biarda urodził się 13 marca 1987 roku. Z wykształcenia informatyk, z zamiłowania footbagowiec i mól książkowy. Od ponad osiemnastu lat programuje strony i sklepy internetowe. W 2015 roku postanowił wykorzystać klawiaturę komputera nie tylko do pracy, lecz także by spełnić jedno ze swoich największych marzeń: napisać powieść. W ten sposób powstał "Królik w lunaparku". (źródło: okładka książki)

On - student informatyki wyróżniający się oszałamiającą pamięcią. Pewnego dnia zostaje potrącony przez samochód, w wyniku czego zaczyna miewać niezrozumiałe sny. Najgorsze jednak jest to, że wydają się takie autentyczne... Ona - licealistka, przeciętna pod każdym względem. Podczas lekcji WF-u wpada na nią koleżanka uderzając fatalnie piłką. Ogromny ból sprawia, że dziewczyna traci przytomność... I taksówkarz - dojrzały i samotny mężczyzna, zmagający się z bolesną przeszłością. Wolny czas spędza na internetowych czatach, licząc na odnalezienie drugiej połówki przysłowiowego jabłka. Któregoś wieczoru zaczepia go kobieta o nicku SamotnaMatka... Niespodziewanie losy tych trzech osób splotą się ze sobą, a tytułowy królik odegra w ich życiu epizodyczną, ale jakże ważną rolę...

Zaskakująca, absorbująca, fascynująca, nieoczywista - to te słowa napływają do głowy i jednocześnie rzucają się na usta w pierwszej chwili po lekturze debiutanckiej powieści autora. Angażująca i wciągająca fabuła od początku przepełniona jest mnóstwem znaków zapytania, które nie dają spokoju, pochłaniają całą uwagę i wszystkie myśli. Poszczególne kłębki fabularne niepozbawione nagłych zwrotów akcji, powodują całkowite oderwanie od rzeczywistości, coraz silniejsze zgłębianie się w ukazane historie i współodczuwanie, a także wyzwalają poczucie aktywnego i prawdziwego uczestniczenia w zaistniałych zdarzeniach. Opowieść pochłania bez reszty, nie pozwala się oderwać, wywołuje niepewność i swego rodzaju napięcie rosnące z każdą kolejno przewracaną kartką. To niesamowita historia złożona z kilku idealnie dopasowanych do siebie puzzli, wymagająca skupienia, zmuszająca do pewnych przemyśleń i stopniowego wydobywania ukrytego między jej słowami sensu i przekazu. To powieść wielowątkowa zachęcająca do zastanowienia się nad życiem w ogóle, zrozumienia postaw, zachowań i poczynań, a nade wszystko skłaniająca do ujrzenia istoty opowiedzianej w barwnej formie powiastki i dostrzeżenia cennych wartości z niej wypływających. Zagadkowe i jakże esencjonalne w moim wydaniu ujęcie charakterystyki fabuły jest zamierzonym działaniem, spowodowanym obawą przed ujawnieniem szczegółów, tym samym zdradzeniem ważnych faktów treściowych owego woluminu.

Doskonała pierwszoosobowa narracja z perspektywy trojga bohaterów stanowi nie lada atut. Pozwala na precyzyjne i dogłębne zaznajomienie się z postaciami, a także zorientowanie się w ich dotychczasowym życiu, rozterkach i marzeniach oraz zinterpretowanie i przeanalizowanie ich skrajnych decyzji, a co za tym idzie niesionych konsekwencji. Paweł widzi to, co niewidzialne, czuje to, co nieodczuwalne, zapamiętuje to, co jest niemożliwe do zapamiętania. Próbuje zrozumieć, poszukuje prawdy, gubi się w swoich myślach i wyobrażeniach, nie potrafi rozróżnić, co jest snem, co jawą, a co wspomnieniem. Reaguje, zmaga się, ulega, a jednocześnie podejmuje walkę. Stara się odnaleźć prawidłową odpowiedź. Czy mu się uda? Kaśka jest na straconej pozycji. Ma świadomość przegranej, a mimo to zaczyna od początku, działa inaczej, lepiej i pewniej. Zatraca się w tym, czego dotąd nie uważała za stosowne. Korzysta, bawi się, ucieka, czasem żywi nadzieję. Jak skończy się jej historia? Zbyszek niegdyś utracił to, co najcenniejsze. Wtedy go to nie obeszło za nadto. Bo miał coś według niego lepszego. Wciągnął się w pewien wir, czasowo dający ukojenie i chwilowe zapomnienie. Nie potrafił przestać, nie chciał. Jedno zdarzenie wystarczyło, aby zmienił tok myślenia. I wtedy poczuł, czym są wyrzuty sumienia i tęsknota. Czy naprawi błędy z przeszłości? Troje niebywale wyrazistych nieznajomych, trzy dramatyczne historie, jeden przerażający incydent...

"Królik w lunaparku" to opowieść o sile miłości, pięknej przyjaźni, nieuniknionej śmierci. O symptomach powracającej przeszłości, godzeniu się z losem, otwieraniu się na zmiany, rozpoczynaniu nowego etapu w życiu. O poszukiwaniu swojej ścieżki, żegnaniu tego, co było i oczekiwaniu na to, co ma nastąpić. O czerpaniu radości z banalnych rzeczy, cieszeniu się chwilą i korzystaniu z tego, co oferuje los. O doskonałej pamięci i niedoskonałej realizacji założonego planu. O bezsilności i desperacji będących prowodyrami irracjonalnych zachowań budzących współczucie i dezaprobatę w jednym. O walce ze sobą, swoimi słabościami, swoim ciałem. O tęsknocie, żalu, zdradzie i wybaczaniu. O pustce w sercu i otwartej ranie na duszy. O nadziei, która omamia, gubi, a w pewnym sensie nawet niszczy. I wreszcie o życiu stanowiącym zarówno emocjonalny ocean, jak i mozaikę rozmaitych barw tworzących niezwykłą i niepowtarzalną paletę.

"Królik w lunaparku" to oryginalna, emocjonująca, intensywna, refleksyjna i nieprzewidywalna powieść, której warto poświęcić czas. Jej pochłanianie okazało się nie tylko czystą przyjemnością, ale przede wszystkim ekscytującą, a chwilami wzruszającą podróżą fabularną z niejednym znaczącym przekazem. Warto wniknąć do świata tytułowego królika i poznać jego szokującą, a zarazem tkliwą historię. Historię jakże życiową i prawdziwą. Historię, której ułamek potencjalnie może dotknąć każdego człowieka...

Dasz się zatem porwać owej opowieści? Czy odważysz się wejść na teren warszawskiego lunaparku i stanąć oko w oko z królikiem?

Zachęcam! :)  

 Cytaty:

 "Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest poznać datę własnej śmierci?
Czy to łaska pozwalająca ułożyć sobie idealne życie, 
zaplanowanie wszystkiego w najdrobniejszych szczegółach, 
cieszenie się tym bez źdźbła strachu o przyszłość, stuprocentowa pewność, 
że wszystko będzie dobrze, a jak nadejdzie ten czas, pożegnanie z bliskimi i ze światem, 
a następnie udanie się na wieczny spoczynek w przeświadczeniu, 
że przeżyło się życie tak, jak powinno? 
A może wręcz przeciwnie - codzienne patrzenie w karty kalendarza i odliczanie do nieuniknionego, 
niemożność zrobienia ze swoim życiem niczego konkretnego z powodu ciężaru noszonego na plecach 
i ciągłe robienie sobie wyrzutów za kolejne zmarnowane dni, które raz za razem trafiają do kosza? 
Ja się zastanawiałam aż do pewnego pięknego popołudnia, kiedy tę datę poznałam."


"(...) Łza zakręciła mi się w oku, gdy o tym pomyślałam, ale zaraz wytarłam ją pięścią 
i zmusiłam się, by nie poleciały za nią następne. Nie ma co rozpaczać.
Muszę cieszyć się tym, co mi zostało."


Tytuł: "Królik w lunaparku"
Autor: Michał Biarda
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2017
Ilość stron: 318
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorowi.

12 komentarzy:

  1. Tez jakos nie zwróciłam na nią uwagi wcześniej, a widzę, że może to był błąd :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba skuszę się na tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie! :D
    Może kiedyś się skuszę :) Na razie jednak muszę nadrobić zaległości związane z książkami R.Mroza ^^
    Buziaki! :* Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem kiedy ja przeczytam wszystkie te książki którymi mnie wszyscy kuszą! Emeryturo nadchodzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie zmyliła okładka i myślałam, że to kryminał. Widzę, że książka jednak warto uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja jak zawsze wnikliwa, zachęca do przeczytania, szczególnie że zostałaś pozytywnie zaskoczona, co i ja lubię :-) Zupełnie nieznany mi wcześniej tytuł. Wezmę pod uwagę na mojej liście czytelniczej.

    OdpowiedzUsuń
  7. No proszę, zaskoczyłaś mnie! :D
    Nie spodziewałabym się tak dobrej ksiażki, zwłaszcza po tym wydawnictwie... A tu taka niespodzianka :D
    Aczkolwiek chyba odpuszczę, bo to nie moje klimaty, a zresztą w kolejce mam ponad 200 nieprzeczytanych, więc sama rozumiesz xD
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo po cichu liczyłem na rzut Twoim niekulturalnym okiem na moją powieść ;-).

      Pozdrawiam serdecznie,
      Michał Biarda

      Usuń
  8. Robisz ciekawe zdjęcia. Bardzo mnie przyciągają na Twój blog. Poza tym ufam Twoim recenzjom.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piszesz o niej tak przejmująco - od razu widać, że zrobiła na Tobie bardzo dobre wrażenie. A jednak - mimo wszystko - we mnie brakuje iskry, która by sprawiła, że chcę tę książkę przeczytać. Wszystko jest tu niby na swoim miejscu - dobrze sportretowani bohaterowie, ciekawa fabuła, emocje - a jednak mnie nie ciągnie, sama nie wiem czemu. Czasami po prostu tak bywa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja akurat lubię tego typu okładki, ale estetyka nie zawsze idzie w parze z oddaniem przekazu książki. Z recenzji wnioskuję, że debiut całkiem mocny i udany. Novae res z tego co zauważyłam to w tym roku wydało naprawdę ciekawych autorów. Będę musiała przeczytać książkę i przekonać się jak jest naprawdę z tą książką.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.