"Nie tak miało być? Rozczarował Cię? Złamał Ci serce?
Musisz coś przemyśleć? Potrzebujesz czasu? Zapraszam do "Raju"."
Na książkę "Śniadanie na skale" zdecydowałam się z trzech prostych powodów. Po pierwsze moją uwagę oczywiście przyciągnęła piękna, klimatyczna i ciepła okładka, uwzględniająca nie tylko bogactwo smaków, ale przede wszystkim wspaniałe widoki, które bez wątpienia w moim przypadku przywołały pewne wspomnienia sprzed paru lat. Po drugie niezwykle zaciekawił mnie nadany jej tytuł, zaintrygowało mnie, co się pod nim kryje i czy należy go rozumieć dosłownie, odnieść się z dystansem, czy też zwyczajnie wziąć jako przenośnię. A po trzecie, nie będę ukrywać, ogromnie zainteresował mnie opis jej fabuły, sugerujący scalenie losów kilku osób, którzy pewnego dnia podczas majowego pobytu w pensjonacie w Kletnie ulegają tajemniczemu wypadkowi. Musiałam poznać tę historię i dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodziło, co zaszło i kim byli ci wszyscy ludzie? Czy otrzymałam odpowiedzi na te pytania? Jakie wrażenie wywarła na mnie powieść Iwony Walczak stanowiąca moje pierwsze spotkanie z jej piórem? Zapraszam na recenzję.
Iwona Walczak urodziła się w Pobiedziskach, mieście na Szlaku Piastowskim, położonym wśród malowniczych rynnowych jezior. Tam oraz w Poznaniu spędziła najlepsze chwile dzieciństwa oraz młodości. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych mieszkała i pracowała na Pomorzu, by w dwudziestym pierwszym wieku wrócić do Wielkopolski. Zawodowo geograf i ekonomistka, hobbystycznie fotografuje, a od niedawna relaksuje się, malując na płótnie. Często wyjeżdża, ale to wyobraźnia zabiera ją w najwspanialsze podróże. Dotąd ukazały się spod jej pióra: "Nagie myśli", "Złocista dolina", "Dom złudzeń. Iga" oraz "Dom złudzeń. Zosia". (źródło: okładka książki "Śniadanie na skale")
Agnieszka Wrońska to Poznanianka, mieszkająca z rodzicami w willi na Hubach Moraskich, ale od dawna marzy jej się własne gniazdko, które mogłaby dzielić jedynie ze swym chłopakiem Szymkiem. Poczyniła już nawet pewne kroki w celu otrzymania kluczy do wymarzonego, a przede wszystkim swojego mieszkania. Rodzicom niestety jeszcze nie przekazała owych wieści, zresztą i tak pochłonięci są sobą i swoimi sprawami. Dziewczyna postanawia poszukać dobrze płatnej pracy, znajduje ogłoszenie w jednej z gazet, wykonuje telefon i umawia się na spotkanie. Nie spodziewa się, że praktycznie od razu zostanie przyjęta. Nowy szef zleca kobiecie wyjaśnienie zagadkowego wypadku, do którego doszło w maju na terenie Kotliny Kłodzkiej. Mianowicie uczestnicy wyjazdu przebywający w pensjonacie "Raj" w Kletnie spadli z urwiska przy zejściu ze Szczelińca. O zdarzeniu zostały wówczas poinformowane ważne organy tj. posterunek policji oraz pogotowie ratunkowe. Służby powiadomił niejaki Marcel, organizator wyjazdu. Agnieszki zadaniem będzie dowiedzieć się między innymi, co tak naprawdę się wtedy wydarzyło? Kim byli ludzie, którzy ocaleli z wypadku? Czym się zajmowali? Co skłoniło ich do wyjazdu do "Raju"? Kobieta decyduje się zatem przeprowadzić małe śledztwo. Otrzymuje stosowny budżet na niezbędne wydatki, a następnie wykaz uczestników wraz z ich danymi. Nieświadoma tego, jak bardzo prowadzona przez nią sprawa wpłynie na jej dotychczasowe życie i jednocześnie je zmieni, wyrusza w drogę, aby rozwikłać tajemnicę nadzwyczajnego wydarzenia...
Nie ukrywam, że do lektury "Śniadania na skale" podeszłam z pewnym dystansem i sceptycznym nastawieniem, a nie jak to zazwyczaj bywa z podekscytowaniem. Dlaczego? Ponieważ całkiem niedawno dokonałam wyboru pewnej książki głównie z powodu jej pięknej, wiosenno-letniej, barwnej i przede wszystkim optymistycznej oprawy, a okazało się, że zawartość niestety już nie była taka kolorowa. Krótko mówiąc, tamta powieść całkowicie mnie rozczarowała. Stąd też wynikały moje małe obawy związane z czytaniem opiniowanej pozycji, bowiem - co tu dużo mówić - w szczególności skusiłam się na nią ze względu na cudowną i urokliwą okładkę zapowiadającą ciekawą i pełną tajemnic historię. Zastanawiałam się, czy tym razem również doświadczę zawodu, czy może zostanę mile zaskoczona? I na szczęście okazało się, wybór "Śniadania na skale" był trafiony i jak najbardziej słuszny. A moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki zaliczam do naprawdę udanych.
W tym miejscu powinnam nadmienić kilka zdań na temat fabuły owej powieści, ale prawdę mówiąc nie za bardzo mogę to uczynić, aby zbyt wiele przypadkiem nie zdradzić i nie odebrać potencjalnym czytelnikom przyjemności z lektury tejże książki, po którą z pewnością warto sięgnąć. Będę zatem operować ogólnikami, nie zamierzam dzielić się szczegółowymi informacjami. Jedyne zatem, co mogę ujawnić to to, iż w publikacji przewijają się strefy czasowe z niewielką różnicą, przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Ponadto akcja toczy się w wolnym tempie, stopniowo odkrywane są karty z życia bohaterów, w formie wspomnień ujawniane są ich przeżycia i doświadczenia z przeszłości, które bardzo zdominowały ich dorosłe już życie i codzienność. Przed naszymi oczyma ciągle przemieszczają się konkretne obrazy, wycinki z ich życiorysów. Pojedyncze elementy sukcesywnie układają się w logiczną całość i idealnie się ze sobą komponują tworząc wreszcie układankę pełną bólu, cierpienia, goryczy, żalu, pretensji, nienawiści, a w ostateczności też przepełnioną radością, zadowoleniem, uśmiechem oraz poczuciem wolności i spełnienia. Dzięki temu zabiegowi, czyli zastosowaniu etapowego pokazania historii z perspektywy postaci w narracji trzecioosobowej, czytelnik ma możliwość zagłębiania się w ich życie, wnikania w ich umysły, nawet podglądania ich kroków i czynów, analizowania, usprawiedliwiania, czasami oceniania ich zachowań, tworzenia domysłów oraz współodczuwania ogarniających ich emocji. "Śniadanie na skale" to moim zdaniem powieść obyczajowa, w której wyraziście nakreślono aspekty psychologiczne, nadając jej zatem inny, jakże istotny wymiar.
Jak już wspomniałam wcześniej, opowieść ukazuje losy siedmiu osób na przestrzeni kilku miesięcy, począwszy od wigilijnego dnia 2014 roku, po wrzesień 2015 roku. Drogi co poniektórych splatają się w maju, a wszystkich już dwa miesiące później. Z należytą precyzją, starannością i skrupulatnością omówione jest życie poszczególnych bohaterów, zarówno ich dzieciństwo, młodość, jak i czas obecny, czyli rozwój kariery, problemy rodzinne, kwestie prywatne i bardzo osobiste, niekiedy intymne. Atutem z pewnością jest wykazanie tychże postaci z zaledwie dwuzdaniową ich charakterystyką na samym początku książki, co ułatwia oswojenie się z nimi, a w chwili zwątpienia (w trakcie lektury) wracanie i zaglądanie na ową listę. Poznajemy: Agnieszkę - kobietę zdradzoną, opuszczoną, atrakcyjną, zagubioną; Ewę - wychowankę domu dziecka, żonę, matkę, zmagającą się z koszmarami sennymi i obsesją na punkcie zdrowego jedzenia; Antoninę - dziewczynę spłacającą długi matki, porzuconą przez ojca, odnoszącą porażki w związkach z mężczyznami; Julię - rozwódkę, pracownicę korporacji, wychowywaną przez despotyczną babcię, uzależnioną od operacji plastycznych; Wiktora - kawalera, ale uzależnionego od bliskości pewnej kobiety, pasjonującego się kolarstwem i spełniającym się w roli...; Piotra - prawnika i wykładowcę prowadzącego fundację, nieszczęśliwego męża i dobrego ojca; Marcela - kolekcjonera kamieni, właściciela pensjonatu "Raj", w którym zetkną się losy pozostałych; i innych odgrywających role drugoplanowe i trzecioplanowe.
Wszyscy wielokrotnie muszą stawiać czoła przeciwnościom i przeszkodom nieustannie się jawiącym, dokonywać wyborów ważących na ich dalszym życiu, podejmować trudne decyzje nierzadko wbrew sobie, zmagać się z problemami, radzić sobie z lękami, samotnością, rutyną oraz niszczącymi ich uzależnieniami - nie tylko od wszelkiego rodzaju używek, ale również tymi emocjonalnymi, od drugiego człowieka. Jednak w szczególności, każda z przedstawionych postaci każdego dnia, każdego miesiąca i każdego roku, a nawet każdej minuty musi mierzyć się z ciągle nawracającą i traumatyczną przeszłością, która wywarła na ich psychice ogromne piętno, a także zadała bolesne i nadal krwawiące rany w ich sercach. Każda z osób spełniała się zawodowo, osiągała sukcesy, wykazywała zadowolenie z w miarę dobrej stabilizacji finansowej, mogła realizować swoje zachcianki i pasje oraz czuła satysfakcję z wykonywanej pracy, otaczała się ludźmi, miała rodziny, przyjaciół i znajomych, a pomimo tego niestety nie czuła się kochaną, ważną, wartościową, a co najważniejsze szczęśliwą. Czy Agnieszka dojdzie do prawdy i uzyska szczegółowe informacje dotyczące wypadku? Jaki wpływ na jej życie będzie miało spotkanie z poznanymi ludźmi - uczestnikami zdarzenia? Czy Julia zaprzestanie poddawania się zabiegom medycyny estetycznej, uwolni się od patologicznej relacji i odzyska wewnętrzny spokój? Co odkryje? Za kim tęskni Wiktor i czym postanowi się zająć? Co wydarzy się w życiu Ewy, czego się dowie i czy podejmie walkę o to, co być może już utracone? Co Piotr ukrywa przed żoną? Czy Antonina zazna wreszcie miłości, czy pokocha i będzie kochaną? Czy poradzi sobie z nieswoją przeszłością? Jaką tajemnicę skrywa Marcel? Czy uda mu się spełnić marzenia?
Powieść jest dokładnie rozplanowana, przemyślana i dopracowana. Widoczne są zarówno wkład, ogrom pracy, jak i zaangażowanie autorki w skomponowanie historii, połączenie wielu osobnych wątków i zobrazowanie poszczególnych postaci, omawiając przy tym ich życiowe, ale jakże skomplikowane drogi. To historia będąca poniekąd studium psychiki ludzkiej. Trudna, emocjonalna, momentami dramatyczna, czasami radosna i na pewno niepozbawiona nadziei. Czytało mi się ją bardzo dobrze, w dużej mierze za sprawą przystępnego języka, lekkiego stylu, akceptowalnego rozmiaru czcionki, a także podziału na rozdziały, które bez wątpienia ułatwiały jej lekturę oraz pozwalały zatrzymać się na chwilę, poddać zadumie i przemyśleć nie tylko zawiłości życia bohaterów, ale również swoje życie. W książce uwzględnione są obszerne opisy, a w porównaniu do nich dialogi zajmują znikomą część. Mnie to osobiście nie przeszkadzało, akurat w przypadku tej publikacji to było niezbędne. Walorami tejże publikacji są plastyczne i nadające nastrojowości fragmenty uwidaczniające przepiękne krajobrazy oraz odwiedzane miejscowości i miejsca (np. Poznań, Kletno, Kotlina Kłodzka, Czarna Góra, Biała Lądecka). Ponadto powieść jest skarbnicą prostych, niby oczywistych, aczkolwiek z ujmującym wydźwiękiem myśli.
Pragnę też odnieść się do kilku mankamentów. Pierwszym są błędy literowe w tekście powieści i co prawda nie wpłynęły one na jakość odbioru i tym samym na moją ostateczną jej ocenę, ale były dostrzegalne. Po drugie w pewnym momencie przekręcono imię bohaterki, zamiast Hanki pojawiła się Julia (ażeby nie być gołosłowną podaję numer strony - 140). A po ostatnie, uważam, że książce można było nadać inny tytuł, lepiej odzwierciedlający historię w niej omówioną. Śniadanie na skale nie do końca oddaje treść powieści. To tylko moje subiektywne zdanie.
Podsumowując, "Śniadanie na skale" to powieść poruszająca wiele życiowych zagadnień, dotyczących między innymi rutyny małżeńskiej, zdrady, samotności, porzucenia, alkoholizmu, przemocy, aborcji, uzależnienia emocjonalnego, patologii, emigracji, różnic wynikających ze statusów społecznych i materialnych. To też opowieść o różnych obliczach miłości, zakompleksieniu, nieumiejętności wyrażania swych uczuć, skrytości, nieprzyznawaniu się przed samym sobą, że ma się problem, zauważaniu tylko czubka własnego nosa, egoistycznym podejściu do życia, przedmiotowym traktowaniu innych, przedkładaniu stabilizacji finansowej ponad uczucia oraz zazdrości w każdym jej aspekcie. Z pewnością uświadamia, jak istotny wpływ na życie dorosłego człowieka mają jego dzieciństwo i młodość oraz relacje z bliskimi. Pokazuje, że nie ocenia się człowieka powierzchownie, ale należy przyjrzeć się jego głębi, tak bardzo przez niego skrywanej. A przede wszystkim udowadnia, że to właśnie szczera rozmowa jest swoistym antidotum na całkowite zagojenie się ran serca i duszy. To historia wyzwalająca emocje, niejednokrotnie wprawiająca w chwile zadumy, okraszona nutką nostalgii i melancholii, ozdobiona mnóstwem złotych myśli, zmuszająca do refleksji na temat życia i postrzegania drugiego człowieka przez pryzmat jego zewnętrznej osłony, a także zawierająca niejedno cenne przesłanie. Wzruszająca, ale też przywołująca uśmiech na twarzy, a nade wszystko dająca nadzieję. Gorąco polecam.
Nie ukrywam, że do lektury "Śniadania na skale" podeszłam z pewnym dystansem i sceptycznym nastawieniem, a nie jak to zazwyczaj bywa z podekscytowaniem. Dlaczego? Ponieważ całkiem niedawno dokonałam wyboru pewnej książki głównie z powodu jej pięknej, wiosenno-letniej, barwnej i przede wszystkim optymistycznej oprawy, a okazało się, że zawartość niestety już nie była taka kolorowa. Krótko mówiąc, tamta powieść całkowicie mnie rozczarowała. Stąd też wynikały moje małe obawy związane z czytaniem opiniowanej pozycji, bowiem - co tu dużo mówić - w szczególności skusiłam się na nią ze względu na cudowną i urokliwą okładkę zapowiadającą ciekawą i pełną tajemnic historię. Zastanawiałam się, czy tym razem również doświadczę zawodu, czy może zostanę mile zaskoczona? I na szczęście okazało się, wybór "Śniadania na skale" był trafiony i jak najbardziej słuszny. A moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki zaliczam do naprawdę udanych.
W tym miejscu powinnam nadmienić kilka zdań na temat fabuły owej powieści, ale prawdę mówiąc nie za bardzo mogę to uczynić, aby zbyt wiele przypadkiem nie zdradzić i nie odebrać potencjalnym czytelnikom przyjemności z lektury tejże książki, po którą z pewnością warto sięgnąć. Będę zatem operować ogólnikami, nie zamierzam dzielić się szczegółowymi informacjami. Jedyne zatem, co mogę ujawnić to to, iż w publikacji przewijają się strefy czasowe z niewielką różnicą, przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Ponadto akcja toczy się w wolnym tempie, stopniowo odkrywane są karty z życia bohaterów, w formie wspomnień ujawniane są ich przeżycia i doświadczenia z przeszłości, które bardzo zdominowały ich dorosłe już życie i codzienność. Przed naszymi oczyma ciągle przemieszczają się konkretne obrazy, wycinki z ich życiorysów. Pojedyncze elementy sukcesywnie układają się w logiczną całość i idealnie się ze sobą komponują tworząc wreszcie układankę pełną bólu, cierpienia, goryczy, żalu, pretensji, nienawiści, a w ostateczności też przepełnioną radością, zadowoleniem, uśmiechem oraz poczuciem wolności i spełnienia. Dzięki temu zabiegowi, czyli zastosowaniu etapowego pokazania historii z perspektywy postaci w narracji trzecioosobowej, czytelnik ma możliwość zagłębiania się w ich życie, wnikania w ich umysły, nawet podglądania ich kroków i czynów, analizowania, usprawiedliwiania, czasami oceniania ich zachowań, tworzenia domysłów oraz współodczuwania ogarniających ich emocji. "Śniadanie na skale" to moim zdaniem powieść obyczajowa, w której wyraziście nakreślono aspekty psychologiczne, nadając jej zatem inny, jakże istotny wymiar.
Jak już wspomniałam wcześniej, opowieść ukazuje losy siedmiu osób na przestrzeni kilku miesięcy, począwszy od wigilijnego dnia 2014 roku, po wrzesień 2015 roku. Drogi co poniektórych splatają się w maju, a wszystkich już dwa miesiące później. Z należytą precyzją, starannością i skrupulatnością omówione jest życie poszczególnych bohaterów, zarówno ich dzieciństwo, młodość, jak i czas obecny, czyli rozwój kariery, problemy rodzinne, kwestie prywatne i bardzo osobiste, niekiedy intymne. Atutem z pewnością jest wykazanie tychże postaci z zaledwie dwuzdaniową ich charakterystyką na samym początku książki, co ułatwia oswojenie się z nimi, a w chwili zwątpienia (w trakcie lektury) wracanie i zaglądanie na ową listę. Poznajemy: Agnieszkę - kobietę zdradzoną, opuszczoną, atrakcyjną, zagubioną; Ewę - wychowankę domu dziecka, żonę, matkę, zmagającą się z koszmarami sennymi i obsesją na punkcie zdrowego jedzenia; Antoninę - dziewczynę spłacającą długi matki, porzuconą przez ojca, odnoszącą porażki w związkach z mężczyznami; Julię - rozwódkę, pracownicę korporacji, wychowywaną przez despotyczną babcię, uzależnioną od operacji plastycznych; Wiktora - kawalera, ale uzależnionego od bliskości pewnej kobiety, pasjonującego się kolarstwem i spełniającym się w roli...; Piotra - prawnika i wykładowcę prowadzącego fundację, nieszczęśliwego męża i dobrego ojca; Marcela - kolekcjonera kamieni, właściciela pensjonatu "Raj", w którym zetkną się losy pozostałych; i innych odgrywających role drugoplanowe i trzecioplanowe.
Wszyscy wielokrotnie muszą stawiać czoła przeciwnościom i przeszkodom nieustannie się jawiącym, dokonywać wyborów ważących na ich dalszym życiu, podejmować trudne decyzje nierzadko wbrew sobie, zmagać się z problemami, radzić sobie z lękami, samotnością, rutyną oraz niszczącymi ich uzależnieniami - nie tylko od wszelkiego rodzaju używek, ale również tymi emocjonalnymi, od drugiego człowieka. Jednak w szczególności, każda z przedstawionych postaci każdego dnia, każdego miesiąca i każdego roku, a nawet każdej minuty musi mierzyć się z ciągle nawracającą i traumatyczną przeszłością, która wywarła na ich psychice ogromne piętno, a także zadała bolesne i nadal krwawiące rany w ich sercach. Każda z osób spełniała się zawodowo, osiągała sukcesy, wykazywała zadowolenie z w miarę dobrej stabilizacji finansowej, mogła realizować swoje zachcianki i pasje oraz czuła satysfakcję z wykonywanej pracy, otaczała się ludźmi, miała rodziny, przyjaciół i znajomych, a pomimo tego niestety nie czuła się kochaną, ważną, wartościową, a co najważniejsze szczęśliwą. Czy Agnieszka dojdzie do prawdy i uzyska szczegółowe informacje dotyczące wypadku? Jaki wpływ na jej życie będzie miało spotkanie z poznanymi ludźmi - uczestnikami zdarzenia? Czy Julia zaprzestanie poddawania się zabiegom medycyny estetycznej, uwolni się od patologicznej relacji i odzyska wewnętrzny spokój? Co odkryje? Za kim tęskni Wiktor i czym postanowi się zająć? Co wydarzy się w życiu Ewy, czego się dowie i czy podejmie walkę o to, co być może już utracone? Co Piotr ukrywa przed żoną? Czy Antonina zazna wreszcie miłości, czy pokocha i będzie kochaną? Czy poradzi sobie z nieswoją przeszłością? Jaką tajemnicę skrywa Marcel? Czy uda mu się spełnić marzenia?
Powieść jest dokładnie rozplanowana, przemyślana i dopracowana. Widoczne są zarówno wkład, ogrom pracy, jak i zaangażowanie autorki w skomponowanie historii, połączenie wielu osobnych wątków i zobrazowanie poszczególnych postaci, omawiając przy tym ich życiowe, ale jakże skomplikowane drogi. To historia będąca poniekąd studium psychiki ludzkiej. Trudna, emocjonalna, momentami dramatyczna, czasami radosna i na pewno niepozbawiona nadziei. Czytało mi się ją bardzo dobrze, w dużej mierze za sprawą przystępnego języka, lekkiego stylu, akceptowalnego rozmiaru czcionki, a także podziału na rozdziały, które bez wątpienia ułatwiały jej lekturę oraz pozwalały zatrzymać się na chwilę, poddać zadumie i przemyśleć nie tylko zawiłości życia bohaterów, ale również swoje życie. W książce uwzględnione są obszerne opisy, a w porównaniu do nich dialogi zajmują znikomą część. Mnie to osobiście nie przeszkadzało, akurat w przypadku tej publikacji to było niezbędne. Walorami tejże publikacji są plastyczne i nadające nastrojowości fragmenty uwidaczniające przepiękne krajobrazy oraz odwiedzane miejscowości i miejsca (np. Poznań, Kletno, Kotlina Kłodzka, Czarna Góra, Biała Lądecka). Ponadto powieść jest skarbnicą prostych, niby oczywistych, aczkolwiek z ujmującym wydźwiękiem myśli.
Pragnę też odnieść się do kilku mankamentów. Pierwszym są błędy literowe w tekście powieści i co prawda nie wpłynęły one na jakość odbioru i tym samym na moją ostateczną jej ocenę, ale były dostrzegalne. Po drugie w pewnym momencie przekręcono imię bohaterki, zamiast Hanki pojawiła się Julia (ażeby nie być gołosłowną podaję numer strony - 140). A po ostatnie, uważam, że książce można było nadać inny tytuł, lepiej odzwierciedlający historię w niej omówioną. Śniadanie na skale nie do końca oddaje treść powieści. To tylko moje subiektywne zdanie.
Podsumowując, "Śniadanie na skale" to powieść poruszająca wiele życiowych zagadnień, dotyczących między innymi rutyny małżeńskiej, zdrady, samotności, porzucenia, alkoholizmu, przemocy, aborcji, uzależnienia emocjonalnego, patologii, emigracji, różnic wynikających ze statusów społecznych i materialnych. To też opowieść o różnych obliczach miłości, zakompleksieniu, nieumiejętności wyrażania swych uczuć, skrytości, nieprzyznawaniu się przed samym sobą, że ma się problem, zauważaniu tylko czubka własnego nosa, egoistycznym podejściu do życia, przedmiotowym traktowaniu innych, przedkładaniu stabilizacji finansowej ponad uczucia oraz zazdrości w każdym jej aspekcie. Z pewnością uświadamia, jak istotny wpływ na życie dorosłego człowieka mają jego dzieciństwo i młodość oraz relacje z bliskimi. Pokazuje, że nie ocenia się człowieka powierzchownie, ale należy przyjrzeć się jego głębi, tak bardzo przez niego skrywanej. A przede wszystkim udowadnia, że to właśnie szczera rozmowa jest swoistym antidotum na całkowite zagojenie się ran serca i duszy. To historia wyzwalająca emocje, niejednokrotnie wprawiająca w chwile zadumy, okraszona nutką nostalgii i melancholii, ozdobiona mnóstwem złotych myśli, zmuszająca do refleksji na temat życia i postrzegania drugiego człowieka przez pryzmat jego zewnętrznej osłony, a także zawierająca niejedno cenne przesłanie. Wzruszająca, ale też przywołująca uśmiech na twarzy, a nade wszystko dająca nadzieję. Gorąco polecam.
Cytaty:
"(...) Julia nie mogła też płakać, płaczą tylko ludzie bez klasy, twierdziła babcia.
Musisz być silna, bo jak umrę, nikt ci nie pomoże.
Uderzyłaś się w kostkę? Nie płacz.
Koleżanka jest głupia? Zrób wszystko, by taką nie być.
Bądź silna. No i uśmiechaj się, złość zwykle krzyżuje plany."
" - (...) Można iść przez życie i pielęgnować to, co razem stworzyliśmy,
ale można też iść samotnie i cieszyć się z tego, co tworzymy indywidualnie.
Żadna z tych dróg nie jest łatwa."
" - Życie jest generalnie sztuką kompromisu."
"Ufajmy w to, kim jesteśmy, bo nic innego się nie liczy!
Prawda!"
"Być może w życiu w ogóle chodzi o coś innego?
Nie o miłość, nie o seks, nie o podboje.
Być może tym jądrem jest podróż i wyobraźnia?
Podróżował, bo chciał uciec od siebie?
A może po to, żeby się odnaleźć?
Niemniej jednak wiedział, że to właśnie wyobraźnia zabiera ludzi na najwspanialsze wycieczki."
"(...) Zawsze myślała, że zazdrościć można żywym, a umarłym współczuć.
Zapalić świeczkę, opowiedzieć jakąś anegdotę.
Ale konkurowanie z nimi było zbyt trudne."
" - (...) Współczesny świat jest uroczyskiem falsyfikatów."
" - Może nie powinno się ważyć na jednej szali dobra ze złem,
jeden widzi więcej, inny mniej.
Sumienie jest moralnym okiem każdego z nas."
"(...) Niewątpliwie potrzebował samotności, są takie okresy w życiu,
że trzeba odejść parę kroków, żeby zobaczyć więcej.
To była decydująca, krótka chwila, która oddzielała przedtem od potem."
" - Mamy znacznie więcej ważnych rzeczy do zrobienia, niż kochać,
bo brakuje nam zaufania, odpowiedzialności i chęci budowania.
Biegniemy, nie chce nam się, nie teraz, może potem, szukamy ideału.
Łatwo jest się dzisiaj rozstać, powiedzieć pa."
" - (...) Cisza ciszą, dobra jest, a nawet potrzebna, póki nie dudni!"
" - (...) W każdym z nas jest pewna doza łatwowierności,
zresztą nie jest się w stanie wleźć do wnętrza drugiego człowieka,
by odkryć, co ma tam pochowane.
Łatwowierność pozwala nie zwariować, nie spinać się, ale nie jest metodą na życie."
" - Jeżeli chcesz prawdy w życiu, naucz się odróżniać to, na co masz wpływ,
od tego, co jest poza twoim zasięgiem."
" - Skrzydła mają to do siebie, że z czasem się zagoją, uwierz mi."
" - Wiesz, zrozumiałem kiedyś, że każda sprawa ma dwie strony.
Bolesną, ale i tę stawiającą do pionu, wymagającą czujności i pracy.
Szczęśliwą, ale i usypiającą czujność."
"Na skale stały filiżanki z niedopitą kawą, puste kieliszki
i butelka z resztką szampana.
Na talerzach leżały maliny, brzoskwinie i pokrojone kawałki ananasa.
Obok - tekturowe pudełko z kawałkami szarlotki."
Tytuł: "Śniadanie na skale"
Autor: Iwona Walczak
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Autor: Iwona Walczak
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Ilość stron: 368
Kategoria: literatura obyczajowa
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Ogólnie jestem zainteresowana. Nie lubię jednak, gdy tytuł kompletnie nie odzwierciedla treści książki.
OdpowiedzUsuńWiolu, to tylko moje subiektywne zdanie. Uważam, że tytuł słabo oddaje treść. Ale książka warta uwagi. Polecam :)
UsuńByłam zainteresowana, ale jak przeczytałam, że są błędy w druku, to... dziękuję, ale nie., Jeszcze mi irytacji brakuje. ;/ Wystarczy mi ta, którą dostaje w pracy.
OdpowiedzUsuńSą, ale na szczęście nie w zastraszającej ilości :) Niemniej bardzo zauważalne.
UsuńSporo autorka poruszyła tematów w tej książce. Chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, naprawdę warto :)
UsuńCzasem mam chęć na takie właśnie książki, o najważniejszych wartościach w życiu człowieka, trudnych wyzwaniach i pielęgnowaniu nadziei. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina