środa, 4 grudnia 2019

„Żona dla taty!” – Reeli Reinaus



Dwunastoletnia Kaisy mieszka z ojcem w Tallinie w Estonii. Mama dziewczynki zmarła, gdy ta była malutka. Niestety Kaisy jej nie pamięta. Z tatą – znakomitym architektem – wiodą spokojne i szczęśliwe życie, a towarzyszy im wspaniały labrador. Pewnego dnia Sten oznajmia córce, że chciałby się ożenić. Problem w tym, że jeszcze nie znalazł żony. Dziewczynka postanawia mu pomóc w poszukiwaniach. Wspólnie zamieszczają ogłoszenie w Internecie. Kaisy pomaga jej przyjaciółka, Merit, która niejako orientuje się w sprawach damsko-męskich, jest świetnym obserwatorem i z pewnością ma wiele pomysłów. Plan zaczyna działać. Tata Kaisy udaje się na niejedną randkę, poznaje różne kobiety i nierzadko doświadcza porażki. Czy odnajdzie kobietę, z którą będzie chciał spędzić życie i którą obdarzy miłością? Kobietę, która nie tylko odwzajemni jego uczucie, ale nade wszystko zaakceptuje jego córkę, Kaisy?

Potencjalnych kandydatek na przyszłą żonę Stena będzie mnóstwo, a każda z nich wyróżni czymś szczególnym od pozostałych. Czymś, co z jednej strony intryguje i zachęca do nawiązania znajomości, a z drugiej strony, po pewnym czasie, irytuje i skłania do podjęcia tylko jednej decyzji, aby czym prędzej zakończyć tę relację. Przyznać trzeba, że wszystkie kobiety są atrakcyjne, charakterne, ambitne i zdecydowanie niepowtarzalne. Ich zachowanie niejednokrotnie zadziwi, zaabsorbuje, zmartwi, a nawet rozbawi Stena i jego córkę, Kaisy. Zmierzą się z przesadnym pedantyzmem jednej z pań, która postanowi przynieść swój nowoczesny odkurzacz, aby uprzątnąć ich mieszkanie. Co więcej, w celu odkurzenia domu, przebierze się w ubranie ochronne i założy maskę. Druga z kandydatek będzie zmuszała Kaisy i jej ojca do zdrowego jedzenia, którego głównym składnikiem będą kiełki. Ci natomiast będą stołować się poza domem i raczyć smakiem czegoś kompletnie niezdrowego. Kolejna pani większą uwagę będzie skupiać na swoim ukochanym piesku, aniżeli na poznanym Stenie. Inna będzie sugerować się tym, co mówią horoskopy. Pojawi się też pani z ogromnym instynktem macierzyńskim, która na okrągło będzie opowiadać o pragnieniu bycia mamą. Znajdzie się też pani należąca do Ligi Obrony, która będzie chciała sprawdzić, czy Sten jest odważny, wytrwały i czy umie radzić sobie w ekstremalnych sytuacjach. Mężczyzna trafi również na kobietę o rygorystycznych zasadach w kwestii wychowania, która ostatecznie zgłosi na niego skargę na policję.

Bez wątpienia każda z tych znajomości będzie niezwykle pouczająca i uświadamiająca. Każda z nich skłoni do wyłuskania pewnych, nie do końca może oczywistych wniosków. Na pewno pokaże, że ludzie są bardzo różni i do każdej osoby trzeba podejść indywidualnie, a w szczególności do kobiet. Nie można też nikogo oceniać po pozorach, bo potem można się lekko zdziwić. Każda znajomość może nas czegoś nauczyć. Należy szanować drugiego człowieka, jego decyzje, odmienne zdania i przyzwyczajenia. I przede wszystkim trzeba być szczerym wobec innych oraz wobec siebie. Najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą i swoim sumieniem.

A jak przygotować się na spotkanie z potencjalną kandydatką na żonę (według Kaisy i Merit)? Cóż, jest kilka lekcji, które warto wziąć pod uwagę. Po pierwsze — przygotować listę pytań (dotyczących istotnych życiowych kwestii, oczekiwań, zainteresowań, itp.). Po drugie — być pewnym siebie (w granicach rozsądku oczywiście). Po trzecie — nie zaczynać rozmowy tematem o pogodzie. Po czwarte — sprawdzić czystość prawdziwych intencji kandydatki. Po piąte — znać odpowiednie pick-up lines, czyli zdania ułatwiające podryw. Po szóste — strzec się dwóch najgorszych typów kobiet: pijawek oraz poszukiwaczek złota. Po siódme — uczynić wszystko, aby nie znaleźć się w strefie przyjaciela. Po ósme — skorzystać z miłosnej magii. Po dziewiąte — zapamiętać, że jeśli nie ma chemii, nie ma związku.

Prawdą jest bowiem, że nikogo nie można zmusić do miłości, nic na siłę. Czasem, gdy za bardzo nam zależy, za bardzo skupiamy się na poszukiwaniu miłości, nierzadko doświadczamy porażki. A przecież miłość przychodzi do nas sama, w najmniej spodziewanym momencie. Uderza nagle, jak piorun podczas wiosennej burzy. Uświadamia, że nie warto było patrzeć aż tak daleko, desperacko szukać i trzymać się zasad sztuki flirtowania, wystarczyło dostrzec tylko to, co tak naprawdę było obok. Na wyciągnięcie ręki.

„Żona dla taty!” to z pewnością opowieść nietuzinkowa, która zapada w pamięć ze względu na swoją specyficzność. Lekki styl, oryginalna fabuła, pierwszoosobowa narracja, szczypta humoru, subtelne ilustracje i sympatyczna aura to niewątpliwie atuty wspomnianej powieści. Owe sprawiły, że tę estońską książkę chłonęłam z ogromną przyjemnością i ciekawością. Gorąco polecam! To lektura warta uwagi!


Tytuł: „Żona dla taty!”
Autor: Reeli Reinaus
Ilustracje: Anna Michalczuk-Podlecki
Wydawnictwo: Widnokrąg
Data wydania: 2019 
Ilość stron: 208
Oprawa: miękka 
Kategoria: literatura dla dzieci
Egzemplarz recenzencki


4 komentarze:

  1. Dzieckiem już nie jestem, ale sama chętnie bym przeczytała tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Super recenzja. Bardzo podoba mi się okładka książki, ma w sobie coś takiego, że chce się ją wziąć do ręki i przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi naprawdę intrygująco! Chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.