„ – Ludzie czasem robią rzeczy, które są trudne do wyjaśnienia.
Dopóki nikogo to nie krzywdzi, niech robią, co chcą.”
Gdy rodzice Dominika zmagają się z remontem łazienki, ten pod opieką
konduktora wyrusza do Sopotu, aby spędzić wakacje u dziadka Henryka i
jego nowej żony. Na miejscu czeka na niego niejedna niespodzianka i
kilka spraw wymagających wyjaśnienia. W trakcie pobytu na plaży zostaje
zaczepiony przez obcego mężczyznę proponującego mu udział w reklamie.
Dominik wraz z poznanymi bliźniaczkami, które nazywa Myszowatymi,
postanawia dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest nieznajomy. Ponadto
chłopiec wraz z dziewczynkami decyduje się na śledztwo w kwestii
odnalezionej na ulicy głowy fryzjerskiej. Przypadkiem cała trójka
wplątuje się w aferę kryminalną dotyczącą napadu na jubilera…
Dominik Zajonc
jest w pewnym sensie chłopcem wyjątkowym, niebywale ciekawym i poniekąd
odważnym. W szkole nadano mu niejeden przydomek. Był Dominikiem Cztery i
Pół, Domestosem,
kłamczuchem i bałaganiarzem. Jednak nie te przezwiska najbardziej go
bolały. To zdarzenia związane z jego nazwiskiem spędzały mu sen z
powiek. Owo bowiem nie było ortograficzne, niejednokrotnie prosił
rodziców o jego zmianę, ale ci nie chcieli niestety ustąpić. Sądził, że
właśnie przez to nazwisko nie był akceptowany i lubiany jak inni
koledzy, pragnął stać się bohaterem i tym samym udowodnić rówieśnikom,
że jest kimś, a nie zwykłym Zajoncem.
Poza
tym nikt nie ufał chłopcu i nie wierzył w jego opowieści, nawet
nauczyciele, którzy twierdzili, że ten wyjątkowo zmyśla. A on przecież
zawsze (może prawie zawsze) mówi prawdę. To nie jego wina, że ma taką, a
nie inną rodzinę. Może dość specyficzną, ale fajną. Tylko on może
pochwalić się, że miał pięć babć – dziadek Zbyszek ożenił się z drugą babcią po tym, jak pierwsza zmarła, a dziadek Henryk —
cóż, jest bardzo kochliwym człowiekiem, po dwóch rozwodach i trzecim
ślubie. A to nie wszystko. Dla Dominika najdziwniejsze jest to, że
dziadek uwielbia robić swetry na drutach, a nowa babcia, Ania, jest
informatykiem i tworzy gry komputerowe. Dla nastoletniego chłopca to nie
jest normalne, a przede wszystkim nie do końca zrozumiałe.
Ucieczką od problemów z nazwiskiem i zawiłości rodzinnych są przygody, które Dominik Zajonc
uwielbia, a te niewątpliwie uwielbiają jego. Chłopak jest energiczny,
dociekliwy, pomysłowy i niejako skuteczny w działaniu. Podczas pobytu w
Sopocie postanawia rozwikłać dwie zagadki, a pomagają mu w tym
bliźniaczki, które okazują się jego kuzynkami. Cała trójka świetnie się
bawi, nie zdając sobie w pełni sprawy z czyhających dookoła
niebezpieczeństw. Czy młodym ludziom uda się odkryć prawdę i rozwiązać
prowadzone śledztwa? A może popadną w kolejne tarapaty? Jak zakończy się
ta historia? Odpowiedź znajdziecie w książce Katarzyny Ryrych zatytułowanej „Piąta babcia Dominika”
Książce,
która okazała się niemałym zaskoczeniem i nade wszystko wyśmienitą
zabawą. Przyznaję, że nie znałam autorki od tej strony. Dotychczas jej
pióro było mi znane z powieści obyczajowych, po których lekturze
nierzadko czułam niedosyt. Natomiast teraz, po zaznajomieniu się z jej
najnowszą powiastką, nasuwa się w mej głowie jedno słowo – REWELACJA.
Niesamowicie
podobała mi się opowiedziana przez autorkę historia. Atutem jest
fantastyczna fabuła, która porywa od pierwszej strony i trzyma w
napięciu do samego końca. To opowieść absorbująca, frapująca,
niepozbawiona sporej dawki humoru, szczypty niepewności i nutki
niepokoju. Opowieść napisana lekkim stylem, urozmaicona pewnymi
ciekawostkami, otulona wspaniałymi ilustracjami autorstwa Anny Wielbut. Powiastka,
która bez wątpienia wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i
sprawiła, że mam ochotę na więcej. Dlatego też z niecierpliwością będę
wyczekiwać kolejnej publikacji autorki.
„Piąta babcia Dominika”
to doskonała propozycja nie tylko dla młodego czytelnika, ale również
dla jego opiekunów. Cudowna uczta dla całej rodziny w jesienno-zimowe
popołudnia i wieczory. Poza walorami rozrywkowymi owa esencjonalna
powieść pełni właściwości edukacyjne, pouczające i uświadamiające.
Autorka zaprzecza stereotypom, pokazuje, że nie należy oceniać drugiego
człowieka po pozorach, bo można wówczas stracić szansę na fajną
przyjaźń. I że czasem jeden wyjazd, jedno spotkanie, a nawet jedna
rozmowa w życiu młodego (i nie tylko) człowieka mogą sprawić, że ten
zaakceptuje to, kim jest, a swe nazwisko będzie wreszcie nosić z dumą.
Serdecznie polecam!
Tytuł: „Piąta babcia Dominika”
Autor: Katarzyna Ryrych
Ilustracje: Anna Wielbut
Wydawnictwo: Edgard
Data wydania: 2019
Ilość stron: 160
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura dla dzieciEgzemplarz recenzencki
Sama chętnie przeczytam tę historię. 😊
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja i ogólny opis tej książki naprawdę zachęca do tego, aby po nią sięgnąć. Może uda mi się ją jeszcze dokupić do prezentu na gwiazdkę dla siostrzenicy. ;)
OdpowiedzUsuń