piątek, 20 lipca 2018

"Małgośka" - Anna Nejman




"(...) "Czasem wystarczy jeden promień słońca, aby rozeszły się ciemne chmury."


"Małgośka" Anny Nejman przyciągnęła moją uwagę przede wszystkim nostalgiczną wizualnością. Przyjmująca jesienne barwy okładka, a ściślej rzecz ujmując, widoczna na niej kobieta, przywołała w mych myślach obraz innej oprawy, bardzo podobnej, zdobiącej moją biblioteczkę. Co prawda różnią się nieco tłem i rodzajem aury, ale widok pierwszoplanowy przykuwa wzrok i zapada w pamięć (przynajmniej moją jako wzrokowca). Jednak nie tylko okładka stała się prowodyrem do tego, aby sięgnąć po jedną z nowszych propozycji wydawnictwa. W dużej mierze był to intrygujący opis fabularny zapowiadający zajmującą i ciekawą lekturę. A jak było naprawdę? 

Pisarka Eliza i jej mąż Larry próbują poradzić sobie ze śmiercią jednego z bliźniaków. On w pełni poświęca się zawodowym obowiązkom, jednocześnie zaniedbując rodzinę. Ona natomiast skupia całą uwagę na uratowanym synku, otaczając go ogromną miłością i opieką. Ponadto zajmuje się domem i od czasu do czasu spotyka z przyjaciółką, Gretą (kiedyś Małgośką), której historii najpierw wysłuchuje z należytą wnikliwością, a następnie ją spisuje...
Małgośka jest nieśmiałą i wrażliwą dziewczyną wychowującą się na wsi. Od dziecka wpajano jej wartości rodzinne i nauczono ciężkiej pracy. W wieku dwudziestu lat otrzymuje zaproszenie do USA. Wujek Bazyli przebywający tam od lat potrzebuje pomocy, jest ciężko chory, niezbędny jest dawca szpiku. Okazuje się, że zgodność następuje u Małgośki i jej ojca. Ten nie zamierza lecieć do brata, bowiem jest z nim skłócony. Zapada zatem decyzja, że to Małgośka będzie wybawieniem Bazylego. Dziewczyna udaje się zatem w długą podróż za ocean. Gdy dociera do domu wujostwa, okazuje się, że nikt w nim nie mieszka. No może poza niejakim Jerzykiem, tymczasowym lokatorem...  

Prawdę mówiąc, będąc już w trakcie lektury przypadkiem dowiedziałam się, że poprzednia powieść autorki o pachnącym tytule "Migdałowy aromat" przedstawiała losy jednej z bohaterek "Małgośki". Szkoda, że nie znalazłam wcześniej o tym wzmianki, albowiem zastanowiłabym się wówczas dwa razy przed jej wyborem. Okazało się też, że pierwsza książka Anny Nejman zdobi jedną z półek mojej biblioteczki, ale nie było okazji, aby się z nią zaznajomić, pewnie nabyłam ją w promocyjnej cenie jakiś czas temu. Z początku myślałam, ażeby przerwać czytanie "Małgośki", i zająć się jej poprzedniczką. Jednak podpowiedziano mi, że to nie jest konieczne, i że brak znajomości "Migdałowego aromatu" nie stanowi przeszkody w kontynuowaniu omawianego woluminu. Zawierzyłam i...

I cóż, przyznaję, że odwlekałam moment, kiedy to wypadałoby zasiąść do napisania opinii o "Małgośce". Najtrudniej jest bowiem pisać o książkach, które wyzwalają ambiwalentne uczucia. O książkach, które tak naprawdę nie są złe, ale też nie porywają. O książkach, które po prostu się czyta, w które się nie wnika i nie wsiąka, które są przerywnikiem pomiędzy wykonywaniem poszczególnych obowiązków. Które w pewnym sensie odrywają od rzeczywistości, odprężają, pozwalają na chwilę zapomnienia od trosk i problemów. O książkach, które pomimo traktowania o ważnych i nierzadko dramatycznych wydarzeniach, nie wzbudzają głębszych emocji, a szkoda. I które po zakończonej lekturze odkłada się na półkę, a po kilku dniach zwyczajnie się o nich zapomina. Niestety w moim odczuciu "Małgośka" przynależy właśnie do tej kategorii. Kategorii zwanej przeze mnie "przeczytałam", i tyle.

Co mi się zatem nie podobało, co mnie uwierało? A co stanowiło atut? Może zacznę od tego, iż opowieść splata teraźniejszość z przeszłością tworząc jakby dwie części. Pierwsza z nich jest dość szablonowa i przewidywalna, ukazuje relacje i rozterki małżeńskie, macierzyństwo, przeżywanie żałoby po stracie dziecka, życie w poczuciu winy, zdradę, zmaganie się z przeszłością burzącą poniekąd w miarę poukładany świat. Nie ukrywam, że po kilkunastu stronach poczułam lekki niedosyt związany z brakiem wiedzy o wcześniejszych losach małżeństwa, które przedstawiono w "Migdałowym aromacie". Może nie było mi to aż tak bardzo potrzebne, ale z drugiej strony pewnie inaczej spojrzałabym na ich historię. Choć owa uwzględnia fragmenty, które może i powinny wyzwolić we mnie jakieś uczucia, dotknąć, poruszyć, to niestety nic takiego nie miało miejsca. Zabrakło emocjonalnego wydźwięku, mocnego zabarwienia o ujmującym przekazie. Czasami wręcz odczuwałam znużenie, otulano mnie monotonią fabularną. Nierzadko wyczekiwałam momentów przejścia do tej drugiej historii...

Ta z kolei jest nieobliczalna, nieoczywista, traumatyczna, przybierająca niekiedy melancholijny i sentymentalny posmak. Pokazuje skomplikowane życie pochodzącej z polskiej wsi dziewczyny próbującej odnaleźć się w USA - kraju będącym wtenczas nieosiągalnym marzeniem wielu ludzi. Opowieść ta ujawnia zderzenie się z rzeczywistością amerykańską, dążenie do zapewnienia sobie warunków bytowych, przypadkowe odkrywanie kart przeszłości zmieniających spojrzenie na dotychczasowe życie i postrzeganie przyszłości. Obrazuje życie w ciągłej niepewności, w pewnym sensie strachu. Traktuje o poszukiwaniu własnego miejsca, walce z przeciwnościami losu, pragnieniach i marzeniach, a także o przyjaźni. Ową część urozmaicono sensacyjną nutą, tym samym nadając całej opowieści ździebełka pikanterii. Co w przypadku tej oto książki jest moim zdaniem niezbędne, tylko to uatrakcyjnienie sprawiło, że miałam jeszcze chęć na spędzenie czasu w towarzystwie "Małgośki". Taka jest prawda.

Mówiąc krótko, najnowsza powieść Anny Nejman to co prawda życiowa, wielowątkowa i harmonijna kompozycja pojedynczych nici fabularnych, aczkolwiek pozbawiona tego "czegoś", co wciąga, pochłania, absorbuje i wzmaga silne emocje. Sztampowość przenika się z oryginalnością, a znudzenie z zafrapowaniem i subtelnym napięciem. Przyjemny styl, wyrazista kreacja bohaterów oraz delikatny wątek mafijny stanowią zdecydowanie atut tegoż utworu, ba!, są tak jakby jego kwintesencją. Reszta jest po prostu przeciętna.
 
 
 "(...) Nie można biernie czekać na nadejście właściwej chwili, bo to może nigdy nie nastąpić."
 

Tytuł: "Małgośka"
Autor: Anna Nejman
Wydawnictwo: Zysk
Data wydania: 2018
Ilość stron: 320
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
 
 
 
"- (...) Człowiek wie to, co widzi..."

5 komentarzy:

  1. Tytuł automatycznie skojarzył mi się z piosenką Maryli Rodowicz ;)
    Szkoda, że książka nie była taka dobra jak oczekiwałaś ale w pełni rozumiem ten 'ból'. Wolę gdy książka albo jednoznacznie mi się nie podoba albo jestem zauroczona. Nie lubię gdy książka jest taka sobie, gdy nie wiadomo w sumie co się o tej książce uważa. Zawsze po takiej lekturze mam wrażenie, że trochę zmarnowałam czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja jeszcze się zastanowię w takim razie.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawił mnie tytuł :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie okropnie zaciekawił ten tytuł.Po liczbie odwiedzin myślę że dużo osób wchodzi na tego bloga.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.