„ (...) trzeba się od czegoś oddalić, żeby to dobrze zobaczyć.”
Lena i Artur są parą od dwóch lat. Niedawno się zaręczyli i planują ślub. Mieszkają w ogromnym domu na terenie posiadłości Mangano. W domu pełnym kamer, położonym
nad jeziorem i w otoczeniu lasu. W domu, w którym kobieta traci powoli
poczucie bezpieczeństwa, albowiem ostatnimi czasy dzieją się wokół niej
dziwne rzeczy. Plama krwi na sukience, napis na lustrze, poduszka
pomazana szminką, nietypowe zachowania mieszkańców domu, dziwne i nieco
przerażające wizje oraz wiadomości budzące strach. Lena nie radzi sobie z
tym, co się dzieje, nie potrafi do końca wytłumaczyć owych wydarzeń.
Nikt jej nie wierzy, zresztą ona sama przestaje już sobie ufać. Może to
początek choroby, która chce ją zniszczyć tak jak jej ciotkę...
Gęsta
i ciężka atmosfera — to z tym wyrażeniem będzie mi się kojarzyć
najnowsza powieść Alicji Sinickiej. Jej początek mogę śmiało określić
jako przeciętny, dlatego też dwa dni zajęło mi zaznajomienie się z
zaledwie kilkudziesięcioma stronami. Jednak im dalej, tym lepiej —
fabuła coraz bardziej mnie intrygowała, wciągała, ale też wyzwalała
swego rodzaju niepokój. Ukazana historia z jednej strony przytłaczała
duszną aurą i wprowadzała w nostalgiczny stan, a to z kolei powodowało,
że niejednokrotnie przerywałam lekturę, aby zaczerpnąć świeżego
powietrza. Tak, dobrze czytacie. Potrzebowałam tlenu, którego owa
opowieść pozbawia. Jednocześnie ta budzi ciekawość, sprawia, że chce się
podążać tajemniczą drogą do samego jej końca i poznać wreszcie finał,
a ponadto uwolnić się od intensywnych emocji.
Emocji, które
całkowicie zniewalają, zabierają poczucie rzeczywistości, aż nadto
pobudzają wyobraźnię, chwytają swymi niewidzialnymi mackami, wzniecając
strach i kompletnie pozbawiając wewnętrznego spokoju. Nagle twój puls
zaczyna przyspieszać, serce mocniej bić, czujesz, że się dusisz, że
musisz opuścić ten świat, w którym się chwilowo znajdujesz. Że
potrzebujesz przerwy, bo inaczej nie jesteś w stanie kontynuować tej
podróży. Podróży pełnej tajemnic, niedopowiedzeń, meandrów psychiki ludzkiej, nieprzewidzianych sytuacji,
a przede wszystkim niepozbawionej mroku, wszechogarniającej ciemności,
która napawa lękiem, ale też niebywale absorbuje.
Ta historia
bowiem skrada myśli, zajmuje, skupia całą uwagę, zakotwicza się gdzieś
głęboko i nie pozwala zapomnieć. Wyróżnia się oryginalnością i
niepowtarzalnym klimatem, którego stworzenie zdecydowanie nie należy do
najłatwiejszych. Autorka posiada nie tylko umiejętność czarowania
słowem, ale też swoisty dar — potrafi zawładnąć umysłem czytelnika do
tego stopnia, że ten stopniowo traci grunt, albowiem zaciera się granica
między rzeczywistością a wyobrażeniem. To niewątpliwie najważniejszy
atut powieści „W jego oczach”.
Powieści, która zaskakuje, porywa,
porusza, nurtuje, spędza sen z powiek, a poniekąd skłania do refleksji.
Powieści, po którą bez wątpienia warto sięgnąć (pod warunkiem, że znacie
pierwszą część). Trzeba jednak pamiętać, aby dawkować sobie jej
lekturę. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta — aby nie zwariować.
„ - Czasem człowiek walczy, bo jest egoistą, i widzi jedynie czubek swojego nosa.”
Tytuł: „W jego oczach”
Autor: Alicja Sinicka
Autor: Alicja Sinicka
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2019
Ilość stron: 368
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowaEgzemplarz recenzencki
Mam do nadrobienia pierwszą część. 😊
OdpowiedzUsuń