"- (...) Jeśli chcesz coś zmienić, wejdź tak wysoko, jak tylko jesteś w stanie, a potem zapal światło."
Przyznaję, że nie czytałam bestsellerowej powieści M. C. Corasanti
zatytułowanej "Drzewo migdałowe", aczkolwiek posiadam ją w swojej
domowej biblioteczce. Sięgając zatem po najnowszą książkę współautorstwa wspomnianej Corasanti i Jamala Kanj o
pięknym i ujmującym tytule "Oblubienica morza", nie wiedziałam, czego
mogę się tak naprawdę spodziewać. Do jej lektury zachęcił mnie ciekawy i
enigmatyczny opis fabularny. Ale głównym prowodyrem skłaniającym do
bliższego przyjrzenia się zawartości utworu były słowa widniejące na
okładce: "Cztery różne osoby. Jedna historia...". Musiałam poznać tę
historię...
Rosyjska Żydówka, Sara, wraz z ojcem
opuszcza rezydencję w Odessie. Dzięki pomocy wujka dostają się na
statek, którym docierają do Palestyny. W Jafie młoda kobieta zatrudnia
się jako pielęgniarka schorowanej kobiety, matki młodego i przystojnego
lekarza, Yousefa. Sara jest pod wrażeniem mężczyzny, zresztą z
wzajemnością. Jest tylko jeden problem, ona jest Żydówką, a on
Palestyńczykiem...
Ameer to palestyński uchodźca, mieszkający z
rodziną w obozie w Libanie. Chłopak jest niesamowicie zdolny, właśnie
zaprezentował pomysł dotyczący nowego typu baterii słonecznej.
Wyróżnienie w konkursie otwiera mu drogę do kariery naukowej. Wkrótce
jednak dowiaduje się, że wymordowano jego siostry, brata, bratową.
Rodzice i dziadek, którym udaje się przeżyć oraz zaprzyjaźniony profesor
namawiają Ameera na wyjazd do USA, który zapewni mu lepszy byt. Młody
mężczyzna przystaje na propozycję, świadom tego, iż dzięki temu będzie
mógł pomóc najbliższym. Niestety w nowym kraju dosięga go przeszłość...
Tymczasem
nastoletnia Rebeka uświadamia sobie, że jej narzeczony nie jest tym, za
kogo go uważała przez cały czas trwania ich związku. Jego nienawiść
wobec ludności arabskiej, stosowanie przemocy wobec słabszych,
zaborczość i apodyktyczność wpływają na decyzję dziewczyny o odejściu.
Niebawem jej były już partner dopuszcza się okrutnej zemsty...
Z
pewnością jest to powieść poruszająca, dotykająca najczulszych stron
duszy, chwilami zatrważająca, nieustannie budująca napięcie, i co
najważniejsze nieprzewidywalna. Ponadto nieustannie wyzwalająca swego
rodzaju lęk, niepewność tego, co nastąpi, a sporo się dzieje.
Przerażające obrazy łamią serce i sprawiają, że w oczach wzbierają łzy.
Opisy dramatycznych zdarzeń, zawiłych relacji międzyludzkich, okrutnego
traktowania ludzi, istoty i konsekwencji konfliktu
izraelsko-palestyńskiego są niebywale emocjonujące, tym bardziej, że
pokazane z perspektywy kilku narodowościowych stron. Rozbieżność punktów
widzenia, przekonanie co do tylko jednej prawdy, różnice kulturowe i
światopoglądowe, walka z terroryzmem i antysemityzmem, pragnienie
wolności i poczucia bezpieczeństwa, przerażające rozdzielanie rodzin,
intifady, spory narodowościowe, trudny bój o realizację celów i
marzenia, traumatyczne wspomnienia, bolesne rozłąki - to między innymi o
tym jest najnowsza powieść M. C. Corasanti i J. Kanj.
Powieść,
która przez pierwsze kilkadziesiąt stron sprawiała, że czułam się
przytłoczona, poniekąd natłokiem informacji i nakreślonych różnic
dotyczących pochodzenia poszczególnych bohaterów oraz ich przeszłości,
momentami fragmentami dla mnie zdecydowanie ciężkimi emocjonalnie,
jednak w przeważającej części zostałam przyduszona mrokiem, smutkiem,
cierpieniem, rozpaczą, ogromnym bólem i tęsknotą, które wypływały z
każdej przewracanej kartki. Dlatego też dawkowałam sobie poznawanie owej
historii, a ułatwiał mi to jej podział na osiem etapów. Każdy z nich
przedstawiał wielowymiarowość czasową, przestrzenną oraz konkretnych
osobowości. Choć opowieść jakoś szczególnie nie porywa, to niewątpliwie
niezwykle intryguje niejednym fabularnym nurtem. Te, początkowo ze sobą
harmonijnie przeplatane, z czasem
tworzą jeden solidny splot, jakże zaskakujący, wzruszający i wyrazisty.
Ostatecznie więc, ta wieloaspektowa i wielostopniowa podróż okazała się
frapującym, pasjonującym i nade wszystko niezapomnianym przeżyciem.
Bowiem takie historie mocno zakorzeniają się w pamięci, ale też wiele
uświadamiają, zmieniają ogląd świata i pozwalają docenić to, co tu i
teraz.
Nie ukrywam, że urzekł mnie też dar
autorów przejawiający się w tworzeniu, opowiadaniu i przekazywaniu
historii, która pomimo tematycznego balastu utkana została w sposób
lekki i przystępny językowo. Poza tym ujęła mnie niebanalność dialogów,
zgrabność łączenia pojedynczych wątków oraz autentyczność kreacji
bohaterów. Bohaterów bardzo doświadczonych przez los, poranionych
życiowo i mentalnie, nierzadko zagubionych, skrzywdzonych emocjonalnie.
Postaci zmagających się z nałożonymi ograniczeniami, barierami i
zakazami. Stłamszonych, zniewolonych, często pozbawionych planów na
przyszłość. Krótko mówiąc, ludzi pragnących normalności. Po prostu...
"Oblubienica
morza" to powieść refleksyjna, tkliwa, szokująca, prawdziwa i nade
wszystko nostalgiczna. To przejmująca historia o konflikcie narodów
rodzącym śmierć i spustoszenie, o wierności swemu pochodzeniu,
zakazanej, aczkolwiek nie niemożliwej miłości, pięknej przyjaźni,
poświęceniu i oddaniu oraz cennym rodzinnym wsparciu w dążeniu do
spełnienia w rozmaitych sferach życia. A zwłaszcza o wpływie i skutkach
decyzji podejmowanych w przeszłości, nierzadko pod przymusem, na losy
przyszłych pokoleń. I wreszcie o tym, że nikt i nic nie pokona
prawdziwej miłości. Jej siła jest w stanie wszystko znieść, wszystko
przetrwać, nawet próbę czasu...
"- (...) Świat bywa okrutny. Życie potrafi zadać ciosy tak silne, że człowiekowi się wydaje,
że nigdy się nie podniesie. Ale ten twój projekt przywrócił mi nadzieję, przypomniał,
że nasze umysły potrafią nas uwalniać, bez względu na to, w jakim tkwimy więzieniu."
Tytuł: "Oblubienica morza"
Autor: Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj
Autor: Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 2018
Ilość stron: 416
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura piękna
"- Lepiej kochać i stracić niż nigdy nie doświadczyć tego uczucia."
"- Życie wdepcze cię w ziemię, jeśli mu na to pozwolisz.
Ale musisz się nauczyć podnosić po każdym ciosie.
Tak właśnie robią zwycięzcy. Nie poddawaj się."
Jestem bardzo ciekawa tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się ostatnio czy ją kupić. Brzmi ciekawie, wydaje się dosyć ciężka i zmuszająca do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńZawsze długo odchorowuję takie książki.
Pozdrawiam ciepło,
mrs-cholera.blogspot.com
To prawda, jest dość ciężką emocjonalnie powieścią. Ale wartą uwagi.
UsuńKsiążka jest świetna! Mój egzemplarz już pożyczyłam koleżance :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że myślimy podobnie. Super <3
UsuńI mnie bardzo zaciekawiła!
OdpowiedzUsuń