"(...) Ale wyrywanie kolców z serca zawsze boli, nawet jeżeli to serce na wpół martwe."
Co sprawiło, że zdecydowałam się na lekturę książki "Czas
gniazdowania"? Pierwszym elementem, który wyraźnie przyciągnął moją
uwagę, była prosta, nastrojowa i subtelna oprawa. Uwielbiam okładki
owiane wiejską i sentymentalną aurą oraz tchnące naturalnością.
Uwielbiam okładki, na których widnieją stare domy z duszą - mam już
pewien mały zbiór takowych. Drugim natomiast czynnikiem była informacja,
iż owa powieść jest papierowym debiutem autorki, po które z chęcią
sięgam. A po trzecie zaintrygował mnie opis fabularny otulony
enigmatycznością, niewiele zdradzający i z pewnością zachęcająco
brzmiący. Otwierając tę książkę, nie wiedziałam, czego się spodziewać.
Ale jednego byłam pewna, że podróż, w jaką mnie zabierze, przyjmie
nostalgiczne zabarwienie. Czy miałam rację?
Sara Leszczyńska to córka, która według ojca przyniosła wstyd rodzinie, siostra zwariowanej Ewy, wspaniała i kochająca ciocia, ambitna nauczycielka w szkole w niewielkiej wsi, a przede wszystkim kobieta samotna. Ogromnie zraniona i skrzywdzona. Ojciec ją zawiódł, narzeczony zdradził, inni wykorzystywali jej naiwność i wrażliwość, a wśród co poniektórych była pośmiewiskiem. Uciekła sprzed ołtarza, bo czuła, że to najlepsze rozwiązanie. Jak się okazało, wielu ją o to obwiniało, a zwłaszcza ojciec. Bo to wstyd, bo co ludzie powiedzą, bo to była niepowtarzalna okazja - wyjść za przystojnego, wykształconego i majętnego mężczyznę. Bo jego plan się nie powiódł. To wydarzenie odcisnęło w Sarze piętno już na zawsze. Przez kilka lat żyła w próżni, zamknięta w sobie, pełna lęków. Mieszkała sama w domu rodzinnym. Do domku po babci uciekała, aby odnaleźć spokój i ukojenie. A w starym domku na wzgórzu pragnęła kiedyś zamieszkać. Z własną rodziną, mężem i dziećmi. Pragnęła kiedyś, z Marcelem. A teraz to marzenie, które się nigdy nie ziści. Biała sukienka będzie jej nieustannie o tym przypominać. Nie ufać i nie kochać - tego musi się trzymać, aby znów nie bolało. Pewnego dnia do domu po babci wprowadza się Grzegorz. I ten dzień zmieni wszystko...
Po tymże opisie można
by wywnioskować, że "Czas gniazdowania" to zwykła powieść obyczajowa z
romansem w tle. Cóż, poniekąd to prawda, lecz nie do końca. W swoim
dotychczasowym życiu przeczytałam kilkaset książek z gatunku literatury
obyczajowej. Wiele z nich miało głównie właściwości relaksacyjne, część z
nich kontemplacyjne, ale tylko kilka z nich dało mi coś więcej niż
tylko ciekawą i przyjemną historię. I do tych ostatnich właśnie zalicza się powieść Doroty Pasek. Powieść, która ujmuje, ma to "coś". Coś co przyciąga, wsiąka głęboko i
zakotwicza się na dnie. Coś co nie daje spokoju, wyzwala łzy i nie
pozwala zapomnieć. Coś niby oczywistego a utkanego w pięknym stylu. Coś,
co wymaga ciszy, skupienia, zrozumienia i zajrzenia w celu dostrzeżenia
sedna i istoty. Coś delikatnego, a jednocześnie mocnego w swym
przekazie. Coś, co rodzi smutek, porusza i rzadko namawia do uśmiechu.
Coś, co wydaje się przewidywalne, ale z czasem okazuje się, że takie
niekoniecznie jest. I wreszcie coś, co wypełnia nadzieją, daje poczucie
wiarygodności i pozostawia z milionem myśli kłębiących się w głowie.
Zatem
to nie jest zwykła opowieść, to historia wyjątkowa, piękna w swej
prostocie, niebywale melancholijna i nade wszystko refleksyjna. To
historia, która zabrała mnie w niespieszną podróż po meandrach ludzkich
uczuć, przeżyć i wspomnień. Historia, którą sobie dawkowałam, którą
smakowałam kawałek po kawałku, która wprawiała mnie w niesamowicie
nostalgiczny klimat, i wcale mi to nie przeszkadzało, wręcz tego
potrzebowałam. Powolność w przekładaniu losów bohaterów nie nużyła mnie,
ani razu nie dała namiastki monotonii. Sprawiała natomiast, że
intensywniej zgłębiałam się w ich życie, że z czasem bardziej
rozumiałam, że mocniej odczuwałam emocje, którymi bez wątpienia
przesiąknięta jest powieść. Powieść, do której z chęcią i niejako
tęsknotą powracałam, i specjalnie wydłużałam sobie jej lekturę, aby
odwlec moment dotarcia do jej końca. W trakcie tej literackiej podróży
było mi dobrze i przyjemnie, pomimo mnóstwa ponurych i bolesnych
chwil...
Chwil, które znacząco wpłynęły na
dalsze życie Sary i Grzegorza. Chwil z przeszłości, które spędzały im
sen z powiek i całkiem przyćmiły beztroski świat. Chwil będących częścią
wspomnień przywołujących cierpienie, łzy, wewnętrzną walkę i wiarę w
to, że już nigdy nie będzie lepiej i radośniej. Chwil, które odebrały
obojgu nadzieję, pewność siebie, które wyzuły z pragnień o zaznaniu
miłości, które zabrały im coś cennego i pozbawiły ufności i otwartości,
które wykorzystały i oszukały. Ona i on niegdyś posłuszni i grzeczni,
nierzadko naiwni i pełni dobrych intencji, kochający i oddający siebie w
pełni pewnego dnia decydują się na ucieczkę. Ucieczkę, która choć jest
dramatyczna i bolesna, to staje się swego rodzaju wolnością, odwagą, walką o siebie i swoją godność. Ucieczkę będącą rezygnacją z rodziny,
planów o przyszłości, szacunku co poniektórych, a momentami nawet z
życia. Ten jeden krok zaczyna wyzwalać strach przed samotnością,
potencjalną bliskością, przed tym, co nastąpi. Powoduje, że ona i on
stają się skryci, skupiają się na pracy, która nadaje sens wszystkiemu,
boją się nazywać swoje uczucia, sprawiają wrażenie nieporadnych. A
przecież są przepełnieni bólem, okropnym bólem, którego nie można się
pozbyć, który tłamsi, niszczy i zaprzepaszcza szanse na szczęście i
miłość. A kiedy szansa na coś dobrego i pięknego puka nagle do drzwi,
znów pojawia się ucieczka, która ją wypiera. Pozostaje pytanie, czy ostatecznie jej
się uda?
"Czas gniazdowania" to niebywale
wartościowa, absorbująca i emocjonująca powieść owiana tajemniczą nutą.
To opowieść o żalu, tęsknocie, pustce, bólu, lęku, sekretach, otwieraniu
się na drugiego człowieka, poszukiwaniu prawdy o sobie oraz o istocie
prawdziwego domu. To historia o ludziach, którzy musieli się zmierzyć ze
sobą, swymi uczuciami i swymi doświadczeniami, a także z
małomiasteczkową otoczką, którą choć esencjonalnie, to bardzo dosadnie
zaakcentowano w utworze. To historia, która pokazuje, że plotki
komplikują i zatruwają, że kłamstwo zawsze - prędzej czy później -
wychodzi na jaw, że burzliwa młodość, trudne relacje z bliskimi,
wpajanie na siłę zasad i nadto wygórowane oczekiwania mogą mieć
decydujący i destrukcyjny wpływ na życie człowieka. Uświadamia, że
przeszłości nie da się wymazać z pamięci, że zaufania nie da się
odbudować ot tak, że nie da się zmienić tego co było. Ale można
spróbować przegryźć, wybaczyć i zaakceptować. Bo tylko wtedy można
zacząć tak naprawdę od nowa...
Trzy domy, dwoje
ludzi, jeden dzień... Dzień, który stał się zarazem końcem i
początkiem.... Co było dalej? Odpowiedź znajdziesz w najnowszej powieści
Doroty Pasek. Gorąco polecam!
Cytaty:
"(...) Trudno znieść ból i niemoc. W końcu targa nią gniew, z którego rodzi się krzyk.
Rozumie ten krzyk, poznaje jego siłę. Chce wrzeszczeć coraz wścieklej i wścieklej...
Z całej siły, tak by pękły wszystkie szyby w oknach jej domu, jej wsi, całego świata,
żeby ktoś zauważył, że cierpi, pomógł pokonać ten ból i strach.
W tym krzyku jest to, co ją dusi. Wyrywa to z trzewi i wrzeszczy straszliwie, potężnie..."
"(...) Sara też zapomni. Kiedyś. Chciałaby, żeby to kiedyś było już.
Na razie musi żyć tym, co teraz. Marzy, by zapomnieć o przeszłości,
nie wybiegać myślami w przyszłość. Teraz i tak jest wystarczająco absorbujące."
Bardzo klimatyczna okładka. Książka idealna dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńWspaniale! Zachęcam do lektury! :)
UsuńBardzo mi się podobała:) rewelacyjny debiut
OdpowiedzUsuń"Czas gniazdowania" to książka, która z całą pewnością ma to coś. Jest niesamowicie wciągająca, a urok domku i scenerii, w której toczy się fabuła, ujmuje i zachwyca. Polecamy wraz z Tobą, jako idealny tytuł na kilka wakacyjnych wieczorów! :)
OdpowiedzUsuńWszystko na tym blogu jest rewelacyjne według mnie.Oby dalej tak szło.
OdpowiedzUsuń