"(...) Podróżowanie to piękna sprawa, ale człowiek powinien mieć tam, gdzie się urodził, miejsce,
gdzie zawsze może odłożyć swoją laskę i położyć się na świeżo pościelonym łóżku."
gdzie zawsze może odłożyć swoją laskę i położyć się na świeżo pościelonym łóżku."
Sięgając po książkę "Żółte oczy prowadzą do domu" miałam świadomość
tego, iż jest to literatura wymagająca. Jednak nie spodziewałam
się, że za niepozorną i wyróżniającą się prostotą oraz lekkością okładką
kryje się tak piękna i poruszająca zarówno najdalsze zakamarki duszy,
jak i co poniektóre zmysły historia. Nie ukrywam, że dzięki owej
powieści odbyłam niezwykłą i niezapomnianą podróż, nie tylko do
klimatycznej Pragi i dalekiej oraz egzotycznej Brazylii, ale przede
wszystkim do serc ludzi przepełnionych tęsknotą za utraconym i
nieznanym, a nade wszystko nadzieją na spokojną przyszłość i
odnalezienie swego, tak długo wyczekiwanego i upragnionego, miejsca na
ziemi. Zapraszam na recenzję.
Markéta Pilátová (ur. 1973) - czeska pisarka, dziennikarka i tłumaczka. Z
wykształcenia romanistka i historyk, pisuje m.in. do tygodnika
"Respekt" oraz "Lidovych novin". Debiutowała w 2007 r. powieścią "Żółte
oczy prowadzą do domu" (pol. wyd. Good Books, 2011), która była
nominowana do nagrody Magnesia Litera oraz Nagrody Josefa Škvoreckiego.
W kolejnych latach pojawiły się: "Moja ukochana książka" (2009),
"Wróżka Wawruszka i cienie zwierząt" (2009), "Kiko i tajemnica
papierowego motyla" (2010), "Wróżka Wawruszka i piraci z południowego
morza" (2010), "Jura i lama" (2012) oraz tom wierszy "Aresztowanie
wiatru" (2011). Pilátová mieszka w Pradze i Buenos Aires, gdzie uczy
języka czeskiego. Współpracuje z Instytutem Cervantesa w Pradze.
(źródło: okładka książki)
Marta - młoda kobieta o
artystycznej duszy i opiekunka osób starszych przyjeżdża do Pragi, aby
nie tylko uciec od tętniącego życiem miasta - São
Paolo, ale przede wszystkim odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ją
pytania. Pewnego dnia przypadkiem spotyka Lenę, z którą przed piętnastu
laty uczęszczała na czesko-brazylijskie kółko folklorystyczne. Lena
przybyła do Pragi, ażeby odpocząć od intensywnej pracy na brazylijskiej
farmie, spróbować zapomnieć o nieszczęśliwej miłości, a także poszukać
życiowego kierunku, którym powinna podążać. Dziewczyny odnawiają dawną
znajomość, a wkrótce postanawiają pomóc dwóm kobietom u schyłku życia
odtworzyć pewną intrygującą, aczkolwiek pełną bólu oraz smutku, ale
również i nadziei historię. Luizę i Maruszkę połączył niegdyś tajemniczy
mężczyzna o imieniu Jaromir, który w życiu obu z nich odegrał ważną rolę...
Cztery kobiety. Cztery historie. Jeden cel - poszukiwanie prawdy i drogi prowadzącej do domu...
Czasem
niezwykle trudno jest mi wyrazić opinię o danej książce, podzielić się
wrażeniami i odczuciami po jej lekturze. Nie dlatego, że nie mam nic
do powiedzenia, wręcz przeciwnie. Jednak bywa tak, że zwyczajnie nie
potrafię ubrać w słowa nie tylko kotłujących się w mej głowie myśli, ale
przede wszystkim targających mną emocji, towarzyszących od pierwszej
przewróconej kartki książki aż po kilka dni po odłożeniu jej na półkę.
Nie ukrywam, że nie jestem w stanie odpowiednio zdefiniować wszystkich
uczuć, których doznałam w czasie pochłaniania tej jakże ujmującej
opowieści, i tym samym podzielić się z nimi w taki sposób, w jaki bym
chciała to uczynić. Po prostu się nie da. Historie ludzkie ukazane w
owej powiastce należy przeżyć, poczuć, przemyśleć, zrozumieć. To jedna z
tych książek, która porusza serce, hipnotyzuje, zmusza do refleksji,
pozwala na chwile zadumy. To też jedna z tych książek, w której każdy
odnajdzie coś dla siebie, dostrzeże coś zupełnie innego, spojrzy inaczej
na życie i otaczający świat.
Pisanie o
owej powieści nie jest łatwe również dlatego, iż nie można zdradzić zbyt
wielu faktów fabularnych, aby przypadkiem nie ujawnić wypływającej z
niej istoty. Ponadto niesłusznym czy też niewłaściwym byłoby narzucanie
własnych przemyśleń jawiących się nieustannie w trakcie delektowania
się prozą, gdyż tak jak wspominałam wcześniej, każdy odbierze tę
opowieść na swój własny sposób. Powieść podejmuje wiele istotnych
zagadnień, na zasadzie kontrastu porusza aspekty społeczne, kulturowe i obyczajowe dwóch krajów, ujmuje zawiłe ludzkie losy na przestrzeni lat,
łącząc pokolenia. Od początku wprowadza w melancholijny, smutny, owiany
tajemniczością nastrój. Wymaga wyciszenia i skupienia, a także czytania
pomiędzy wierszami i wychwytywania sensualności niewypowiedzianych, ale
przecież istniejących słów. Niemal przez cały czas nie opuszczało mnie
wzruszenie, oczy nieprzerwanie zachodziły łzami, które dopiero na samym
końcu odnalazły swe ujście. Powieść nasiąknięta jest przeszywającą ciało
i duszę tęsknotą - za ukochaną osobą, za bliskością, za ojczyzną, a
nawet za tym, co nieznane i nieoczywiste. Nostalgiczna, liryczna,
urzekająca, tkliwa i niebywale prawdziwa.
W
opowieści przeplatają się losy wielu osób, których drogi w pewnym
momencie się stykają i od tej pory ich życie ulega zmianie i przyjmuje
dotąd nieznane i nieodkryte barwy. Każdą z przedstawionych postaci całe życie przepełniała w jakimś sensie
samotność, mimo iż otaczana była wiankiem ludzi, zresztą wydawać by się
mogło, że bardzo bliskich. Niezdecydowanie, mierzenie się z
przeszłością, niemożność podjęcia słusznej decyzji, dokonywanie
nietrafionych wyborów, oddanie, niedopuszczanie do siebie oczywistych
faktów, niekiedy egoizm i chęć przywłaszczenia uczuć drugiej osoby, z
pewnością cechowały co poniektórych bohaterów. Wyróżniała ich również
potrzeba znalezienia swej przystani. Pragnieniem każdego z nich było
dobicie do brzegu, tego jedynego i stałego. Tego właściwego i
upragnionego. Marzeniem ich było dotarcie do miejsca, które zapewni im
spokój i szczęście, które okaże się prawdziwym domem. Czy będzie nim
kraj, z którego wywodzą się ich korzenie? Czy może kraj, który stanowił
dla nich ostoję przez wiele długich lat? A może kraj, który przywołuje
wspomnienia i w którym doświadczyli ogromu miłości?
"Żółte oczy prowadzą do domu" to esencjonalna opowieść utkana z
prostych, aczkolwiek pięknych i przyjmujących emocjonalny wydźwięk słów.
Tłem toczącej się spokojnym tempem akcji są dwa różniące się od siebie
pod wieloma względami kraje: klimatyczna i napawająca spokojem Praga
oraz osobliwe i kolorowe São
Paolo, gdzie na każdym rogu czyha niebezpieczeństwo i
gdzie kompletnie nic nie jest pewne i jasne. Pokazana jest ogromna
przepaść dzieląca owe państwa. Jednak zobrazowane różnice dodają im
poniekąd uroku i atrakcyjności. W powieści uwzględnione są także
nawiązania do czasów komunistycznej Czechosłowacji, okresu wojennego i
pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnym. Krótko i
zwięźle nadmieniono o wojnie prowadzonej między farmerami a włóczęgami,
pracy szpiega, relacjach z ludnością żydowską (w okresie wojny i tuż po
niej) i cygańską, a nawet o seansach spirytystycznych. Powieść w
przeważającej części przyjmuje formę opisową, gdzieniegdzie urozmaiconą
niebywale poruszającymi listami i wspomnieniami (wyszczególnionymi
kursywą). Co prawda początkowo przestraszył mnie nadmiar informacji, co
niejako komplikowało wdrożenie się w fabułę, ale później, z każdą
kolejną stroną historia wciągała mnie coraz bardziej, tym samym
intensywniej pobudzając chęć pełnego poznania losów każdego z bohaterów.
Ostatecznie owa proza okazała się dla mnie przyjemną, satysfakcjonującą
i wartościową ucztą literacką.
Powieść "Żółte
oczy prowadzą do domu" mnie oczarowała i wzruszyła, ujęła prostotą i
niejednym głębokim przekazem, a nade wszystko wyzwoliła ocean rozmaitych
emocji. To opowieść o miłości (również tej niespełnionej), życiu na
emigracji, poświęceniu, ocaleniu oraz o wieloetapowej podróży w
poszukiwaniu własnej tożsamości, własnego "ja". Nie tylko nie zapomnę
owej historii, ale na pewno jeszcze od czasu do czasu do niej powrócę.
To jedna z lepszych książek przeczytanych przeze mnie w bieżącym roku, a
może nawet w ciągu ostatnich kilku lat... Gorąco polecam!
Cytaty:
"(...) Rozmawiałyśmy po czesku, ale z brazylijskim wyczuciem powierzchownych pytań
i niezobowiązujących odpowiedzi, z tą żonglerską sztuką utrzymania na wpół wypowiedzianych zdań,
bez dociekania ich sensu, tylko rozkoszowania się orzeźwiającą obecnością
innego mówiącego stworzenia."
"(...) Człowiek jest wolny jedynie w swoich decyzjach, jedynie wtedy, kiedy sam je podejmuje,
przez nikogo nieprzymuszony i po starannym namyśle,
jedynie tam przejawia się nasze prawdziwe człowieczeństwo."
"(...) Czuję żal za ginącym światem, który istniał tu przez tysiące lat,
a jednocześnie klękam przed narodzinami tego nowego, co tutaj ma miejsce
i ja mogę być przy tym.
Z całego serca chciałbym, żebyś to wszystko przeżywała ze mną."
"(...) Zawsze pragnąłem tego ostatniego tańca, kiedy mogłem na nią wraz z nimi patrzeć
i wiedziałem, że w tej chwili nikt nie zacznie wrzeszczeć,
nie odezwie się żaden wystrzał i nie umrze żaden więzień."
"(...) Nagle wiedziałam, że wskutek zmieszania mojego brazylijskiego ja
i dodania kropli czeskiej esencji powstanie coś całkiem nowego, co daje mi jeszcze nadzieję,
że nie zadławię się swoim niezdecydowaniem i własną nieumiejętnością,
by coś ze sobą zrobić."
"Kochałam go. Jego czarujący narcyzm. Jego wzniosłe frazesy.
Wszystko to promieniowało z niego jak ciepło z rozpalonych słońcem białych kamieni
na brzegu potoku. Kładłam się na nie i grzałam.
I mimo że te kamienie czasem piekły mnie w plecy, nigdy nie potrafiłam się oprzeć temu,
by się na nie położyć."
"- Jeśli chcesz skosztować szczęścia miłości, zapomnij o swej duszy."
"- Dom jest blisko albo daleko, nie możesz tylko od niego uciec."
Tytuł: "Żółte oczy prowadzą do domu"
Autor: Markéta Pilátová
Autor: Markéta Pilátová
Tłumaczenie: Tomasz Grabiński, Katarzyna Dudzic
Wydawnictwo: Wydawnictwo Książkowe Klimaty/Czeskie Klimaty
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Książkowe Klimaty/Czeskie Klimaty
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka
Ilość stron: 252
Kategoria: literatura współczesna
Bardzo ciekawy tytuł i jak zawsze bardzo ciekawa recenzja! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Dziękuję pięknie <3
UsuńNie słyszałam o tej autorce. Po cytatach widzę, że to bardzo klimatyczna lektura :)
OdpowiedzUsuńTak, bardzo liryczna. Serdecznie polecam!
UsuńBardzo przekonująco piszesz o tej książce, chociaż doskonale rozumiem jak trudno czasami ubrać w słowa uczucia, gdy tyle ich się w głowie kotłuje :)
OdpowiedzUsuńKtóż z nas nie szuka tej swojej życiowej przystani? :) Lubię takie klimatyczne powieści, które wgryzają się w zakamarki duszy - zapisałam sobie tytuł.
Jak lubię Wydawnictwo "Książkowe Klimaty" to ta książka mi umknęła, przeczytam na pewno. Dziękuję za recenzję.
OdpowiedzUsuń