"W życiu wiele razy potrafimy stawać przed lustrem, prężyć się, stroić groźne
albo też zniewalające miny i tak jesteśmy napompowani,
że tylko młody koń jest w stanie ściągnąć nas na ziemię.
Wypasione auta albo łamiące serca kolekcje super płyt czy czegoś tam... wszystko,
czym zaginamy babki albo odbieramy sen znajomym - wszystko to może sobie być.
Kiedy jednak zobaczymy swoje odbicie w końskim, aksamitnym oku,
to w tej przepastnej łagodności i ciszy znajdziemy kompletny spis swoich wad.
Lekceważenie tego katalogu groźne bywa w skutkach."
Kiedy otrzymałam od Wydawnictwa propozycję objęcia patronatem medialnym książkę "Jego Wysokość Nauczyciel-Koń", prawie od razu się zgodziłam. Zapoznałam się jedynie z krótkim fragmentem owej prozy i już na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wiedziałam, że to będzie lekka, przyjemna, ale również mądra opowieść, która nie tylko mnie rozbawi i wzruszy, ale też pozwoli poniekąd pozyskać wiele wartościowych wiadomości o pięknych i inteligentnych stworzeniach, jakimi bez wątpienia są konie. Nie myliłam się. Zapraszam na recenzję.
Jerzy R. Szulc urodził się w 1940 roku w Tucholi. Tam ukończył szkołę podstawową oraz liceum ogólnokształcące. Z wykształcenia polonista, ukończył też studia licencjackie na Wydziale Prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W latach 1958-1960 pracował w księgarni w Tucholi. Na stałe mieszka w Zgorzelcu. Wielka przygoda z końmi rozpoczęta blisko czterdzieści lat temu, to początkowo hodowla, prowadzenie szkółki jeździeckiej, a teraz spisywanie wrażeń. Od 2009 roku w miesięczniku Ogólnopolskiej Giełdy Koni Hodowlanych, "Koński Targ" ukazały się opowiadania zawarte w niniejszym zbiorze. W dwóch innych zbiorach, "Podróże bez filtra" (2014) i "Oddech Motyla" (2015) znajdujemy opowiadania, eseje i wiersze o odmiennej tematyce. Niektóre utwory zostały nagrodzone w kilku edycjach Konkursu Literackiego "Nie-Do-Rzeczki" w Zgorzelcu. Jego pisanie spotkało się z dużym zainteresowaniem. Swój spóźniony debiut zdał celująco. (źródło: okładka książki "Jego Wysokość Nauczyciel-Koń")
Gdy główny bohater książki - Jerzy R. Szulc - był dzieckiem, ojciec - ułan i weteran wojenny - próbował zaszczepić w nim miłość do koni, racząc go wieloma opowieściami. Jednak nie wpłynęły one za bardzo na rozbudzenie entuzjazmu autora to tych jakże wspaniałych zwierząt. Dopiero po wielu latach zaczęła się przygoda Pana Jerzego z końmi, a początek swój miała w trakcie pewnego spotkania, mającego miejsce któregoś lipcowego dnia na tarasie ośrodka wypoczynkowego. Kolega i jednocześnie kierownik obiektu zaproponował mu wówczas przejażdżkę konną, a Pan Jerzy - pomimo obaw - wyraził na nią chęć. To przeżycie okazało się być dla niego bardzo poruszające i nieustannie wspominane jest z ogromnym sentymentem. Ten jeden moment wpłynął na dalsze życie Pana Jerzego, który z czasem podjął się hodowli koni, a następnie założył szkółkę jeździecką. Z czasem postanowił tworzyć zapiski, notatki, za pomocą których pragnął podzielić się swą ogromną pasją, zdobywanym przez lata doświadczeniem związanym z opieką nad końmi oraz trudną pracą z nimi, więzią nawiązaną z tymi zwierzętami, a także relacjami z poznanymi ludźmi, którzy podzielali jego zamiłowanie.
Książka składa się z szesnastu kilkustronicowych opowiadań, a każde z nich ukazuje inną historię. Autor przedstawił bowiem pokrótce swoje pierwsze kroki w jeździectwie, stopniowo nabywane umiejętności, relacje z końmi, przebieg jazd leśnych, wyciągnięte nauki, a także swe liczne upadki, porażki i małe sukcesy. Opisywał też sytuacje, mające na celu przestrzec innych przed nieodpowiednimi zachowaniami wobec tychże zwierząt. Omówił ich zachowania i psychikę, ukazał ich stosunek do ludzi, nakreślił ich język oraz scharakteryzował wybrane konie, z którymi połączyła go silniejsza więź i które odegrały w jego życiu istotną rolę (m.in. Kalina, Ordon, Malta, Sygnet). Pokazał konie jako piękne, mądre, bystre, pełne gracji stworzenia, z którymi połączyła go wielka przyjaźń. Zajmowanie się nimi bądź wspólne przechadzki sprawiały autorowi mnóstwo radości, pozwalały odkrywać nowe wartości, zachwycać się nie tylko swym towarzyszem, ale również otaczającym ich krajobrazem, ale przede wszystkim nauczyły go cierpliwości, wyrozumiałości i szacunku. Obcowanie z końmi pozwoliło mu też bliżej i dokładniej przyjrzeć się emocjom owych zwierząt, tym samym chłonąć mądrości, które można było wyczytać z oczu każdego konia. Jedno - niekiedy przenikliwe - spojrzenie wystarczyło, aby poznać ich uczucia, ale również swoje wady.
Książka składa się z szesnastu kilkustronicowych opowiadań, a każde z nich ukazuje inną historię. Autor przedstawił bowiem pokrótce swoje pierwsze kroki w jeździectwie, stopniowo nabywane umiejętności, relacje z końmi, przebieg jazd leśnych, wyciągnięte nauki, a także swe liczne upadki, porażki i małe sukcesy. Opisywał też sytuacje, mające na celu przestrzec innych przed nieodpowiednimi zachowaniami wobec tychże zwierząt. Omówił ich zachowania i psychikę, ukazał ich stosunek do ludzi, nakreślił ich język oraz scharakteryzował wybrane konie, z którymi połączyła go silniejsza więź i które odegrały w jego życiu istotną rolę (m.in. Kalina, Ordon, Malta, Sygnet). Pokazał konie jako piękne, mądre, bystre, pełne gracji stworzenia, z którymi połączyła go wielka przyjaźń. Zajmowanie się nimi bądź wspólne przechadzki sprawiały autorowi mnóstwo radości, pozwalały odkrywać nowe wartości, zachwycać się nie tylko swym towarzyszem, ale również otaczającym ich krajobrazem, ale przede wszystkim nauczyły go cierpliwości, wyrozumiałości i szacunku. Obcowanie z końmi pozwoliło mu też bliżej i dokładniej przyjrzeć się emocjom owych zwierząt, tym samym chłonąć mądrości, które można było wyczytać z oczu każdego konia. Jedno - niekiedy przenikliwe - spojrzenie wystarczyło, aby poznać ich uczucia, ale również swoje wady.
"Jego Wysokość Nauczyciel-Koń" to książka, którą czytałam z przyjemnością. Z niezwykłą szczerością autor relacjonuje swoje przygody, przeżycia oraz opowiada ciekawe anegdoty ze swego życia, którego znaczną część poświęcił hodowli koni i współpracy z nimi w szkółce jeździeckiej. Opowiastki napisane są z wielką pasją, ciepłem i miłością, co zdecydowanie odczuwalne było w każdym słowie i zdaniu. Ponadto Jerzy Szulc posługuje się lekkim, prostym, swobodnym językiem, często zwracając się bezpośrednio do czytelnika, kierując też w jego stronę pytania. W każdą historyjkę autor wplata swe cenne przemyślenia i spostrzeżenia na dany temat, a niekiedy udziela niejakich wskazówek i rad. Przyznaję, że w trakcie lektury wiele momentów wywoływało na mojej twarzy uśmiech, ale zdarzały się również chwile pełne wzruszeń.
Ogromnym atutem wspominanej publikacji bez wątpienia są przepiękne i urokliwe czarno-białe ilustracje autorstwa niebywale utalentowanego Tomasza Przeździeckiego. To znakomite ujęcia skupiające uwagę i pobudzające wyobraźnię, idealnie oddające niepowtarzalny klimat i wyróżniające się wypływającą z nich głębią. Godzinami mogłabym się w nie wpatrywać, tym bardziej, że przywołują pewne wspomnienie z dzieciństwa. Z pewnością owe obrazki budzą zachwyt i sprawiają wrażenie żywych.
Podsumowując, "Jego Wysokość Nauczyciel-Koń" to interesująca, optymistyczna, refleksyjna, sympatyczna, niekiedy rozczulająca i zapewniająca niesamowite wrażenia opowieść o wielkiej miłości do koni. To pozycja, która zadowoli nie tylko miłośników tych jakże cudownych zwierząt oraz pasjonatów jazdy konnej, ale każdego czytelnika, który chciałby po prostu miło i przyjemnie spędzić popołudnie z ciekawą i wartościową książką. Serdecznie polecam.
Cytaty:
"(...) Opowieści, jakie by nie były, mogą robić na słuchającym wrażenie (nawet ogromne),
pozostają jednak kawałkiem czyjejś drogi, choćbyśmy nie wiem jak zaklinali los."
"(...) życie w końcu jest po to, by je kolorowo przeżyć."
"Podczas pierwszych jazd wszyscy bez wyjątku dokonują podstawowego odkrycia
- że dysponuje człowiek aż dwiema rękami i taką samą, nieprawdopodobną ilością nóg.
Przy czym cztery te kłopotliwe kończyny mają przeróżne nowe zadania
- a każda inne."
"Jak powszechnie wiadomo, spadanie z konia zbytnich trudności człowiekowi nie nastręcza.
Problemem pozostaje wybór właściwego miejsca i czasu.
Ani na jedno przecież, ani na drugie sam spadający nie ma żadnego wpływu,
co z właściwą pokorą uświadamia sobie już na ziemi."
"(...) Na wielu skrzyżowaniach przychodzi nam wybierać po jednym tylko kierunku;
kto wie, czy z większości decyzji potrafimy być dumni albo choćby zadowoleni."
"(...) Życie - rozmyślał, patrząc pod nogi - na całe szczęście potrafi składać się także
z małych niespodzianek.
A ile to razy niepotrzebnie gapimy się na rzeczy wielkie i w taki cholernie
bardzo wielki sposób tracimy z oczu normalne, małe barwy.
Te, z których właśnie czerpiemy siły, by rano zerwać z kalendarza jeszcze jedną kartkę."
"Tak na marginesie...
Kiedy ktoś wam mówi, że szło dobrze, to bądźcie czujni,
gdyż forma czasu przeszłego sugeruje,
że już tak dobrze nie jest.
A nawet, jeśli jeszcze jest, to wnet nie będzie."
"Miłość do koni rządzi się, jak wszyscy wiedzą, prawami niezależnymi!
Nie podlega zatem żadnym uwarunkowaniom, choćby nie wiem jak los
próbował je wygrzebać z otoczenia by włączyć do utrudnień.
Wywołuje to oczywiste zdumienie otoczenia,
a czasami - choć wyraźnie rzadziej - taktownie ukrywaną niechęć."
"Tak to jest. Póki coś ulotnego trwa, staramy się niemal nie oddychać,
by nie pomylić niczego.
Popadamy nawet w krępującą nieporadność,
byle nie wmieszać w piękne czarowanie żadnej prozy.
Te chwile są jednak niezwykle wymagające.
Nie mieszczą się przy tym w żadnej recepcie.
Łatwo więc o błąd codzienności."
"(...) Nadzieja (to cholera!) takie niepojęte zjawisko,
które trzyma wprawdzie człowieka na powierzchni ile tam sobie chce,
ale biegu wydarzeń odwrócić nie potrafi,
do czego za żadne skarby nie zamierza się przyznać.
Samemu trzeba do tego dojść, by nie wyjść na głupka."
pozostają jednak kawałkiem czyjejś drogi, choćbyśmy nie wiem jak zaklinali los."
"(...) życie w końcu jest po to, by je kolorowo przeżyć."
"Podczas pierwszych jazd wszyscy bez wyjątku dokonują podstawowego odkrycia
- że dysponuje człowiek aż dwiema rękami i taką samą, nieprawdopodobną ilością nóg.
Przy czym cztery te kłopotliwe kończyny mają przeróżne nowe zadania
- a każda inne."
"Jak powszechnie wiadomo, spadanie z konia zbytnich trudności człowiekowi nie nastręcza.
Problemem pozostaje wybór właściwego miejsca i czasu.
Ani na jedno przecież, ani na drugie sam spadający nie ma żadnego wpływu,
co z właściwą pokorą uświadamia sobie już na ziemi."
"(...) Na wielu skrzyżowaniach przychodzi nam wybierać po jednym tylko kierunku;
kto wie, czy z większości decyzji potrafimy być dumni albo choćby zadowoleni."
"(...) Życie - rozmyślał, patrząc pod nogi - na całe szczęście potrafi składać się także
z małych niespodzianek.
A ile to razy niepotrzebnie gapimy się na rzeczy wielkie i w taki cholernie
bardzo wielki sposób tracimy z oczu normalne, małe barwy.
Te, z których właśnie czerpiemy siły, by rano zerwać z kalendarza jeszcze jedną kartkę."
"Tak na marginesie...
Kiedy ktoś wam mówi, że szło dobrze, to bądźcie czujni,
gdyż forma czasu przeszłego sugeruje,
że już tak dobrze nie jest.
A nawet, jeśli jeszcze jest, to wnet nie będzie."
"Miłość do koni rządzi się, jak wszyscy wiedzą, prawami niezależnymi!
Nie podlega zatem żadnym uwarunkowaniom, choćby nie wiem jak los
próbował je wygrzebać z otoczenia by włączyć do utrudnień.
Wywołuje to oczywiste zdumienie otoczenia,
a czasami - choć wyraźnie rzadziej - taktownie ukrywaną niechęć."
"Tak to jest. Póki coś ulotnego trwa, staramy się niemal nie oddychać,
by nie pomylić niczego.
Popadamy nawet w krępującą nieporadność,
byle nie wmieszać w piękne czarowanie żadnej prozy.
Te chwile są jednak niezwykle wymagające.
Nie mieszczą się przy tym w żadnej recepcie.
Łatwo więc o błąd codzienności."
"(...) Nadzieja (to cholera!) takie niepojęte zjawisko,
które trzyma wprawdzie człowieka na powierzchni ile tam sobie chce,
ale biegu wydarzeń odwrócić nie potrafi,
do czego za żadne skarby nie zamierza się przyznać.
Samemu trzeba do tego dojść, by nie wyjść na głupka."
Tytuł: "Jego Wysokość Nauczyciel-Koń"
Autor: Jerzy R. Szulc
Wydawnictwo: Białe Pióro
Data wydania: kwiecień 2017
Oprawa: miękka
Autor: Jerzy R. Szulc
Wydawnictwo: Białe Pióro
Data wydania: kwiecień 2017
Oprawa: miękka
Ilość stron: 240
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Białe Pióro.
Dla pasjonatów tych zwierząt książka jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńI nie tylko :)
UsuńJakie piękne ryciny w środku! Lubię książki z obrazkami :D Ta jest pięknie wydana :)
OdpowiedzUsuńMarta
To prawda, a jest ich zdecydowanie więcej :) Są znakomite :)
UsuńGratuluję patronatu! Rzeczywiście piękne są te ilustracje koni :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zgadza się :)
UsuńGratuluję patronatu ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Hania z nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńGratuluję patronatu.:)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą recenzję jak i inne Twoje jakiś czas temu i tak dochodzę do wniosku, że wbijają się w pamięć. Jednak ta książka nie zostanie przeze mnie przeczytana, nie mam na nią jakoś szczególnej ochoty.
OdpowiedzUsuńJuż dla samych tych ilustracji, natychmiast chwyciłabym za książkę, a jeszcze mnogość ciekawostek, anegdot o hodowli koni, zdecydowanie coś dla mnie, jak najbardziej. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina