"(...) Można sobie wyobrazić, jaka przykra i niepokojąca dla dziecka jest sytuacja,
w której musi nagle opuścić dom, znajome środowisko i zamieszkać z obcymi ludźmi."
"Córeczka tatusia" to książka, która przeczytałam kilka dni temu, a nadal odczuwam wszystkie towarzyszące mi wówczas podczas lektury emocje. Decydując się na tę pozycję, wiedziałam, że nie będzie to łatwa i lekka, a jednocześnie przyjemna powieść. Zatem poniekąd nastawiłam się na to, że może być dramatycznie, smutno i boleśnie. Nie sądziłam jednak, że historia ukazana w książce tak bardzo mnie zaszokuje, a nawet mną wstrząśnie. Najtrudniejsze, a zarazem najgorsze w tym wszystkim jest to, że sytuacje, jakie zostały opisane w książce mają tak naprawdę miejsce w życiu wielu rodzin na całym świecie. Niby mamy tego świadomość, ale po pierwsze o tym nie myślimy, bo osobiście nas to nie dotyczy, po drugie nie rozmawiamy (albo zdecydowanie za rzadko), bo nie ma sensu poruszać tego tematu, skoro w najbliższym otoczeniu nic się złego nie dzieje, po trzecie niekiedy ignorujemy pewne dostrzegalne przesłanki, twierdząc, że to nie nasza sprawa, co się dzieje obok za ścianą, a ponadto pewne rzeczy są dla nas niewyobrażalne, niedopuszczalne i wydają się nam być nierealne, a jednak niestety się dzieją.
Cathy Glass to pisząca pod pseudonimem brytyjska autorka bestsellerów. Od ponad dwudziestu pięciu lat prowadzi rodzinę zastępczą. Ma troje własnych dzieci. Strona internetowa autorki: www.cathyglass.co.uk
Cathy i jej mąż John są małżeństwem od kilku lat. Mają dwoje dzieci: sześcioletniego Adriana i dwuletnią Paulę. Cathy zajmuje się wychowywaniem dzieci oraz domem. John natomiast pracuje w innym mieście oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów od rodzinnego domu i przyjeżdża tylko na weekendy. Małżeństwo prowadzi też rodzinę zastępczą, opiekowali się już niejednym dzieckiem. Pewnego dnia Cathy zostaje telefonicznie powiadomiona, iż pracownica socjalna Jessie przyprowadzi siedmioletnią dziewczynkę Beth, której ojciec nie radząc sobie z problemami zgłosił się do szpitala psychiatrycznego na leczenie, twierdząc, że cierpi na depresję. Ponieważ, nie miałby kto zająć się dziewczynką pod jego nieobecność, postanowiono, że Cathy i jej rodzina na pewno z chęcią się nią zaopiekują. Wszyscy z niecierpliwością wyczekują gościa, głównie dzieci Cathy, które są tym faktem bardzo podekscytowane. Okazuje się, że dziewczynka jest bardzo emocjonalnie związana z ojcem, strasznie za nim tęskni i nieustannie o nim opowiada. Derek traktował ją zawsze jak księżniczkę. Ponadto Cathy po kilku dniach pobytu Beth w jej domu dostrzega niepokojące ją sygnały. Zauważa, że relacja Beth z ojcem nie jest tak do końca normalna, a sposób, w jaki się do siebie odnoszą oraz zachowanie Beth wzbudzają pewne obawy. Nagle w życiu Cathy i jej rodziny dochodzi do wielu zdarzeń, które nie tylko niszczą ich spokój, ale przede wszystkim zmieniają całe ich dotychczasowe życie...
Czy podejrzenia Cathy okażą się słuszne? Co tak naprawdę łączy Beth i Dereka? Czy Derek rzeczywiście cierpi na depresję? Co wydarzy się w życiu Cathy i jej rodziny? Jak potoczą się ich dalsze losy?
Cała historia opowiedziana jest z perspektywy Cathy, która postanowiła się nią podzielić z czytelnikami. Chciała przedstawić swoje stanowisko w tej konkretnej sprawie, ujawnić wiele istotnych faktów oraz zdarzeń, które miały miejsce w życiu jej rodziny od momentu, gdy w ich domu pojawiła się Beth i które znacząco wpłynęły na ich dalsze losy. Pragnęła wyrzucić z siebie wszystkie uczucia, jakie wówczas nią targały, a przede wszystkim opisać dramatyczne przeżycia zaledwie siedmioletniej dziewczynki oraz jej niezdrową relację z ojcem.
Cathy to szczęśliwa żona, spełniona i kochająca matka, wspaniała córka i przyjaciółka. To osoba ciepła, pełna empatii, serdeczna, silna, ufna, a także wyrozumiała. Potrafiła odnaleźć się w trudnych sytuacjach, choć wymagało to od niej cierpliwości i ciężkiej pracy. Musiała sobie radzić i mierzyć ze wszystkimi problemami, jakie pojawiały się w jej życiu. Mąż większość swego czasu poświęcał pracy, w domu bywał tylko w weekendy, aczkolwiek nie we wszystkie. Szczerze mówiąc, odkąd w ich domu pojawiła się Beth - coraz rzadziej przyjeżdżał. Swoją nieobecność zawsze tłumaczył tym, iż jest zawalony pracą, a niekiedy nawet pogoda była dla niego przeszkodą uniemożliwiającą powrót do żony i dzieci, które ogromnie za nim tęskniły i bardzo cierpiały, kiedy nie mógł przyjechać. Cathy znalazła się w trudnej i niekomfortowej sytuacji. Zawsze wykazywała zrozumienie wobec męża i jego pracy, ale też za każdym razem bolał ją zawód dzieci, które wypatrywały piątku, będącego początkiem weekendu i okazją do spotkań z ojcem. Nie przeczuwała jednak, że za coraz częstszą nieobecnością męża, kryje się nie tylko jego praca. Ponadto nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłoby być coś nie tak. Nie zastanawiała się zbytnio nad tym, bowiem całą swoją uwagę skupiała wyłącznie na dzieciach, w tym na Beth, która wymagała zainteresowania i opieki. Przyznaję, że od początku obdarzyłam Cathy sympatią. Wzbudzała we mnie podziw i szacunek.
Głównym jednak wątkiem powieści jest pojawienie się w rodzinie Cathy siedmioletniej Beth. Dziewczynka bardzo tęskniła za ojcem. Jej matka odeszła od nich, gdy miała zaledwie trzy latka, dziewczynka nawet jej nie pamiętała. Derek był pięćdziesięcioletnim mężczyzną, samotnie wychowującym córkę, którą traktował jak księżniczkę, zapewniał jej wszystko, co najlepsze. Każdą wolną chwilę spędzali razem, wspólnie gotując, bawiąc się, spali nawet w tym samym łóżku. Beth nigdy nie uczestniczyła w wycieczkach szkolnych, nie odwiedzała koleżanek, a nawet nie zapraszała ich do swojego domu, bowiem Derek jej tego zabraniał. Dziewczynka jednak nie widziała w tym nic złego, sądziła, że tak musi być. Ojciec był dla niej autorytetem, nazywała go swoim księciem. Mężczyzna był swego czasu związany z Marianne, ale musiał to zakończyć, bowiem Beth nie tolerowała w jego życiu żadnej kobiety. Byli ze sobą niezwykle związani, można by nawet powiedzieć, że uzależnieni od siebie nawzajem. Gdy zatem Derek zgłosił się do szpitala, Beth trafiła pod opiekę Cathy. Przez pierwsze kilka dni było jej bardzo ciężko, nieustannie opowiadała o ojcu, zadawała mnóstwo pytań: kiedy ten wróci ze szpitala, czy ktoś się nim zajmuje, czy nie jest tam sam, kiedy będzie mogła go odwiedzić, dlaczego ich rozdzielono. Cathy starała się udzielać jej odpowiedzi, co nie było łatwe. Dziewczynka miała też problemy ze snem, niekiedy stawała się agresywna, próbowała manipulować ludźmi. Cathy zaczęła dostrzegać dziwne zachowania Beth, na przykład w stosunku do mężczyzn. Zauważyła także, że do każdej rozmowy telefonicznej z ojcem dziewczynka starannie się przygotowuje, nie tylko wybierając najładniejszą sukienkę, ale nawet się malując. Ponadto wymiany zdań pomiędzy Beth a Derekiem kompletnie nie przypominały tych prowadzonych przez ojca z córką. Cathy zaniepokojona niewłaściwymi według niej zachowaniami dziewczynki i jej ojca, zgłosiła swoje obawy pracownicy socjalnej. Czy słusznie postąpiła?
Nie ukrywam, że książka wywołała we mnie mnóstwo bardzo skrajnych emocji. Nie wszystkie nawet jestem w stanie zdefiniować i odzwierciedlić, to niezwykle trudne. Powieść przeczytałam w jedno popołudnie, bowiem historia w niej zawarta jest niezwykle wciągająca. Byłam bardzo ciekawa, co wydarzyło się pomiędzy Beth a jej ojcem, a także dlaczego mężczyzna z własnej woli udał się na leczenie, co było przyczyną jego ewentualnej choroby i czy rzeczywiście była nią depresja. Po kilkudziesięciu stronach zaczęłam coś podejrzewać, ale okazało się, że byłam w błędzie. Każda kolejna kartka i każde kolejno ujawniane fakty, a zarazem zdarzenia były dla mnie wielkim zaskoczeniem i ogromnym szokiem. Nie wierzyłam w to, co czytam, wielokrotnie też pojawiały się w moich oczach łzy - nie rozumiałam bowiem jak można wyrządzić taką krzywdę bezbronnemu i niewinnemu dziecku. Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Bardzo współczułam Beth i niejednokrotnie miałam ochotę zwyczajnie ją przytulić. Natomiast osoba Dereka początkowo wzbudzała we mnie wściekłość, może nawet nienawiść, ale później próbowałam go zrozumieć i z czasem było mi go po prostu żal.
Autorka w książce "Córeczka tatusia" porusza istotne zagadnienia dotyczące między innymi rozpadu rodziny, rodziców samotnie wychowujących dziecko (często narażonych na krytykę, ocenianie i osądzanie, brak akceptacji i niezrozumienie), skutków porzucenia własnego dziecka (co niewątpliwie ma ogromny wpływ na jego przyszłe losy) oraz niedopuszczalnego i krzywdzącego zachowania wobec dziecka. To opowieść o samotności, tęsknocie, miłości, problemach emocjonalnych, bólu, zdradzie, zazdrości, nadopiekuńczości, lękach i obawach, agresji, manipulacji, a także o poszukiwaniu spokoju i poczucia bezpieczeństwa.
"Córeczka tatusia" to niezwykle poruszająca, wzruszająca, wstrząsająca, ale poniekąd też piękna historia. To pozycja, którą warto poznać, tym bardziej, że ujętą w niej historię napisało samo życie. Gorąco polecam!
Czy podejrzenia Cathy okażą się słuszne? Co tak naprawdę łączy Beth i Dereka? Czy Derek rzeczywiście cierpi na depresję? Co wydarzy się w życiu Cathy i jej rodziny? Jak potoczą się ich dalsze losy?
Cała historia opowiedziana jest z perspektywy Cathy, która postanowiła się nią podzielić z czytelnikami. Chciała przedstawić swoje stanowisko w tej konkretnej sprawie, ujawnić wiele istotnych faktów oraz zdarzeń, które miały miejsce w życiu jej rodziny od momentu, gdy w ich domu pojawiła się Beth i które znacząco wpłynęły na ich dalsze losy. Pragnęła wyrzucić z siebie wszystkie uczucia, jakie wówczas nią targały, a przede wszystkim opisać dramatyczne przeżycia zaledwie siedmioletniej dziewczynki oraz jej niezdrową relację z ojcem.
Cathy to szczęśliwa żona, spełniona i kochająca matka, wspaniała córka i przyjaciółka. To osoba ciepła, pełna empatii, serdeczna, silna, ufna, a także wyrozumiała. Potrafiła odnaleźć się w trudnych sytuacjach, choć wymagało to od niej cierpliwości i ciężkiej pracy. Musiała sobie radzić i mierzyć ze wszystkimi problemami, jakie pojawiały się w jej życiu. Mąż większość swego czasu poświęcał pracy, w domu bywał tylko w weekendy, aczkolwiek nie we wszystkie. Szczerze mówiąc, odkąd w ich domu pojawiła się Beth - coraz rzadziej przyjeżdżał. Swoją nieobecność zawsze tłumaczył tym, iż jest zawalony pracą, a niekiedy nawet pogoda była dla niego przeszkodą uniemożliwiającą powrót do żony i dzieci, które ogromnie za nim tęskniły i bardzo cierpiały, kiedy nie mógł przyjechać. Cathy znalazła się w trudnej i niekomfortowej sytuacji. Zawsze wykazywała zrozumienie wobec męża i jego pracy, ale też za każdym razem bolał ją zawód dzieci, które wypatrywały piątku, będącego początkiem weekendu i okazją do spotkań z ojcem. Nie przeczuwała jednak, że za coraz częstszą nieobecnością męża, kryje się nie tylko jego praca. Ponadto nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłoby być coś nie tak. Nie zastanawiała się zbytnio nad tym, bowiem całą swoją uwagę skupiała wyłącznie na dzieciach, w tym na Beth, która wymagała zainteresowania i opieki. Przyznaję, że od początku obdarzyłam Cathy sympatią. Wzbudzała we mnie podziw i szacunek.
Głównym jednak wątkiem powieści jest pojawienie się w rodzinie Cathy siedmioletniej Beth. Dziewczynka bardzo tęskniła za ojcem. Jej matka odeszła od nich, gdy miała zaledwie trzy latka, dziewczynka nawet jej nie pamiętała. Derek był pięćdziesięcioletnim mężczyzną, samotnie wychowującym córkę, którą traktował jak księżniczkę, zapewniał jej wszystko, co najlepsze. Każdą wolną chwilę spędzali razem, wspólnie gotując, bawiąc się, spali nawet w tym samym łóżku. Beth nigdy nie uczestniczyła w wycieczkach szkolnych, nie odwiedzała koleżanek, a nawet nie zapraszała ich do swojego domu, bowiem Derek jej tego zabraniał. Dziewczynka jednak nie widziała w tym nic złego, sądziła, że tak musi być. Ojciec był dla niej autorytetem, nazywała go swoim księciem. Mężczyzna był swego czasu związany z Marianne, ale musiał to zakończyć, bowiem Beth nie tolerowała w jego życiu żadnej kobiety. Byli ze sobą niezwykle związani, można by nawet powiedzieć, że uzależnieni od siebie nawzajem. Gdy zatem Derek zgłosił się do szpitala, Beth trafiła pod opiekę Cathy. Przez pierwsze kilka dni było jej bardzo ciężko, nieustannie opowiadała o ojcu, zadawała mnóstwo pytań: kiedy ten wróci ze szpitala, czy ktoś się nim zajmuje, czy nie jest tam sam, kiedy będzie mogła go odwiedzić, dlaczego ich rozdzielono. Cathy starała się udzielać jej odpowiedzi, co nie było łatwe. Dziewczynka miała też problemy ze snem, niekiedy stawała się agresywna, próbowała manipulować ludźmi. Cathy zaczęła dostrzegać dziwne zachowania Beth, na przykład w stosunku do mężczyzn. Zauważyła także, że do każdej rozmowy telefonicznej z ojcem dziewczynka starannie się przygotowuje, nie tylko wybierając najładniejszą sukienkę, ale nawet się malując. Ponadto wymiany zdań pomiędzy Beth a Derekiem kompletnie nie przypominały tych prowadzonych przez ojca z córką. Cathy zaniepokojona niewłaściwymi według niej zachowaniami dziewczynki i jej ojca, zgłosiła swoje obawy pracownicy socjalnej. Czy słusznie postąpiła?
Nie ukrywam, że książka wywołała we mnie mnóstwo bardzo skrajnych emocji. Nie wszystkie nawet jestem w stanie zdefiniować i odzwierciedlić, to niezwykle trudne. Powieść przeczytałam w jedno popołudnie, bowiem historia w niej zawarta jest niezwykle wciągająca. Byłam bardzo ciekawa, co wydarzyło się pomiędzy Beth a jej ojcem, a także dlaczego mężczyzna z własnej woli udał się na leczenie, co było przyczyną jego ewentualnej choroby i czy rzeczywiście była nią depresja. Po kilkudziesięciu stronach zaczęłam coś podejrzewać, ale okazało się, że byłam w błędzie. Każda kolejna kartka i każde kolejno ujawniane fakty, a zarazem zdarzenia były dla mnie wielkim zaskoczeniem i ogromnym szokiem. Nie wierzyłam w to, co czytam, wielokrotnie też pojawiały się w moich oczach łzy - nie rozumiałam bowiem jak można wyrządzić taką krzywdę bezbronnemu i niewinnemu dziecku. Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Bardzo współczułam Beth i niejednokrotnie miałam ochotę zwyczajnie ją przytulić. Natomiast osoba Dereka początkowo wzbudzała we mnie wściekłość, może nawet nienawiść, ale później próbowałam go zrozumieć i z czasem było mi go po prostu żal.
Autorka w książce "Córeczka tatusia" porusza istotne zagadnienia dotyczące między innymi rozpadu rodziny, rodziców samotnie wychowujących dziecko (często narażonych na krytykę, ocenianie i osądzanie, brak akceptacji i niezrozumienie), skutków porzucenia własnego dziecka (co niewątpliwie ma ogromny wpływ na jego przyszłe losy) oraz niedopuszczalnego i krzywdzącego zachowania wobec dziecka. To opowieść o samotności, tęsknocie, miłości, problemach emocjonalnych, bólu, zdradzie, zazdrości, nadopiekuńczości, lękach i obawach, agresji, manipulacji, a także o poszukiwaniu spokoju i poczucia bezpieczeństwa.
"Córeczka tatusia" to niezwykle poruszająca, wzruszająca, wstrząsająca, ale poniekąd też piękna historia. To pozycja, którą warto poznać, tym bardziej, że ujętą w niej historię napisało samo życie. Gorąco polecam!
Cytaty:
"Już na początku prowadzenia rodziny zastępczej odkryłam,
że bardzo ważne (choć nie zawsze łatwe) jest zachowanie równowagi pomiędzy uwagą,
jaką obdarzamy własne dzieci i jaką obdarzamy podopiecznych.
Musimy sprawić, by wszystkie czuły się kochane, otoczone opieką i wyjątkowe."
"(...) Obecność dziadków jest bardzo ważna i to nie tylko w momentach kryzysowych.
Trudno przecenić ich wiedzę, mądrość, cierpliwość, miłość
i zrozumienie płynące z lat doświadczeń, a to, że są blisko nas,
zapewnia stabilność całej rodzinie."
" - (...) Jeżeli samotny rodzic demonizuje postać rodzica, który odszedł,
albo nigdy o nim nie wspomina, dziecko zaczyna wyobrażać sobie różne dziwne rzeczy.
Jeśli na przykład uzna, że osoba, która odeszła, jest zła, wtedy tylko mały krok dzieli je od myśli,
że ono także jest złe lub nieodpowiedzialne za to odejście.
To wielki ciężar i bardzo niezdrowa sytuacja."
"(...) Jadąc do domu, myślałam, jak skomplikowane i trudne jest życie niektórych ludzi,
chociaż często nie ponoszą za to odpowiedzialności.
Znów poczułam wdzięczność do losu za proste i satysfakcjonujące życie,
jakie przypadło mi w udziale, za kochających rodziców, oddanego męża
i dwoje uroczych dzieci."
Tytuł: "Córeczka tatusia"
Autor: Cathy Glass
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2016
Oprawa: miękka
Autor: Cathy Glass
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2016
Oprawa: miękka
Ilość stron: 352
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza
oraz Business&Culture.
Zapamiętam ją sobie koniecznie, a nawet zapiszę!
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Ja zamierzam sięgnąć po inne powieści autorki. Porusza ona bowiem bardzo trudne, aczkolwiek życiowe tematy.
UsuńKsiążki tej autorki zawsze wywołują we mnie wiele, wiele emocji. Tej akurat nie czytałam.
OdpowiedzUsuńPolecam, warto. Ja zapewne sięgnę po inne pozycje autorki.
UsuńJakoś nie lubię czytać książek "pisanych przez życie" :) Wolę fantasy, zdecydowanie ;)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię fantastyki :) A po książki, które napisało samo życie lubię sięgać, ale też nie często.
Usuń