"- (...) Jak to stwierdził, że nie pasujecie, a co, wy to puzzle czy
dwie połówki jabłka?
W jakim on świecie żyje? Nie ma dziś par idealnie
dobranych do siebie
tylko lekko pokrywające się pod różnymi względami.
Facet rzadko do tych spraw podchodzi z miłości, czy jak on to mówi -
dopasowania.
Dopasować to on sobie może krawat do koszuli.
Większość
związków w tej brutalnej rzeczywistości jest z rozsądku."
Gdy pewnego dnia otrzymałam wykaz wrześniowych zapowiedzi Wydawnictwa Psychoskok, od razu zwróciłam uwagę na powieść obyczajową "Sięgając marzeń". Głównie za sprawą wielobarwnej okładki, od której z jakiegoś konkretnie niesprecyzowanego powodu nie mogłam oderwać wzroku. Im intensywniej się w nią wpatrywałam, tym wyraziściej dostrzegałam w niej jesienną aurę. Pomyślałam wówczas, że zapewne opowiada smutną historię, a na takową nie miałam wtedy za bardzo ochoty. Jednak, gdy zapoznałam się z jej opisem, który sugerował, że to powieść optymistyczna, stanowiąca odskocznię od ponurej rzeczywistości, postanowiłam po nią sięgnąć. Jakie zatem są moje wrażenia po lekturze powieści "Sięgając marzeń"? Zapraszam na krótką opinię :)
Maja Chmiel
zadebiutowała powieścią "Sięgając marzeń" poruszającą ważne aspekty
życia z dużą dozą humoru. W tym samym roku wychodzi kolejna powieść
autorki "Zespół Downa... Trudniejsze życie, piękniejszy świat " -
przepiękna i bardzo osobista historia o chłopcu z Zespołem Downa oparta
na faktach. (źródło: http://www.wydawnictwopsychoskok.pl)
Jola, Izka i Ewa przyjaźnią się od kilku lat. Uwielbiają spędzać czas w swoim towarzystwie, pomagać sobie nawzajem i podejmować rozmowy na rozmaite tematy. Pewnego dnia, wczesnym rankiem u Jolki zjawia się Izka, informując ją, że zamierza odszukać swoją biologiczną matkę i poznać odpowiedź na dręczące ją od wielu lat pytanie: dlaczego? Trzy przyjaciółki postanawiają zatem wyruszyć do Jaworzna, dokąd prowadzą ślady. Kobiety mogą liczyć na wsparcie Marka - policjanta, kolegi Ewy ze szkolnych lat oraz jego brata Sebastiana, który dołącza później do grupy. Jola, Izka i Ewa nie zdają sobie sprawy, że ta wyprawa w pewnym stopniu odmieni życie każdej z nich już na zawsze...
Czy przyjaciółki odnajdą matkę Izki? Czy Izce uda się porozmawiać z matką i uzyskać odpowiedzi na pytania, które od lat kotłowały się w jej głowie? Co tak naprawdę łączy Ewę i Marka? Co wydarzy się w trakcie podróży? Jakie życiowe decyzje podejmą przyjaciółki? Jak potoczą się ich dalsze losy?
Główną bohaterką, a jednocześnie narratorką jest Jolka. Cała historia i wyprawa w poszukiwaniu Pani Kulczyńskiej (matki Izki) przedstawiona jest z jej perspektywy. Jolka to trzydziestosześcioletnia kobieta, która nie ma szczęścia do mężczyzn. Wszystkie jej związki niestety kończyły się porażką. Jak sama twierdzi, cierpi na Zespół Pecha Wielopokoleniowego. Kobieta kilkakrotnie rzucała studia, aby następnie udać się na kurs reklamy i marketingu. Mieszka sama, pracuje w jednej z firm, spłaca kredyt, uwielbia palić papierosy, a wieczorami imprezuje. Jest jedynaczką i oczkiem w głowie matki, która za wszelką cenę pragnie znaleźć odpowiedniego mężczyznę dla córki, bawiąc się w swatkę. Czy Jolka znajdzie w końcu swoją drugą połówkę? Czy zazna miłości i szczęścia?
Izka Kulczyńska (Ruda) jest kobietą energiczną, sympatyczną, pozytywnie nastawioną do świata i niesamowicie pomysłową. Przeszła w swoim życiu wiele trudnych momentów, a mimo to z uśmiechem spogląda w przyszłość. W wieku sześciu lat została porzucona przez matkę. Wychowała się w domu dziecka. Ojca niestety nigdy nie poznała. Jej związek z chłopakiem nie przetrwał próby czasu i się rozpadł. Po rozstaniu okazało się, że Izka jest z nim w ciąży. Jednak mężczyzna nie poczuwał się do odpowiedzialności i zwyczajnie zwiał. Gdy kobieta dowiaduje się, że będzie mamą, podejmuje decyzję o odnalezieniu swojej biologicznej matki. Pragnie zamknąć wreszcie przeszłość i rozpocząć życie na nowo. Czy Izka odnajdzie matkę? Czy będzie w stanie kiedykolwiek wybaczyć kobiecie, że ta kilkanaście lat temu pozostawiła ją w domu dziecka i już nie wróciła? Czy były partner Izki do niej powróci?
Ewka (Mała) jest mężatką i oddaną matką trójki chłopaków. Zajmuje się wychowywaniem synów oraz domem. Chłopcy są dla niej wszystkim, kocha ich najbardziej na świecie. Jej małżeństwo niestety nie należy do udanych i szczęśliwych. Mąż nieustannie przebywa w delegacjach, rzadko bywa w domu, nie interesuje się swoimi dziećmi. Ewa podejrzewa męża o zdradę. Uświadamia sobie, że nie tak wyobrażała sobie ten związek, a tym bardziej życie rodzinne. I wtedy podejmuje decyzję... Czy rzeczywiście mąż Ewki ją zdradza? Czy kobieta da mu jeszcze jedną szansę? A może dojdzie do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód? Czy Mała postanowi zmienić swoje życie?
Od początku obdarzyłam sympatią zarówno Jolkę, jak i jej przyjaciółki. Wszystkie trzy są bardzo sympatyczne, ciepłe, żywiołowe i serdeczne. I pomimo, iż nieustannie borykają się z pewnymi życiowymi problemami, że muszą podejmować trudne decyzje, które tak naprawdę wpłyną na ich dalsze życie, to nadal z uśmiechem, pełne wiary i nadziei spoglądają w przyszłość.
Fabuła jest banalna, ale w miarę ciekawa, lekko wciągająca, a akcja toczy się bardzo szybko. Uważam nawet, że za intensywnie. Nie miałabym nic przeciwko temu, aby powieść była bardziej rozbudowana, a ukazane wątki zostały rozszerzone. Książkę czyta się z ogromną lekkością i przyjemnością. Nie odczułam ani jednego momentu znudzenia i znużenia. Od pierwszej do ostatniej strony na mojej twarzy gościł uśmiech. Jej lektura pozwala na oderwanie się od codzienności, otaczającej rzeczywistości oraz własnych dylematów. To powieść optymistyczna i pełna pozytywnej energii.
Ponadto napisana jest prostym, nieskomplikowanym i łatwo przyswajalnym językiem. Owszem, zdarzały się pojedyncze błędy interpunkcyjne czy literowe, ale szczerze mówiąc, w żadnym stopniu nie przeszkadzało mi to w odbiorze powieści.
Książka traktuje o porzuceniu, zdradzie, nadopiekuńczości, utracie bliskiej osoby, macierzyństwie oraz małżeństwie. Opowiada o nieszczęśliwej miłości, wyjątkowej przyjaźni, poczuciu osamotnienia, radzeniu sobie z traumatycznymi wspomnieniami, porażkach, rozczarowaniach, poszukiwaniu drogi do szczęścia i miłości, realizowaniu własnych planów, dążeniu do wyznaczonego celu, spełnieniu marzeń, wybaczaniu oraz nadziei na pełne spokoju i radości życie.
"Sięgając marzeń" to moim zdaniem całkiem udana debiutancka powieść, która - mimo poruszanych niełatwych zagadnień - stanowi doskonałą rozrywkę oraz dostarcza sporą dawkę humoru. To idealna propozycja na miłe i przyjemne spędzenie jesiennego popołudnia lub wieczoru. Zachęcam do jej lektury :)
Izka Kulczyńska (Ruda) jest kobietą energiczną, sympatyczną, pozytywnie nastawioną do świata i niesamowicie pomysłową. Przeszła w swoim życiu wiele trudnych momentów, a mimo to z uśmiechem spogląda w przyszłość. W wieku sześciu lat została porzucona przez matkę. Wychowała się w domu dziecka. Ojca niestety nigdy nie poznała. Jej związek z chłopakiem nie przetrwał próby czasu i się rozpadł. Po rozstaniu okazało się, że Izka jest z nim w ciąży. Jednak mężczyzna nie poczuwał się do odpowiedzialności i zwyczajnie zwiał. Gdy kobieta dowiaduje się, że będzie mamą, podejmuje decyzję o odnalezieniu swojej biologicznej matki. Pragnie zamknąć wreszcie przeszłość i rozpocząć życie na nowo. Czy Izka odnajdzie matkę? Czy będzie w stanie kiedykolwiek wybaczyć kobiecie, że ta kilkanaście lat temu pozostawiła ją w domu dziecka i już nie wróciła? Czy były partner Izki do niej powróci?
Ewka (Mała) jest mężatką i oddaną matką trójki chłopaków. Zajmuje się wychowywaniem synów oraz domem. Chłopcy są dla niej wszystkim, kocha ich najbardziej na świecie. Jej małżeństwo niestety nie należy do udanych i szczęśliwych. Mąż nieustannie przebywa w delegacjach, rzadko bywa w domu, nie interesuje się swoimi dziećmi. Ewa podejrzewa męża o zdradę. Uświadamia sobie, że nie tak wyobrażała sobie ten związek, a tym bardziej życie rodzinne. I wtedy podejmuje decyzję... Czy rzeczywiście mąż Ewki ją zdradza? Czy kobieta da mu jeszcze jedną szansę? A może dojdzie do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód? Czy Mała postanowi zmienić swoje życie?
Od początku obdarzyłam sympatią zarówno Jolkę, jak i jej przyjaciółki. Wszystkie trzy są bardzo sympatyczne, ciepłe, żywiołowe i serdeczne. I pomimo, iż nieustannie borykają się z pewnymi życiowymi problemami, że muszą podejmować trudne decyzje, które tak naprawdę wpłyną na ich dalsze życie, to nadal z uśmiechem, pełne wiary i nadziei spoglądają w przyszłość.
Fabuła jest banalna, ale w miarę ciekawa, lekko wciągająca, a akcja toczy się bardzo szybko. Uważam nawet, że za intensywnie. Nie miałabym nic przeciwko temu, aby powieść była bardziej rozbudowana, a ukazane wątki zostały rozszerzone. Książkę czyta się z ogromną lekkością i przyjemnością. Nie odczułam ani jednego momentu znudzenia i znużenia. Od pierwszej do ostatniej strony na mojej twarzy gościł uśmiech. Jej lektura pozwala na oderwanie się od codzienności, otaczającej rzeczywistości oraz własnych dylematów. To powieść optymistyczna i pełna pozytywnej energii.
Ponadto napisana jest prostym, nieskomplikowanym i łatwo przyswajalnym językiem. Owszem, zdarzały się pojedyncze błędy interpunkcyjne czy literowe, ale szczerze mówiąc, w żadnym stopniu nie przeszkadzało mi to w odbiorze powieści.
Książka traktuje o porzuceniu, zdradzie, nadopiekuńczości, utracie bliskiej osoby, macierzyństwie oraz małżeństwie. Opowiada o nieszczęśliwej miłości, wyjątkowej przyjaźni, poczuciu osamotnienia, radzeniu sobie z traumatycznymi wspomnieniami, porażkach, rozczarowaniach, poszukiwaniu drogi do szczęścia i miłości, realizowaniu własnych planów, dążeniu do wyznaczonego celu, spełnieniu marzeń, wybaczaniu oraz nadziei na pełne spokoju i radości życie.
"Sięgając marzeń" to moim zdaniem całkiem udana debiutancka powieść, która - mimo poruszanych niełatwych zagadnień - stanowi doskonałą rozrywkę oraz dostarcza sporą dawkę humoru. To idealna propozycja na miłe i przyjemne spędzenie jesiennego popołudnia lub wieczoru. Zachęcam do jej lektury :)
Cytaty:
"Wysiadłam z auta i wyjęłam papierosa.
Brak nikotyny spowalnia u mnie proces racjonalnego myślenia.
Niestety jakoś trzeba tłumaczyć sobie nałogi, a to o wiele lepiej brzmi niż PALENIE ZABIJA
czy PALENIE SZKODZI. Nie wiem kto to wymyślił, ale człowiek, który brałby na serio
wszystkie zakazy, pomijam kodeks ruchu drogowego, i przejmował się czy to jest zdrowe,
bezpieczne, czy to nas zabije, czy nie, musiałby się stać współczesnym Franciszkiem z Asyżu.
Kompletna asceza. Oczywiście nie wykluczam seksu, który także wchodzi w grę."
Kompletna asceza. Oczywiście nie wykluczam seksu, który także wchodzi w grę."
"Człowiek w swoim życiu spotyka różnych ludzi, zawiera znajomości, czasami związki typu
kobieta - mężczyzna, które na dłuższą metę się udają.
Pomijam oczywiście moją skromną osobę, gdyż jestem przypadkiem ciężkim,
daleko odbiegającym od norm, trudnym do wytłumaczenia wręcz odosobnionym.
Na dzień obecny nie widzę szans na poprawę swojej sytuacji jeśli chodzi o związki partnerskie,
a co dopiero na skalę biegu maratońskiego."
"- Wiesz przecież, jaką wagę przywiązuje do wyglądu - kłamstwo jak z nut.
W normalnych okolicznościach doprowadzenie się do "użytku dziennego"
zajmuje mi zaledwie kilka minut.
Najchętniej to bym nic nie robiła tylko wstała, narzuciła coś na siebie i wyszła do pracy,
czy gdziekolwiek, ale szkoda mi ludzi.
Mój wygląd mógłby niektórych doprowadzić do zaburzeń na tle psychicznym.
W życiu jest zbyt wiele dramatów, a moje sumienie pała chęcią
zaoszczędzenia innych dodatkowych emocji - nie zawsze pozytywnych."
"Miłość niestety jest dla mnie zbyt skomplikowanym zjawiskiem.
Za dużo wymaga, choć wiele daje, ale gdy w końcu odchodzi, zabiera wszystko...
Pozostawia człowieka - domniemaną ofiarę w hiperbolicznym rozkładzie
i dramatycznie uczepionego nikłej nadziei, niebezpiecznie balansującego
nad przepaścią życia i śmierci."
"Życie powinno być czarno-białe, podobnie jak pionki na szachownicy
lub dawne telewizory, choć byłoby nudniej.
Bóg, tworząc świat, za wiele barw użył do tego dzieła.
Czy nie mógł pójść na łatwiznę, musiał być aż tak gorliwy i doskonały?"
"Samotność jest dobra, ale nie na dłuższą metę.
Nie można przecież wiecznie wracać do pustego mieszkania,
na szybko zjeść kolację z mikrofalówki i nie czuć potrzeby bycia kochanym.
Miłość wszystko zmienia i, choć wiele może zabrać w razie pomyłki,
to jednak warto zaryzykować,
bo życie jest zbyt krótkie i kiedyś można żałować."
Tytuł : "Sięgając marzeń"
Autor : Maja Chmiel
Wydawnictwo : Psychoskok
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 186
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Psychoskok.
Historia wydaje się być wciągająca. Chętnie zapoznałabym się z tą książką.
OdpowiedzUsuń_____________________________________
http://bit.ly/2eldEcC
To może być ciekawe, aczkolwiek nie zamierzałam jej czytać i raczej nie będę. ;)
OdpowiedzUsuńMnie książka w zapowiedziach nie zainteresowała, a szkoda, bo wydaje się ciekawą pozycją.
OdpowiedzUsuńA mnie od razu zainteresowała :) Fajna, lekka, z humorem, przyjemna :) Polecam :)
Usuń