"Ciekawe, jak to będzie. Ekskluzywny pokój, złotobiały piasek, woda czysta i błękitna.
Odkrywanie nowych miejsc, inne jedzenie, inni ludzie... Ludzie, mężczyźni, cała masa mężczyzn...
Czy jestem na to gotowa? Wzdycham... Muszę być.
Już za późno, żeby w ogóle się nad tym zastanawiać. Postanowiłam.
Każda podjęta przeze mnie decyzja ma wpływ na moje życie, dążę ku lepszemu,
dlatego zawsze wszystko analizuję. Chciałabym, by ten wyjazd też coś zmienił.
Przez dwa tygodnie będę żyła w obcym miejscu, na niepewnym gruncie.
To będzie jak stąpanie po kruchym lodzie. Chciałabym nabrać przekonania,
że wszędzie mogę być bezpieczna. Chciałabym wrócić do domu, spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie:
"Nie bój się. Już po wszystkim. To się nigdy nie powtórzy".
"Nie bój się. Już po wszystkim. To się nigdy nie powtórzy".
Chciałabym zaznać wewnętrznego spokoju, nie czuć strachu, nie myśleć o bólu..."
Prawdę mówiąc, "Nasze kiedyś" bardzo chciałam mieć w swojej biblioteczce od momentu, gdy tylko zobaczyłam okładkę, która po prostu jest cudowna. Od razu skojarzyła mi się z gorącym latem, miłością i namiętnością. Nie ukrywam, że zaintrygował mnie również jej tytuł i byłam zwyczajnie ciekawa, jaką zawiera historię. Przyznaję, że przed jej zakupem nie zapoznałam się z opisem, ani też nie przeczytałam jakiejkolwiek o niej recenzji. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że nie żałuję, że ją nabyłam. Jest to bardzo przyjemna powieść, którą pochłonęłam w dwa wieczory. Ale to nie oznacza, że jestem nią niesamowicie oczarowana.
O czym opowiada książka?
Julia Kot to młoda kobieta przebywająca od pięciu lat w Londynie. Pochodzi z Bydgoszczy, gdzie mieszkają jej rodzice. Postanowiła uciec ze swojego rodzinnego miasta, aby przede wszystkim zapomnieć o pewnym przykrym wydarzeniu, które miało miejsce kilka lat wcześniej. Julia pracuje jako asystentka w agencji reklamowej, ukończyła również kurs samoobrony. Przyjaźni się z poznaną w Londynie Sammy, która jest jej współlokatorką. Tylko jej wyjawiła skrywaną tajemnicę z przeszłości. Pewnego dnia postanawiają wyjechać na upragnione dwutygodniowe wakacje, aby odpocząć i po prostu dobrze się bawić. Wyruszają zatem na urokliwą, pełną pięknych krajobrazów i piaszczystych złotych plaż Majorkę. Nie zdają sobie sprawy, że urlop na hiszpańskiej wyspie odmieni ich życie. Zatrzymują się w Hotelu Oasis, którym Julia jest zwyczajnie zauroczona. Z ich balkonu w pokoju rozciąga się widok na turkusowe morze. Już pierwszego dnia po przylocie kobiety udają się na plażę, gdzie Julia doznaje urazu w wyniku uderzenia piłką przez nieznajomego. Kiedy kobieta podchodzi do niego, nagle przeszywa ją prąd, nogi miękną, a głos nie wydaje dźwięku. Julia przez chwilę stoi wpatrzona w oczy mężczyzny, po czym się odwraca i ucieka. Na mężczyznę wpada przypadkiem jeszcze dwukrotnie. Wtedy dowiaduje się, że ma na imię Hektor. Zaczynają się spotykać, spędzają ze sobą mnóstwo czasu, nurkują, zwiedzają wyspę. Między nimi rodzi się uczucie oraz pożądanie. Tymczasem Sammy również spotyka pewnego mężczyznę, z którym zaczyna ją coś łączyć, na co w ogóle nie była przygotowana. Kobiety uświadamiają sobie, że ich pobyt na Majorce wkrótce się skończy i będą musiały się rozstać z poznanymi mężczyznami...
Jaką tajemnicę skrywa Julia? Kim okaże się być Hektor? Czy uczucie łączące Julię i Hektora przetrwa? Czy zakochane kobiety opuszczą wyspę i wrócą do Londynu? A może jednak miłość sprawi, że pozostaną na Majorce? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?
"- Kot? Co to za nazwisko, dziwne jakieś.
- Sam jesteś dziwny. Kot jak kot. C-A-T - literuję mu głośno i wyraźnie. - Taki zwierzaczek.
Puszysty, mięciutki, z pazurami. Czaisz? - Gato!"
Książka wciągnęła mnie już od pierwszej strony i tak jak zaznaczyłam wcześniej, pochłonęłam ją w dwa wieczory. Już na początku było wiadomo, że Julia skrywa pewną tajemnicę z przeszłości. To sprawiło, że z ogromną ciekawością czytałam powieść. Oczywiście na zainteresowanie opowieścią miały wpływ również zarówno prosty i łatwy język, przyjemny styl pisania oraz krótkie rozdziały. To bardzo ułatwiało lekturę. Ponadto dialogi prowadzone między Julią a Sammy bardzo często wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Sceny intymne pomiędzy Julią a Hektorem były naprawdę idealnie przedstawione, niekiedy nawet bywało gorąco. Zdarzały się wulgarne słowa, ale nie było ich dużo, mnie osobiście to nie przeszkadzało i według mnie nie wpłynęło na odbiór książki.
W powieści poznajemy młodą kobietę - Julię skrzywdzoną w młodości, która pragnie zapomnieć o traumatycznym wydarzeniu. Od kilku lat unika spotkań i randek z mężczyznami, a o jakimkolwiek związku nie ma mowy. Nie potrafiłaby bowiem żadnemu zaufać, przed żadnym z nich się otworzyć. Radzi sobie, choć jest jej bardzo ciężko. Poczuła ulgę, gdy pewnego dnia opowiedziała o wszystkim Sammy. Kobieta obdarzyła ją wsparciem, wyrozumiałością i postanowiła już nigdy więcej nie bawić się w swatkę. Wcześniej nie rozumiała, dlaczego jej atrakcyjna przyjaciółka tak bardzo wzbrania się przed kontaktami z mężczyznami. Odkąd Julia wyjawiła jej prawdę, podjęła decyzję o nie wracaniu do przeszłości i nie drążeniu tematu. Gdy jednak na Majorce Julia poznała Hektora, z którym zaczęła się spotykać, Sammy się naprawdę ucieszyła. Dostrzegła radość w oczach przyjaciółki i myślała, że dzięki tej znajomości Julia upora się z przeszłością i otworzy na nowe uczucie. I rzeczywiście tak się stało.
Hektor natomiast to bogaty mężczyzna, który zawsze stawia na swoim. Jest bardzo stanowczy, nieprzyjmujący odmowy, pewny siebie, nieustępliwy, zazdrosny i broniący swojej kobiety. Poznaje sekret Julii, co na początku wywołuje jego złość i wzburzenie, a później otacza opieką ukochaną kobietę. Wyznaje jej miłość, dochodzi między nimi do wielu zbliżeń.
Właśnie w tym momencie uważam, że wszystko potoczyło się zbyt szybko. Mam na myśli fakt, iż przez kilkanaście lat Julia walczyła z demonami przeszłości, wzbraniała się przed kontaktami z mężczyznami, a gdy poznała Hektora, nagle po kilku spotkaniach obdarza go głębokim uczuciem, ulega mu, dochodzi do coraz częstszych zbliżeń między nimi. Mam wrażenie, że ten wątek potoczył się za intensywnie, że można było go stopniować, wówczas byłoby to bardziej wiarygodne. Uważam, że nie zostało to dokładnie dopracowane i przemyślane.
"Nasze kiedyś" w księgarniach zajmuje miejsce na regałach oznaczonych "literatura obyczajowa", a ja raczej byłabym skłonna stwierdzić, że powinna być przypisana do gatunku literatury erotycznej. Bowiem fabuła tej książki nie różni się zbytnio od ukazywanych w innych tego typu powieściach. W większości z nich przedstawiony jest podobny schemat, mianowicie zwykła, atrakcyjna dziewczyna i bogaty, przystojny mężczyzna, których łączy uczucie, pożądanie. A poza tym w "Nasze kiedyś" jest naprawdę mnóstwo intymnych momentów. To powieść o przyjaźni, miłości, walce z przeszłością, ale przede wszystkim o bliskości, zmysłowości i namiętności.
Moim zdaniem, "Nasze kiedyś" jest udanym debiutem literackim. Jest lekką, wciągającą i idealną powieścią na letnie popołudnia lub wieczory. Na pewno dostarcza mnóstwo emocji jak: uśmiech, podniecenie, żal, współczucie, a nawet złość. Jest w niej niewątpliwie coś, co sprawia, że z przyjemnością oddawałam się lekturze. Przyznaję, że zakończenie jednocześnie mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, jak i również rozczarowało. Niestety na ostatniej stronie powieści pojawia się informacja: "Koniec części pierwszej", czego bardzo nie lubię. Ale cóż... Pozostaje czekać na ciąg dalszy. Ja na pewno sięgnę po drugi tom, ponieważ jestem ogromnie ciekawa, co jeszcze wydarzy się w życiu bohaterów i jak zakończy się ta opowieść.
"Wierzyłam w cuda. Choćby w to, że miłość ma moc naprawiania. Nadal w to wierzę.
Jestem tego najlepszym przykładem, ale nie każdego można naprawić.
Nie pomożesz komuś, kto ci na to nie pozwala..."
"Nasze kiedyś" w księgarniach zajmuje miejsce na regałach oznaczonych "literatura obyczajowa", a ja raczej byłabym skłonna stwierdzić, że powinna być przypisana do gatunku literatury erotycznej. Bowiem fabuła tej książki nie różni się zbytnio od ukazywanych w innych tego typu powieściach. W większości z nich przedstawiony jest podobny schemat, mianowicie zwykła, atrakcyjna dziewczyna i bogaty, przystojny mężczyzna, których łączy uczucie, pożądanie. A poza tym w "Nasze kiedyś" jest naprawdę mnóstwo intymnych momentów. To powieść o przyjaźni, miłości, walce z przeszłością, ale przede wszystkim o bliskości, zmysłowości i namiętności.
"Miłość jest albo jej nie ma. Albo się kogoś kocha, albo się nie kocha. Nie można kochać po trochu."
Moim zdaniem, "Nasze kiedyś" jest udanym debiutem literackim. Jest lekką, wciągającą i idealną powieścią na letnie popołudnia lub wieczory. Na pewno dostarcza mnóstwo emocji jak: uśmiech, podniecenie, żal, współczucie, a nawet złość. Jest w niej niewątpliwie coś, co sprawia, że z przyjemnością oddawałam się lekturze. Przyznaję, że zakończenie jednocześnie mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, jak i również rozczarowało. Niestety na ostatniej stronie powieści pojawia się informacja: "Koniec części pierwszej", czego bardzo nie lubię. Ale cóż... Pozostaje czekać na ciąg dalszy. Ja na pewno sięgnę po drugi tom, ponieważ jestem ogromnie ciekawa, co jeszcze wydarzy się w życiu bohaterów i jak zakończy się ta opowieść.
"Życie uczy nas, że po każdej porażce powinniśmy iść naprzód. Czas jest kluczem, czas leczy rany,
czas pomaga zapomnieć. Nasuwają się pytania: "Jak ruszyć z miejsca?",
czas pomaga zapomnieć. Nasuwają się pytania: "Jak ruszyć z miejsca?",
"Jak zrobić pierwszy krok?", "Jak nie oglądać się za siebie, kiedy wiesz, że wszystko,
na czym ci zależy, zostało właśnie tam, za twoimi plecami".
Starasz się, chcesz iść do przodu, próbujesz się przekonać, że tak będzie najlepiej,
ale twoje ciało, serce i nawet jakaś część umysłu pragnie zawrócić.
I tak tkwisz w martwym punkcie chwil, uniesień, wspomnień.
Nie potrafisz zapomnieć i ruszyć ku nowemu."
Tytuł : "Nasze kiedyś"
Autor : Natalia Jagiełło- Dąbrowska
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Oprawa : miękka
Ilość stron : 464
Autor : Natalia Jagiełło- Dąbrowska
Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Oprawa : miękka
Ilość stron : 464
Serdecznie polecam!
Lekki, dość dobry debiut, ale nie pozbawiony wad - takie jest moje zdanie. :)
OdpowiedzUsuńJestem bardo zaintrygowana tą pozycją i przymknę oko na wady. Musze ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na konkurs. ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/2016/07/pierwszy-blogowy-konkurs.html
Podziel się proszę wrażeniami po jej przeczytaniu :)
UsuńPS. Zgłosiłam się :)