"- Szefie, a te krówki to jakiś ruski wynalazek ?
- Nie. Krówki są z Polski.
- Skąd ? - Chłopak stanął jak oniemiały. - A gdzie to jest ?
- Niedaleko Indii - wtrącił się Johny Młot, puszczając do bossa oko.
- A gdzie leżą Indie ? - Dag Simons nie dawał za wygraną.
- W Afryce, Dag. - Ezekiel Horn uciął nagle temat."
W ostatnim czasie przeczytałam mnóstwo książek, w których poruszane były trudne, a niekiedy i smutne tematy, dotyczące życia, miłości, pokonywania barier i problemów, odrzucenia przez bliskich, niezrealizowanych marzeń i pragnień. Brakowało mi powieści, która sprawiłaby, że na mojej twarzy zagości uśmiech i przy której mogłabym się zrelaksować. Zatem, kiedy otrzymałam wiadomość od autora - Marcina Brzostowskiego z pytaniem, czy zechciałabym zrecenzować jedną z jego książek traktującą o gangsterach z przymrużeniem oka, zgodziłam się od razu. I z przyjemnością przyznaję, że krótka opowieść "Złote spinki Jeffreya Banksa" dostarczyła mi niesamowitej rozrywki, już dawno się tak nie uśmiałam, jak w trakcie jej czytania.
"Złote spinki Jeffreya Banksa" to historia trzech mężczyzn, których łączą ciemne interesy. Ezekiel Horn to typowy gangster, diler narkotyków i właściciel kilku pubów oraz kibic Manchesteru. W swoim półświatku zwany jest również jako Oxford. Związany jest z piękną blondynką Sarą Lou, będącą dziwką w jednym z jego klubów. Horn otacza się swoimi żołnierzami, którzy wykonują wszystkie jego polecenia. Jego prawą ręką jest Frankie Turbo, wynajmujący mieszkanie u pewnej siedemdziesięcioletniej pani o nazwisku Stone, którą w każdy piątek zaopatruje w alkohol oraz narkotyki. W zamian za to, staruszka daje mu alibi, jeśli oczywiście zaistniała taka potrzeba. Szef Turbo, Horn od lat przyjaźni się z Jeffreyem Banksem - Ministrem Spraw Wewnętrznych, który poślubił dwadzieścia lat temu bogatą Elizabeth. Kobieta w rocznicę ich ślubu, w imieniu swojego nieżyjącego już dziadka przekazała mężowi złote spinki, które swego czasu uratowały staruszkowi życie. Pewnego dnia, w trakcie transportu dwudziestu kilogramów kokainy Frankie Turbo zostaje zatrzymany i aresztowany. Zajmuje celę numer pięć, do której po jakimś czasie przydzielony zostaje jego dawny znajomy. Tymczasem jeden z ludzi Horna zostaje porwany przez gangstera rosyjskiej mafii - Krwawego Siergieja. Ezekiel ma jeden cel - pokazać rosyjskim gangsterom, kto tak naprawdę rządzi w Londynie. W tym samym czasie Jeffrey Banks gubi otrzymany od żony wartościowy i znaczący prezent - złote spinki.
Kim okaże się być towarzysz Turbo w celi numer pięć ? Czy Frankie Turbo zostanie wypuszczony z więzienia i oczyszczony z zarzutów ? Jak zakończą się porachunki między Hornem i jego ludźmi a rosyjską mafią ? Czy odnajdą się złote spinki należące do Jeffreya Banksa ? Jaką rolę w całej historii odegra piękna Sara Lou ?
Szczerze mówiąc, do tej pory nie miałam niestety okazji przeczytać żadnej książki Marcina. I teraz wiem na pewno, że czas to nadrobić. Sposób, w jaki autor wykreował wszystkich bohaterów jest idealny. Przedstawił ich w dość karykaturalnej formie. Zazwyczaj gangsterzy kojarzą się nam z silnymi, pewnymi siebie i stanowczymi osobami. Jednak w tej opowieści okazuje się, że są to czasami wrażliwi, trochę niezdarni i nieśmiali ludzie. Polubiłam dosłownie każdą ukazaną postać, a w szczególności Turbo, który w pewnym momencie zwyczajnie mnie rozczulił.
Jestem pod ogromnym wrażeniem książki. Nie sądziłam i nie wierzyłam, że można na jej stu czterdziestu stronach ukazać tak świetną fabułę, wspaniale wykreować bohaterów oraz krótko i zwięźle, ale jakże treściwie przedstawić ich życie i problemy dnia codziennego. Nie spodziewałam się też, że ta mini powieść wywoła we mnie tyle pozytywnych emocji. Niesamowicie się bawiłam podczas jej czytania. Praktycznie, począwszy od pierwszej strony do samego końca, uśmiech nie znikał z mojej twarzy. To jest idealna książka na poprawę humoru, na oderwanie się od codziennych problemów i otaczającej nas rzeczywistości. Zapewne jeszcze nie raz do niej wrócę.
"Złote spinki Jeffreya Banksa" to rewelacyjna powiastka sensacyjna, którą koniecznie trzeba przeczytać !
Jestem pod ogromnym wrażeniem książki. Nie sądziłam i nie wierzyłam, że można na jej stu czterdziestu stronach ukazać tak świetną fabułę, wspaniale wykreować bohaterów oraz krótko i zwięźle, ale jakże treściwie przedstawić ich życie i problemy dnia codziennego. Nie spodziewałam się też, że ta mini powieść wywoła we mnie tyle pozytywnych emocji. Niesamowicie się bawiłam podczas jej czytania. Praktycznie, począwszy od pierwszej strony do samego końca, uśmiech nie znikał z mojej twarzy. To jest idealna książka na poprawę humoru, na oderwanie się od codziennych problemów i otaczającej nas rzeczywistości. Zapewne jeszcze nie raz do niej wrócę.
"Złote spinki Jeffreya Banksa" to rewelacyjna powiastka sensacyjna, którą koniecznie trzeba przeczytać !
Tytuł : "Złote spinki Jeffreya Banksa"
Autor : Marcin Brzostowski
Wydawnictwo : Wydawnictwo internetowe e-bookowo
Rok wydania : 2015
Oprawa : miękka
Ilość stron : 139
Serdecznie polecam!
Autor : Marcin Brzostowski
Wydawnictwo : Wydawnictwo internetowe e-bookowo
Rok wydania : 2015
Oprawa : miękka
Ilość stron : 139
Serdecznie polecam!
Za książkę serdecznie dziękuję jej Autorowi.
Coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuńrecenzja jak to się mówi, krótka, zwięzła i na temat :) bardzo pozytywna, aż mam ochotę przeczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń