niedziela, 17 września 2017

"Tańcząc z delfinami" - Bonnie Leon [recenzja]




"- (...) Czasem, gdy się jest w ciemności, trudno jest dostrzec jakiekolwiek światło."


Moje pierwsze i jakże udane spotkanie z piórem autorki miało miejsce całkiem niedawno, przy okazji lektury książki "Sięgając chmur", która wywarła na mnie niezwykle pozytywne wrażenie. Skradła nie tylko moje myśli, ale przede wszystkim serce. Urzekła, niejednokrotnie wprowadzała w stan zadumy i zapewne zostanie w mej pamięci na długo. Po tychże cudownych chwilach zaznajamiania się z historią ujętą we wspomnianej prozie, postanowiłam, że z ogromną chęcią i przyjemnością poznam pozostałe powieści pisarki, a jest ich ponad dwadzieścia. Gdy zatem ujrzałam "Tańcząc z delfinami", od razu się na nią zdecydowałam, bez jakiegokolwiek zagłębiania się w opis fabularny. Intuicyjnie czułam, że i tym razem się nie zawiodę i że najnowsza książka Bonnie Leon również wyzwoli we mnie mnóstwo emocji, pozwoli wyłuskać cenne wartości, a także z innej perspektywy spojrzeć na otaczający nas świat i docenić jego piękno oraz każdą chwilę życia. Nie pomyliłam się, moje przeczucie mnie nie zawiodło. Zapraszam na recenzję.  

Bonnie Leon wiele lat amatorsko parała się pisaniem, lecz nigdy nie było to dla niej priorytetem - aż do wypadku samochodowego w 1991 roku, w wyniku którego stała się niepełnosprawna. Jest autorką ponad dwudziestu książek, w tym kilku serii powieści historycznych (m.in. Sydney Crowe) oraz serii "Niebo nad Alaską". Prowadzi spotkania wspólnot kobiecych, zajęcia z pisania, jest także mentorką młodych pisarzy. Kieruje też internetową grupą wsparcia dla przewlekle chorych i niepełnosprawnych. Do tego jest członkiem Syringomyelia and Chiari Network, stowarzyszenia działającego na rzecz osób chorych na jamistość rdzenia kręgowego i malformację mózgowia. Jest żoną swojej miłości z lat młodzieńczych, matką trójki dorosłych dzieci oraz babcią ośmiorga wnucząt. Wraz z mężem, Gregiem, mieszka w górach południowego Oregonu. Więcej informacji o autorce na jej oficjalnej stronie: www.bonnieleon.com (źródło: książki "Sięgając chmur", "Tańcząc z delfinami")

Pewnego dnia dwudziestodwuletnia Claire Murray i jej znajomi z grupy wsparcia dla osób niepełnosprawnych i przewlekle chorych: samotny emeryt Tom, była hipiska Willow oraz miłośniczka muzyki Taylor postanawiają przemierzyć kamperem Amerykę, aby dotrzeć na Florydę i spełnić ich wspólne marzenie. Mianowicie ich najskrytszym pragnieniem jest możliwość, choćby tylko przez chwilkę, popływania z delfinami. Od lat każde z nich zmaga się z nieuleczalną i utrudniającą codzienne życie chorobą, z okropnym bólem oraz niepewnością jutra. Pełni obaw, ale też podekscytowani i gotowi na sprawdzenie siebie i zawalczenie o swoje marzenia, podejmują decyzję o wyprawie. Niestety już pierwszego dnia, zaledwie po kilkudziesięciu kilometrach prowadzący pojazd Tom nie czuje się najlepiej i musi odpocząć. Kierownicę przejmuje Willow, która stara się bezpiecznie dowieźć współtowarzyszy do najbliższego miejsca postojowego dla kamperów. Tymczasem na autostradzie kobieta dostrzega utykającego chłopaka. Okazuje się, że Sean Sullivan uległ wypadkowi, po zderzeniu z antylopą jego skasowany motor pozostał w rowie nieopodal, a on wyruszył piechotą licząc na to, że zabierze się autostopem do najbliższego miasta. Grupa znajomych oferuje mu nie tylko pomoc w postaci podwózki, ale przede wszystkim odbycie wspólnej przygody. Sean nie jest nazbyt entuzjastycznie nastawiony do owego pomysłu, a tym bardziej nie zamierza przywiązywać się do ledwo napotkanych ludzi. To przypadkowe spotkanie tylko wyzwoliło w nim bolesne wspomnienia... Czy poznany autostopowicz przyjmie propozycję i wyrazi chęć podróżowania z osobami dotkniętymi chorobami, wymagającymi wsparcia i poniekąd opieki? Czy będzie gotów zmierzyć się z traumatyczną przeszłością, przed którą od lat uciekał? Czy uda mu się wreszcie uwolnić od poczucia winy, które nim całkowicie zawładnęło? Czy znajomi osiągną wymarzony cel? Czy poradzą sobie w rozmaitych i niekiedy trudnych sytuacjach? I wreszcie, czy zatańczą z delfinami?

Uwielbiam prozę Bonnie Leon, jest w niej coś magnetycznego, wciągającego i niezwykłego. Coś, co tak naprawdę trudno nazwać i zdefiniować. Coś, czego nie potrafię ubrać w słowa. Ukazana opowieść oznacza się magią i wyjątkowością w swej prostocie. Wyróżnia ją w pewnym sensie przewidywalność i oczywistość, ale to zupełnie nie jest przeszkodą w kontynuowaniu lektury. To może wydać się dziwne i nietypowe, ale te cechy sprawiają, że tym bardziej zatracałam się w owej historii. Nie miało dla mnie znaczenia to, iż jest ona zwyczajna, momentami szablonowa, bowiem najważniejsze co z niej wypływa, to głęboki przekaz. Każda kartka maluje niejedno cenne przesłanie, niejedną istotną refleksję, która zakotwicza się gdzieś z tyłu głowy i zostaje na zawsze. Autorka poruszyła niebywale ważny temat. Pokazała bowiem podróż życia ludzi zróżnicowanych zarówno osobowościowo, jak i pod względem wieku, wykształcenia, doświadczenia życiowego i statusu materialnego. Ludzi, których łączy jedno, coś znacznie silniejszego i mocniejszego. To choroba, która odbiera siłę, pewność siebie, spokój, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, nadzieję, a także wiarę w Boga, szczęście, przyszłość, a nawet w miłość. Bonnie Leon idealnie odzwierciedliła zmagania tychże osób ze swoją ułomnością, pokonywanie barier i nieustannie jawiących się przeszkód oraz przeciwności stawianych na drodze, radzenie sobie w normalnych warunkach i wykonywanie zwykłych czynności, ale przede wszystkim doskonale pokazała emocje, które nimi targają. Podejmowane w powieści zagadnienia nie są autorce obce, sama bowiem zmaga się ze swoją niepełnosprawnością będącą wynikiem wypadku samochodowego, do którego doszło kilkanaście lat temu. Ponadto jej córka cierpi na jamistość rdzenia kręgowego, ciągle postępującą. Natomiast siostra walczyła ze stwardnieniem rozsianym, zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym oraz toczniem.

Akcja (o ile to odpowiednie słowo w przypadku owej prozy) toczy się spokojnie, jej przebieg jest jednostajny, wolny, a momentami ociągający się (lecz akurat tutaj to nie jest zarzut). Opowieść skupia się głównie na prowadzonych przez uczestników wyprawy rozmowach o rodzinie, chorobie, marzeniach, porażkach, wierze i jej tymczasowym zachwianiu, o życiu przybierającym przeważnie szare barwy. Urozmaiceniem są epizodyczne zdarzenia, czasami niejako powodujące przyspieszenie bicia serca i swego rodzaju niepokój. Niejednokrotnie historia wyzwala też wzruszenie. Przepełniona jest miłością, ciepłem i wbrew pozorom pozytywną mocą. Poza zwyczajnymi, a zarazem ciekawymi, znaczącymi i refleksyjnymi konwersacjami bohaterów, powieść daje też możliwość poznania pokrótce walorów turystycznych i krajoznawczych Ameryki. Nie wszystkie miejsca były mi znane, dlatego też  kilka z nich spisałam, aby przyjrzeć im się bliżej, zaczerpnąć o nich informacji i jednocześnie poszerzyć swoją wiedzę. Grupa znajomych przemierzyła tysiące kilometrów, odwiedzając fascynujące miejsca, cuda natury budzące zachwyt, podziw i szacunek.              

"Taniec z delfinami" to ujęcie losów pięciu kompletnie różnych, bardzo wyrazistych i wiarygodnych osobowości. To postacie pełne lęków, pretensji, pozbawione wiary i nadziei oraz szans na spełnienie. Każda z nich żyje w ciągłym poczuciu winy, jest obarczona wyrzutami sumienia, ale czy słusznie? Każda walczy z chorobą, a raczej z jej poszczególnymi aspektami. Pomimo iż postawione diagnozy są różne, to nie zmienia to faktu, że każda z osób cierpi zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Każdy kolejny dzień jest nie tylko szansą i darem, ale przede wszystkim męczącą drogą, którą trzeba kroczyć. Bohaterowie mają swoje marzenia, a świadomość tego, że nie wiadomo, czy będzie im dane cieszyć się dobrym samopoczuciem kolejnego dnia, sprawia, że pragną takowe spełnić. Teraz, w tym momencie, bo następnego może już nie być, mogą go po prostu nie doświadczyć. Claire, Willow, Tom, Taylor oraz Sean to bohaterowie budzący sympatię od pierwszej strony. Claire to nieśmiała, zakompleksiona, dobra i wrażliwa dziewczyna, pisząca powieści dla dzieci, pasjonatka koni (w tym jednego o pięknym imieniu Cinnamon), pragnąca miłości, a zarazem wzbraniająca się przed nią. Czy będzie umiała pokochać i jednocześnie przyjąć miłość drugiego człowieka? Willow to emerytowana pielęgniarka, właścicielka pieska Daisy, w młodości prowadziła bogate życie towarzyskie i popełniła wiele błędów, kobieta odważna, silna, pokładająca swoje życie w Bogu i jego rękach, upatrująca nadziei na naprawienie relacji z córką. Czy córka i wnuk zechcą się z nią spotkać? Tom to majętny, stanowczy, uparty i umiejący postawić na swoim emeryt o wielkim sercu. Czego brakuje mu do pełni szczęścia? Z kolei Taylor to młoda kobieta, szczera, miewająca humory i niekiedy opryskliwa, kochająca i tworząca muzykę. Czy stanie kiedyś na scenie? Natomiast Sean to skryty, samotny, zraniony chłopak, od lat podróżujący po Ameryce. Przed czym ucieka i czego się boi?

Z jaką chorobą zmagają się bohaterowie? Jaką przeszłość ukrywają? O czym marzą? Jak bardzo podróż przez Amerykę odmieni ich życie?
Dla każdego z bohaterów tytułowy "taniec z delfinami" będzie miał symboliczny wymiar. Jakie dokładnie będzie jego znaczenie? Tego nie zdradzę, serdecznie odsyłam do lektury.

"Taniec z delfinami" to poruszająca, ujmująca, niezwykła i skłaniająca do przemyśleń oraz kontemplacji powieść o życiu ludzi, mocujących się nie tylko z niepełnosprawnością fizyczną, ale również, a może przede wszystkim, z duchową i mentalną. To opowieść o tym, że na miłość nigdy nie jest za późno. Trzeba tylko otworzyć swe serce oraz pozwolić się otoczyć ramionami drugiego człowieka darzącego uczuciem. To historia o tym, że zawsze jest odpowiednia chwila na realizację swych pasji oraz urzeczywistnianie marzeń. Albowiem jak się okazuje, choroba wcale nie musi być przeszkodą w dokonaniach, a może stanowić doskonałą motywację, a w kolejnym etapie dowartościowanie. To powieść o pięknej przyjaźni, oddaniu, wierze w lepszą przyszłość oraz wspólnej walce ze słabościami, a także o wyczekiwanej i upragnionej wolności. "Taniec z delfinami" to nie tylko intensywna podróż krętymi drogami i autostradami Ameryki w jasnym i obranym wcześniej celu. To nie tylko walka z przejawami choroby i związanymi z nią ograniczeniami. W szczególności to mozolna podróż w głąb siebie, która jest najtrudniejsza, ale też najcenniejsza. Bowiem tylko dotarcie do swego wnętrza, odnalezienie prawdziwego siebie i własnego "ja", w pełni pozwala uczynić pierwszy krok do przodu, ku przyszłości...

Serdecznie polecam!


Cytaty:

"Claire wdychała swojskie powietrze.
Czy miała w sobie dość odwagi, by opuścić miejsce będące jej azylem przez ostatnie dwadzieścia dwa lata?"


"Może wszyscy jesteśmy tylko marzycielami."


"- (...) Robimy wszystko, co możemy, by żyć, i to tak, żeby nasze życie miało znaczenie i cel.
Dla niektórych to trudniejsze niż dla reszty."


"- Nie ma nic złego w byciu chorym Claire.
- W byciu chorym wszystko jest złe. Może nie dla ciebie, ale dla kogoś takiego jak on...
Jestem pewna, że może wybierać spośród pięknych, zdrowych kobiet.
Nie musi zadowalać się kimś takim jak ja."


"(...) Może życie niejednej osoby było ponure. 
Może inni ludzie też nie mówili o tym, co czują.
Może też są przerażeni i samotni."


"(...) Wszyscy zmierzali do złego zakończenia, a on nie chciał być tego częścią.
A może jednak chciał?"


"Sean zamknął oczy. Odkąd sięgał pamięcią, nie czuł się tak dobrze.
Nie wiedział, dlaczego tu jest, ale na pewno to było jego miejsce."


"Każdy ma problemy. Możemy ich nie widzieć, ale one nadal są."


"A gdyby tak znów móc o nic się nie martwić, gdyby życie znów było jak rozkoszna przygoda.
Czasem próbowała sobie przypomnieć, jak to jest, kiedy nie trzeba się martwić,
czy serce zbyt mocno nie przyspieszy, czy nie zemdleje,
albo zastanawiać się, czy ma na tyle siły, żeby iść z przyjaciółmi na zakupy.
Jak to jest żyć bez bólu i robić to, co się lubi, jak jazda konna albo na motocyklu crossowym?
Nie potrafiła sobie przypomnieć, jak wygląda życie, gdy nie czuje się bólu."


"(...) Czasem życie było zbyt trudne.
Zdarzało się, że sama zastanawiała się nad tym, czy śmierć nie jest jedynym wyjściem." 


"- Czasem jest trudno czuć się kochanym, gdy słyszysz tylko krzyk w swojej głowie, 
a smutek zabiera ci większość dni."


"- W takim życiu nie ma wolności. Kiedy myślę o tym, żeby zrobić coś fajnego,
zawsze muszę się zastanowić, czy to warte konsekwencji. Chcę móc biegać, skakać i tańczyć. - 
- Spojrzała na mewę przelatującą nad falami. - Wiem, że muszę to zaakceptować, ale nie umiem.
Modlę się i przez jakiś czas czuję się lepiej, ale potem coś się dzieje i znów jestem zła. -
- Schyliła się i wzięła do ręki kolorową muszlę. - Jeśli odnajdę spokój, to uznam tę wycieczkę za udaną." 


"- (...) Musimy żyć tym, co jest teraz w naszym życiu.
Nie może chodzić tylko o to, jak bardzo cierpieliśmy wczoraj albo co może nas czekać jutro.
Chodzi o dziś. A dziś był dobry dzień."


Tytuł: "Tańcząc z delfinami"
Autor: Bonnie Leon
Tłumaczenie: Jarosław Mrugała
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Ilość stron: 480
Kategoria: literatura obyczajowa
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams.


"Sięgając chmur" - recenzja

12 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej książce, a myślę, że mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki z motywem podróży, będę ja mieć na oku :)

    pozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka wywołuje na pewno wiele emocji. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zainteresowałaś mnie tą książką. A i delfinek znalazł się na zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że to coś dla mnie, zapisuję tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz, że uwielbiasz Bonnie Leon, a ja pierwszy raz o niej słyszę;) Ale książka mogłaby przypaść mi do gustu

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje mi się, że i ja powinnam przeczytać.
    Lubię czytać twoje recenzje, są takie głębokie i przemyślane :-)Fajny masz styl.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.