"Nasze życie uzależnione jest od naszej postawy wobec niego.
Każdy czasem płacze, a czasem się śmieje.
Ważne, aby umieć to zrównoważyć."
Zazwyczaj kiedy sięgam po książki, w których poruszany jest temat dotyczący dzieci, ich choroby, odrzucenia, osamotnienia to po prostu się boję. Czego ? Przede wszystkim podejścia tak emocjonalnego, że wyleję może łez i tego bólu rozdzierającego serce. Zapewne nikt z nas nie może przejść obojętnie wobec cierpienia i bólu dzieci. To są bezbronne istoty, które niekiedy muszą walczyć o życie zaledwie kilka godzin czy dni po narodzinach. Kolejne porzucone przez rodziców poszukują do końca życia miłości, akceptacji, poczucia bezpieczeństwa. Wówczas każdy z nas uważa, że to niesprawiedliwe i oczywiście tak jest. Ale nie zawsze, mimo najszczerszych chęci, możemy pomóc. Nie wszystko zależy od nas niestety.
Malwina i Artur są kochającym się małżeństwem od trzech lat. Kobieta pracuje w bibliotece, uczy też gry na gitarze i pianinie w domu kultury. Artur natomiast zatrudniony jest w policji, w wydziale prasowym. Kiedy pewnego dnia okazuje się, że Malwina jest w ciąży i za parę miesięcy zostaną rodzicami są bardzo szczęśliwi. Czekali na ten moment z niecierpliwością. To dla nich wielka radość. Malwina świetnie się czuje w stanie błogosławionym, cały okres ciąży przebiega prawidłowo. Gdy któregoś dnia kobieta dostaje skurczy i udają się do szpitala, nie przeczuwają, że może być coś nie tak. Okazuje się, że dziewczynka - Dagusia, która właśnie przyszła na świat jest poważnie chora. Początkowo lekarze nie udzielają żadnych informacji, ponieważ sami konkretnie nie wiedzą, co dolega dziecku. Po wykonaniu całej serii badań, Malwina i Artur dowiadują się, że u ich córki zdiagnozowano zespół Pierre'a Robina, a dokładniej rozszczep podniebienia i warg, wady serca, słuchu i wzroku oraz obniżoną odporność organizmu. Dziewczynkę czekało długotrwałe leczenie oraz kilka operacji, niezbędnych, aby Dagusia mogła w miarę normalnie funkcjonować. Dla rodziców cały ten piękny i szczęśliwy świat runął. Każdego dnia walczono o życie i zdrowie dziewczynki. Malwina całkowicie poświęciła się opiece nad córką, rezygnując tym samym z pracy. Całe dnie przebywała w szpitalu, potem, gdy dziewczynkę wypisano do domu, samotnie ją wychowywała. Artur niestety poświęcił się tylko i wyłącznie pracy, twierdząc, że ktoś musi zarabiać na dom. Oddalił się od żony, nie zajmował się córką. Zachowywał się tak, jakby się wstydził przed innymi, że Dagusia jest niepełnosprawna. Malwina zatem z pomocą swojego ojca, każdego dnia zapewniała córce wszystko, co mogła, a przede wszystkim swoja miłość i oddanie. Każda kolejna umiejętność córki wywoływała uśmiech na twarzy. Każdego dnia walczyła o lepsze i szczęśliwe życie dla Dagusi i dla siebie.
Czy Malwina poradzi sobie z chorobą córki ? Czy małżeństwo Malwiny i Artura przetrwa tak trudną próbę ? Czy Malwina i Dagusia odnajdą upragnione szczęście i spokój ? Dlaczego Artur odwrócił się od córki i żony ?
"Szukając szczęścia" to książka o miłości, macierzyństwie, przyjaźni, a przede wszystkim o opiece nad chorym dzieckiem i radzeniu sobie w trudnej sytuacji. Historia bardzo mnie poruszyła, walczyłam ze łzami napływającymi do oczu. Książkę czytałam w nocy, nie potrafiłam się oderwać. Podziwiam Malwinę, która poświęciła córce samą siebie. Każdy dzień był dla nich walką. Zrezygnowała z pracy, jeździła z córką na rehabilitacje, operacje, karmiła pilnując, żeby córka się nie zakrztusiła. walczyła o każde słowo wypowiedziane z ust Dagusi, o każdy postawiony przez nią krok, o każdy uśmiech na jej twarzy. Zostały przecież same, miały tylko siebie. Artur opuścił swoją rodzinę, odrzucił własną córkę, pozbawił ją miłości i poczucia bezpieczeństwa. Pozostawił także żonę, która go bardzo potrzebowała, oczekiwała wsparcia i pomocy z jego strony. Historia opowiedziana jej z perspektywy Malwiny. Szkoda, że nie możemy poznać zdania, myśli i uczyć Artura.
Każdy rozdział poświęcony jest jednemu konkretnemu dniu - 12 września - urodziny Dagusi. Poznajemy zatem życie głównych bohaterek na przestrzeni dziesięciu lat. Możemy dostrzec zmiany, jakie zachodziły każdego roku w życiu Dagusi, jakie poczyniła postępy, jak sobie radziła przebywając wśród innych rówieśników. Dowiadujemy się, jak Malwina radzi sobie z chorobą córki, jak dzieli czas pomiędzy pracą a opieką nad Dagusią i jak idzie jej poszukiwanie szczęścia i miłości, których tak bardzo potrzebują.
Aneta Krasińska stworzyła przepiękną, wzruszającą i bardzo emocjonalną opowieść. Poruszyła bardzo ważny, jednocześnie trudny i bolesny temat. Ukazała uczucia matki walczącej o swoje dziecko, o zapewnienie mu miłości, a także najlepszych warunków do codziennego funkcjonowania w życiu. Mimo, iż została porzucona przez męża, musiała stać się silna i odzyskać chęć do życia. Duże znaczenie na pewno odegrała pomoc ojca Malwiny, który zabierał wnuczkę na spacery albo na parę dni do swojego domu, aby odciążyć trochę córkę, która czasem musiała odpocząć i zadbać o siebie. To poruszająca i prawdziwa historia, skłaniająca do przemyśleń, ale także dająca nadzieję. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie zakończenie powieści. Książka na pewno zagości na dłużej w moim sercu. I z pewnością sięgnę po kolejną lekturę autorstwa Anety Krasińskiej.
Serdecznie polecam !
"Szukając szczęścia" - Aneta Krasińska
Wydawnictwo Novae Res
Oprawa miękka
Ilość stron : 238
Dalej nie natrafiłam na tą powieść w bibliotece. Ale nie zrezygnuje dopóki nie przeczytam. Wydaje się taka.. aż dobra. ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się, jest bardzo dobra :)
UsuńBardzo się cieszę, że moja powieść przypadła Pani do gustu :) Pozdrawiam
Usuń