"(...) A miłość to taka piękna rzecz."
Dotąd nie miałam przyjemności zasmakować pióra literackiego Janusza
Niżyńskiego, choć jego nazwisko było mi znane przede wszystkim za sprawą
powieści "Trzydzieści krótkich opowiadań o miłości", która znalazła
miejsce na półce w mojej biblioteczce, ale z którą jeszcze się nie
zaznajomiłam (teraz wiem, że muszę to czym prędzej nadrobić). Zatem
"Master Stengraf i synowie. Oblicza miłości" to moje pierwsze zetknięcie
z twórczością pisarza, ale jakże niezwykle udane i jednocześnie
zaskakujące. Wyśmienita proza, w towarzystwie której miło spędziłam
czas. Zapraszam na recenzję.
Janusz
Niżyński z wykształcenia inżynier, z zamiłowania meloman i publicysta.
Od ponad dwudziestu lat uprawia działalność literacką na jednej z
najstarszych polskich stron w zasobach Internetu: Janusz.Nizynski.pl. W
dorobku autora są m.in. takie formy jak: powieści, netowiska i bajki, w
tym także dla dorosłych. Publikował też liczne felietony w prasie
ogólnopolskiej i korporacyjnej. (źródło: okładka książki)
Cztery opowiadania. Trzech mężczyzn i kotka. Różne oblicza miłości. Niejeden wspólny mianownik.
Mark
Stengraf przybywa do Portugalii w celu zebrania materiałów do
najnowszej powieści pewnego pisarza, którego jest asystentem. W
pięciogwiazdkowym hotelu Melia w Funchal, przy recepcji, dostrzega
piękną kobietę, od której nie potrafi oderwać wzroku. Okazuje się, że wcześniejsza
rezerwacja kobiety została anulowana, a w przypadku zakwaterowania w
innym pokoju, musiałaby dokonać zapłaty w formie gotówki, której w danym
momencie nie posiada. Mark rusza nieznajomej na pomoc i odprowadza ją
do opłaconego przez niego jej pokoju. Między mężczyzną a niejaką
Katarzyną, która przyjechała na targi spożywcze, zawiązuje się nić
sympatii. Łączą ich wspólne zamiłowania i tematy do rozmów. Wkrótce
rodzi się między nimi też coś znacznie głębszego. Ale...
Ernest
Stengraf to niedoceniony artysta-malarz, specjalizujący się w nanoszeniu
na płótno specyficznych aktów, budzących jednocześnie podziw, niesmak, a
nawet przerażenie. Poszukuje on marszanda, który pomógłby mu w
rozpropagowaniu jego dzieł i znalezieniu na owe nabywców. Ale przede
wszystkim Ernest postanawia znaleźć odpowiednią modelkę (naturszcicę) do
jego kolejnych prac. Daje zatem ogłoszenie do lokalnej gazety, na które
odpowiada pewna studentka dziennikarstwa - Clavia. Oboje niejako są pod
wrażeniem siebie nawzajem. Aczkolwiek początkowo podchodzą do siebie z
dystansem, świadomi tego, iż to tylko zlecenie, któremu oboje muszą
sprostać. Jednak z każdym kolejnym dniem jest im coraz trudniej hamować
emocje i...
Wacław Stengraf - absolwent nauk medycznych na
Sorbonie wraz ze swoją narzeczoną Jeanne - bogatą Korsykanką uczestniczą
w koncercie odbywającym się w sali widowiskowej hotelu mieszczącego się
w Ajaccio. Gwiazdą wieczoru jest bowiem ich bliska znajoma, bogini
estrady - Julietta la Colombina (Cecylia Jędrzejczyk). Po występie
Jeanne wraca do domu na kolejną przymiarkę ślubnej kreacji. Natomiast
Wacław udaje się z gratulacjami do apartamentu Cecylii - kusicielki i
wielbicielki młodych i zajętych mężczyzn. Pomimo jego początkowych
protestów, spędzają ze sobą upojny wieczór, po którym już nic nigdy nie
będzie takie samo... Życie Stengrafa z pewnością ulegnie zmianie,
obierze ono nie taki kierunek, o jakim intensywnie marzył...
Natomiast kocica Malwi... No cóż. Przypadkiem i zupełnie nieświadomie odmieni życie jednego z panów...
Przyznaję,
że ową powieść pochłonęłam dwukrotnie i sądzę, że mogłabym to uczynić
raz jeszcze. Po trosze mnie oczarowała, zadziwiła i, co najważniejsze,
ogromnie zaskoczyła, zarówno pod względem fabularnym, jak i pod względem
sensownej i specyficznej formy przekazu. Wspomniana książka to
skupienie czterech opowiadań, ściśle ze sobą powiązanych, i wcale nie
mam na myśli tylko więzów rodzinnych Stengrafów. Wszystkie historie
łączy znacznie więcej, pewne tajemnicze osoby przewijające się w
życiorysach mężczyzn, głębokie i nierzadko skrywane emocje im
towarzyszące, a także konsekwencje podejmowanych przez nich decyzji,
które w ostatecznym rozrachunku z pewnością zyskały podobny wydźwięk i
wyłuskały jeden i ten sam wniosek dotyczący najpiękniejszego uczucia,
jakim jest miłość. Ona zawsze przychodzi nagle, nieoczekiwanie, w
najmniej spodziewanym momencie, wyzwalając euforię, chęć do życia i
radość, trzymając w ryzach, ale czasami, przynajmniej na początku,
pozbawiając racjonalistycznego myślenia.
Pierwsze opowiadanie
ujęte w powieści stanowi dla mnie kwintesencję delikatności, poniekąd
nieśmiałości, nutki tajemniczości, niepewności, melancholii, a nawet
sentymentalizmu. Przywołało wspomnienia pierwszej randki i odczuwalnej
wówczas mieszanki rozmaitych uczuć, lęku, ekscytacji, adrenaliny i
oczywiście przysłowiowych motylków w brzuchu. Intensywne spojrzenie,
niezwykłe przyciąganie, subtelne gesty, elektryzujący dotyk, rozmowy o
literaturze, muzyce, marzeniach... A to wszystko na tle urokliwej
Portugalii. To piękna, łagodna, nastrojowa, a jednocześnie niepozbawiona
bólu, tęsknoty i łez opowieść. Z kolei druga historia nasycona jest
malarstwem, niebywałym klimatem tworzenia imponujących, aczkolwiek
osobliwych i budzących też zdegustowanie obrazów, wśród których
przeważają akty. Nasiąknięta jest erotyzmem, fascynacją, pożądaniem
niezrozumiałym dla obojga ludzi, którzy odpychają się, po czym ponownie
przyciągają, ludzi ciekawych i zniecierpliwionych momentu, który
przecież i tak nastąpi. Nie zabraknie tu gwałtowności, uzależnienia od
bliskości drugiego człowieka, szokującej dozy sadomasochzimu, słodkiej
zemsty, a także czasami niesmacznych opisów dzieł Stengrafa. Trzecia
część jest zgrabnym połączeniem wątków obyczajowego z romansem w tle
oraz kryminalnego o lekkim zabarwieniu. Miłość czysta i niewinna,
niewierność, zdrada, nieufność, uległość, kłamstwo, wyrachowanie,
przestępstwo to przymioty bez wątpienia określające owe opowiadanie.
Wreszcie ostatnie, moim zdaniem najbardziej wyróżniające się spośród
zestawionych, bowiem pierwsze skrzypce odgrywa w nim apodyktyczna, a
zarazem cierpliwa, wyrozumiała i wrażliwa kotka. I w tym miejscu pozwolę
sobie przerwać mój wywód, aby przypadkiem za nadto nie ujawnić. Jedno
mogę zdradzić na pewno. Zakończenia opowiastek i tym samym losów
poszczególnych bohaterów z całą pewnością są nieprzewidywalne i
zaskakujące.
"Master Stengraf i synowie. Oblicza miłości" to
kompilacja barwnych, różnorodnych i wyrazistych postaci. Niewątpliwie są
osamotnieni, zranieni, spragnieni bliskości, obecności ciała drugiego
człowieka, ale bywają też obłudni, nieszczerzy, egoistyczni, zachłanni,
wyrachowani, wyzbyci skrupułów i zdolni do wszystkiego, byle tylko
osiągnąć zamierzony cel. Inaczej postrzegają świat, wykazują inne
poglądy na życie i inaczej definiują miłość. Wyzwalają skrajne emocje,
wzbudzają niechęć, wzburzenie, irytację, równocześnie szacunek, podziw i
sympatię. Intrygują, wzniecają chęć bliższego poznania, głębszego
wniknięcia w ich umysły, odkrywania skrywanych sekretów oraz przyjrzenia
się zachowaniom i odnalezienia powodów takiego, a nie innego
postępowania. Cztery opowiadania, a tak wiele ludzkich historii, które
niestety nie zawsze kończą się szczęśliwie.
Na koniec pragnę
jeszcze nadmienić, że książka rozpoczyna się miłymi i ciepłymi słowami
od autora skierowanymi do potencjalnego czytelnika, które niewątpliwie
zachęcają do kontynuowania prozy i zapoznania się z jej zawartością.
Ujęły mnie również cudowne czarno-białe ryciny w wykonaniu Andrzeja
Kalety, każda z nich jawi się na początku danej powiastki (szkoda, że
nie uwzględniono owych więcej). "Master Stengraf i synowie. Oblicza
miłości" to powieść dojrzała, napisana ze smakiem, lekkim, zrozumiałym,
choć chwilami nieco wulgarnym językiem. Nastrojowe tło Portugalii,
Korsyki, a nawet malutkiej mieściny - Stare Babice, imponująca wiedza na
temat malarstwa i literatury oraz nawiązania do kompozycji Mozarta
stanowią niejako atut tejże książki. Jej lektura okazała się czystą
przyjemnością i wielokrotnie skłoniła mnie do rozmyślań i zadumy, nie
tylko nad istotą miłości...
"Master Stengraf i synowie. Oblicza miłości" to kompozycja łącząca subtelność, pasję, miłość, namiętność, tajemniczość i szaleństwo, okraszona nutką kryminalną. Zaskakująca i nieoczywista. Gorąco polecam!
Jako zwieńczenie mej opinii, pozwolę sobie zacytować jeden z wielu moich ulubionych fragmentów powieści:
""(...) ja nadal każdego dnia, każdej godziny, każdej minuty i, k...wa, każdej pieprzonej sekundy
mimo wszystko myślę tylko o Tobie...
mimo wszystko myślę tylko o Tobie...
I wcale tak nie jest, że czas leczy rany, że nabiera się dystansu, że to mija.
I to właśnie ten czas spędzony bez Ciebie, z dala od Ciebie jest najgorszy,
bo wtedy myślę, wspominam, odtwarzam, jakby w głowie włączyła mi się funkcja repeat.
I zastanawiam się, co robisz. Co zjadłaś. Czy dojechałaś bezpiecznie.
Czy śpisz. Czy może nie możesz spać, tak jak ja... I nie mogę tego wszystkiego wyrzucić z głowy, choćbym chciał, choćbym się ulał do nieprzytomności...
I książka już tak nie wciąga, i film z HBO nie zachwyca...
I tylko wtedy, kiedy byłaś ze mną, nie miałem trosk i zmartwień, tylko wtedy nic innego się nie liczyło.
I choć wiem, że nic między nami nie było i nawet nigdy też nie będzie -
I choć wiem, że nic między nami nie było i nawet nigdy też nie będzie -
- to właśnie tego brakuje mi wciąż. Ciebie mi brakuje...
Żyć w nicości, szczęśliwej nicości bycia obok Ciebie i być szczęśliwym... dla ciebie... tak po prostu"."
Cytaty:
"- (...) Wiadomo: z muzami artysty nie warto walczyć, bo nawet,
gdy się w końcu wygra - zwykle uśmierca się wraz z muzą osobowość samego Mistrza."
"(...) Ale dzięki tobie teraz znowu mam świadomość, że wciąż mogę i potrafię marzyć...
Zrozumiałam jednak też coś więcej,
zrozumiałam, że marzenia czasami powinny zostać tylko marzeniami."
"(...) Odkrywać będzie nie tylko tajemnice jej ciała, ale i jego istotę.
I powoli przenosić będzie te tajemnice i tę istotę z jednego obiektu - jej ciała,
na drugi obiekt - malowany przez siebie obraz.
Przenosić, dopóki nie zawładnie dziewczyną bezpowrotnie i nie opustoszy jej ze wszystkiego,
pozostawiając jak pustynię."
"Nie opuszczało jej dziwne uczucie, że coś jej odebrano.
I niech nawet to coś będzie bardzo malutkim kawałkiem,
ale bez takiego malutkiego kawałka czuła się zdekompletowana, lub nie w całości,
jakby ją ktoś ponadgryzał wokół krawędzi i trochę od wewnątrz.
Ponadgryzał - robiąc z niej holenderski ser."
"(...) Wszyscy przychodzimy na świat nadzy, mając tylko kod genetyczny i cielesną powłokę.
Czymże potem - z biegiem lat - zarastamy? Jakąż łuską i pancerzem!
Bo każdy, z kim styka nas los, nakłada na nas swe piętno,
nie wspominając o rodzicach, szkole, całym społeczeństwie...
I dlatego tak trudno potem malarzowi dotrzeć do istoty malowanej postaci."
"(...) Spoglądała przez zgromadzonych widzów na betonowe ściany i cały świat.
Wyżej i dalej niż niebo.
Lampy podsufitowe stopniowo gasły. Sala pogrążała się w mroku.
Ostatnim z ostatnich źródeł światła był blask jej oczu, który też w końcu zniknął;
blask oczu pełnych łez i dziwnej wewnętrznej siły."
"- (...) To on mnie nauczył, że czerwień - rozpoczyna tęczę, tak jak i rozbudzając miłość,
symbolika czerwieni rozpoczyna pożądanie, wznieca emocje, poprzedza skrajność uczuć.
A fiolet... fiolet to kolor magii, kolor zewnętrznej otoczki płomienia,
kolor śladu umykającego dymu z kadzidła,
kolor tajemniczego poblasku zachodzącego słońca, wieńczącego dzień...
Mówiąc krótko: czerwień zaczyna, fiolet kończy."
Tytuł: "Master Stengraf i synowie. Oblicza miłości"
Autor: Janusz Niżyński
Wydawnictwo: Nova Res
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Autor: Janusz Niżyński
Wydawnictwo: Nova Res
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Ilość stron: 308
Kategoria: literatura obyczajowa
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Muszę przyznać, iż nie słyszałam wcześniej o tej książce.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałaś dwukrotnie? To musi być naprawdę wartościowa lektura :)
OdpowiedzUsuńTak :) Z ogromną przyjemnością. I z pewnością będę powracać do niej :)
UsuńJak widać ja też nie słyszałam o autorce ani powieści, ale bardzo zachęcająco przedstawiasz utwór, więc będę go miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńO autorze :) Dziękuję, polecam gorąco! :)
Usuńpisanyinaczej.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie czytam książek niektórych wydawców, NovaRes jest jednym z nich. W każdym przypadku powód jest inny. Zdaję sobie sprawę, że w ten sposób być może tracę potencjalnie doskonałe teksty, ale nic na to nie poradzę.
Szkoda, ale szanuję decyzję :)
UsuńZachecilas mnie do książki tymi streszczeniami wątków, bardzo intrygujące :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i dziękuję :)
UsuńMusiałam sprawdzić co to jest netowisko. :P
OdpowiedzUsuńTeż sprawdzałam :)
UsuńWyraziści bohaterowie, ludzkie oblicza, to lubię :-)
OdpowiedzUsuńZatem powieść idealna dla Ciebie, Basiu :)
UsuńZ pokorą przyznaję, że dawno nie byłam na Twoim blogu, trochę mi się plany pokrzyżowały i wiele spraw poszło w odstawkę. Obiecuję, że teraz nadrobię zaległości. Czytanie Twoich recenzji wieczorem kiedy wszyscy już śpią, sprawia mi ogromną przyjemność :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję Kochana :) Bardzo mi miło to słyszeć (tj. czytać) :)
UsuńJuż po cytatach widzę, że książka może mi się spodobać, chętnie rozejrzę się za nią. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Z pewnością przypadnie Ci do gustu :)
UsuńGratuluję rekomendacji. Kusisz i to skutecznie. Już zapisuje sobie ten tytuł do mojej listy ,,chciejek''.
OdpowiedzUsuń