poniedziałek, 18 czerwca 2018

"Tu i teraz" - Aneta Grabowska




"(...) Już miała powiedzieć, że raz się żyje, ale przypomniała sobie, 
że w jej przypadku to nie do końca prawda. Ona te życia miała dwa."

 
Powieść "Tu i teraz" stanowi debiut literacki Anety Grabowskiej - autorki bloga recenzenckiego zaczytana.com.pl. Sięgnęłam po nią przede wszystkim zaintrygowana jej kłębkiem fabularnym i urzeczona jej ciepłą wizualną aurą. A ponadto, nie ma co ukrywać, zdecydowałam się na jej lekturę również z innego powodu, a mianowicie z czystej ciekawości, która to zresztą została zaspokojona. Ale... No właśnie, co sądzę o "Tu i teraz"?  

Młoda kobieta odzyskuje powoli przytomność, jednak silny ból głowy sprawia, że nie potrafi sobie przypomnieć wydarzeń sprzed kilku godzin. Kim jest? Gdzie się znajduje? I jak to się stało, że znalazła się akurat w tym miejscu? Dokąd zmierzała? Cz uległa wypadkowi? Wiele pytań nasuwa się w jej głowie, i co najgorsze, na żadne z nich nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi. Pomocną dłoń wyciąga do niej przypadkowo spotkany mężczyzna. Ten postanawia zabrać przestraszoną, zagubioną i ranną kobietę do domu, który dzieli z babcią Anielą. Ta od razu otacza nieznajomą wsparciem, troską i stara się zapewnić jej choć w niewielkim stopniu niezbędne poczucie bezpieczeństwa. Łukasz początkowo ostrożny, niedający wiary słowom Majki (takie imię nadano kobiecie) z czasem zmienia zdanie. Majka z kolei przyzwyczaja się do nowej sytuacji, nowego otoczenia i nowych warunków życia. Skupia się na tym, co tu i teraz. Lecz nagle powraca przeszłość...

Nie ukrywam, że moje wrażenia po lekturze "Tu i teraz" są ambiwalentne. Dlaczego? Zaczynając od początku, muszę przyznać, że pierwsze trzydzieści stron powieści po prostu przeczytałam. Bez większych emocji, większego skupienia, a nade wszystko bez zaangażowania. Co prawda frapował mnie wątek wypadku i utraty pamięci, ale nie na tyle, aby dążyć czym prędzej do uzyskania rozwiązań tejże nutki fabularnej. Nie miałam potrzeby poznania odpowiedzi tu i teraz, natychmiast. Krótko mówiąc, nie czułam tej historii przez kilkadziesiąt pierwszych stron. Nie porwała mnie, nie ujęła, nie skradła myśli i nie zaabsorbowała. Wtenczas, jedyne co poczułam, to lekkie rozczarowanie. Tym bardziej, że dodatkowo przeszkadzały mi zbyt krótkie zdania, które to tak naprawdę skupiły całą moją uwagę. W związku z tym zamknęłam książkę z postanowieniem powrotu do niej następnego dnia. I...

... wtedy właśnie, po przewróceniu paru kartek, pojawiło się to coś, co zaczęło mnie do niej przyciągać. To coś, co nagle wyzwoliło we mnie emocje, tak bardzo wyczekiwane. To coś, co sprawiło, że na mej twarzy niejednokrotnie pojawiał się szczery uśmiech. To coś, co nie tylko wywołało natłok myśli, ale też zajęło owe na pewien czas. To ciepło i dobroć wydobywające się niewidzialnymi drogami z pojedynczych stron tegoż utworu. Te wartości jakże głęboko odczuwalne niesamowicie przenikały do mego wnętrza. Wówczas inaczej spojrzałam na tę opowieść, dostrzegłam w niej bliżej nieokreśloną intensywność, swobodę, subtelność, a chwilami nawet ukryte za osłoną słowną skrawki tęsknoty. Smakowanie jej stało się w owym czasie przyjemnością. Lapidarne zdania odeszły w zapomnienie, a i przewidywalność nie zawadzała. Istniało tylko "tu i teraz" otulone delikatnym fluidem. Motyw ten jakże wyraźnie zaakcentowany przyćmił niestety ten niezwykle ważny...

A mowa o istocie utraty pamięci, która została gdzieś zatarta i zapomniana. Praktycznie o tym chwilowym zaburzeniu jest mowa na początku, a następnie na końcu owej powieści. Po środku natomiast przewijają się tylko lakoniczne informacje na ów temat, pozbawione silnego wyrazu i zabarwienia emocjonalnego. Aspekt zaniku pamięci potraktowany został aż nadto esencjonalnie i mało wiarygodnie. Odzwierciedlenie uczuć i refleksji osoby pokrzywdzonej nie usatysfakcjonowało mnie, spowodowało niedosyt, a szkoda, bo owo zagadnienie można było potraktować dokładniej, ciekawiej i wnikliwiej. O ile przełożenie trudnej problematyki w lekkim stylu można uznać za atut, o tyle odniesienie się do niej w sposób skondensowany już niekoniecznie. Moim zdaniem zjawisko amnezji w tejże historii aż się prosi o rozwinięcie i dogłębne jego ujęcie.

"Tu i teraz" to sympatyczna i refleksyjna, aczkolwiek niepozbawiona mankamentów niezbyt obszerna opowieść przyjmująca ciepły i sentymentalny ton. To historia o przyjaźni, trosce, stopniowo rodzącej się miłości oraz bolesnej przeszłości wchodzącej z impetem w miarę poukładane i szczęśliwe życie. O czerpaniu radości z każdego dnia, każdej chwili, niedopuszczaniu do siebie myśli mogących ujawnić przeszłość i pokazać przyszłość. O koncentrowaniu się na tym co tu i teraz. O poszukiwaniu siebie, odkryciu dramatycznej prawdy i uświadomieniu sobie popełnionych błędów oraz tego, co jest w życiu najważniejsze. O odwadze, pewności siebie i wyborze tej jedynej prawdziwej drogi ku szczęściu. O zamknięciu na kłódkę drzwi, za którymi kryje się przeszłość i przestąpieniu progu pokoju stanowiącego obietnicę lepszego życia. Póki co jednak, liczy się tylko tu i teraz...  
 
 
"(...) Do przeszłości czasem lepiej nie wracać, lepiej udawać, że jej nie było.
Tak dla wszystkich będzie łatwiej."


Tytuł: "Tu i teraz"
Autor: Aneta Grabowska
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2018
Ilość stron: 216
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
 
 

6 komentarzy:

  1. Od czasu do czasu mam ochotę na taką wlaśnie książkę. Nie mówię więc nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy będę chciała sięgnąć po coś lekkiego i sympatycznego w odbiorze, na pewno sięgnę po ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje zdanie jest mieszane na jej temat. Za chwilę zabieram się za pisanie jej recenzji. ;)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.