"(...) Już miała powiedzieć, że raz się żyje, ale przypomniała sobie,
że w jej przypadku to nie do końca prawda. Ona te życia miała dwa."
Powieść "Tu i
teraz" stanowi debiut literacki Anety Grabowskiej - autorki bloga
recenzenckiego zaczytana.com.pl.
Sięgnęłam po nią
przede wszystkim zaintrygowana jej kłębkiem
fabularnym i urzeczona jej ciepłą wizualną aurą. A ponadto, nie ma co
ukrywać, zdecydowałam się na jej lekturę również z innego powodu, a
mianowicie z
czystej ciekawości, która to zresztą została zaspokojona. Ale... No
właśnie, co sądzę o "Tu i teraz"?
Młoda kobieta odzyskuje powoli
przytomność, jednak silny ból głowy sprawia, że nie potrafi sobie
przypomnieć wydarzeń sprzed kilku godzin. Kim jest? Gdzie się znajduje? I
jak to się stało, że znalazła się akurat w tym miejscu? Dokąd
zmierzała? Cz uległa wypadkowi? Wiele pytań nasuwa się w jej głowie, i
co najgorsze, na żadne z nich nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi.
Pomocną dłoń wyciąga do niej przypadkowo spotkany mężczyzna. Ten
postanawia zabrać przestraszoną, zagubioną i ranną kobietę do domu,
który dzieli z babcią Anielą. Ta od razu otacza nieznajomą wsparciem,
troską i stara się zapewnić jej choć w niewielkim stopniu niezbędne
poczucie bezpieczeństwa. Łukasz początkowo ostrożny, niedający wiary
słowom Majki (takie imię nadano kobiecie) z czasem zmienia zdanie. Majka
z kolei przyzwyczaja się do nowej sytuacji, nowego otoczenia i nowych
warunków życia. Skupia się na tym, co tu i teraz. Lecz nagle powraca
przeszłość...
Nie ukrywam, że moje wrażenia po
lekturze "Tu i teraz" są ambiwalentne. Dlaczego? Zaczynając od początku,
muszę przyznać, że pierwsze trzydzieści stron powieści po prostu
przeczytałam. Bez większych emocji, większego skupienia, a nade wszystko
bez zaangażowania. Co prawda frapował mnie wątek wypadku i utraty
pamięci, ale nie na tyle, aby dążyć czym prędzej do uzyskania rozwiązań
tejże nutki fabularnej. Nie miałam potrzeby poznania odpowiedzi tu i
teraz, natychmiast. Krótko mówiąc, nie czułam tej historii przez
kilkadziesiąt pierwszych stron. Nie porwała mnie, nie ujęła, nie skradła
myśli i nie zaabsorbowała. Wtenczas, jedyne co poczułam, to lekkie
rozczarowanie. Tym bardziej, że dodatkowo przeszkadzały mi zbyt krótkie
zdania, które to tak naprawdę skupiły całą moją uwagę. W związku z tym
zamknęłam książkę z postanowieniem powrotu do niej następnego dnia. I...
...
wtedy właśnie, po przewróceniu paru kartek, pojawiło się to coś, co
zaczęło mnie do niej przyciągać. To coś, co nagle wyzwoliło we mnie
emocje, tak bardzo wyczekiwane. To coś, co sprawiło, że na mej twarzy
niejednokrotnie pojawiał się szczery uśmiech. To coś, co nie tylko
wywołało natłok myśli, ale też zajęło owe na pewien czas. To ciepło i
dobroć wydobywające się niewidzialnymi drogami z pojedynczych stron
tegoż utworu. Te wartości jakże głęboko odczuwalne niesamowicie
przenikały do mego wnętrza. Wówczas inaczej spojrzałam na tę opowieść,
dostrzegłam w niej bliżej nieokreśloną intensywność, swobodę,
subtelność, a chwilami nawet ukryte za osłoną słowną skrawki
tęsknoty. Smakowanie jej stało się w owym czasie przyjemnością.
Lapidarne zdania odeszły w zapomnienie, a i przewidywalność nie
zawadzała. Istniało tylko "tu i teraz" otulone delikatnym fluidem.
Motyw ten jakże wyraźnie zaakcentowany przyćmił niestety ten niezwykle
ważny...
A mowa o istocie utraty pamięci, która
została gdzieś zatarta i zapomniana. Praktycznie o tym chwilowym
zaburzeniu jest mowa na początku, a następnie na końcu owej powieści. Po
środku natomiast przewijają się tylko lakoniczne informacje na ów
temat, pozbawione silnego wyrazu i zabarwienia emocjonalnego. Aspekt
zaniku pamięci potraktowany został aż nadto esencjonalnie i mało
wiarygodnie. Odzwierciedlenie uczuć i refleksji osoby pokrzywdzonej nie
usatysfakcjonowało mnie, spowodowało niedosyt, a szkoda, bo owo
zagadnienie można było potraktować dokładniej, ciekawiej i wnikliwiej. O
ile przełożenie trudnej problematyki w lekkim stylu można uznać za
atut, o tyle odniesienie się do niej w sposób skondensowany już
niekoniecznie. Moim zdaniem zjawisko amnezji w tejże historii aż się
prosi o rozwinięcie i dogłębne jego ujęcie.
"Tu
i teraz" to sympatyczna i refleksyjna, aczkolwiek niepozbawiona
mankamentów niezbyt obszerna opowieść przyjmująca ciepły i sentymentalny
ton. To historia o przyjaźni, trosce, stopniowo rodzącej się miłości
oraz bolesnej przeszłości wchodzącej z impetem w miarę poukładane i
szczęśliwe życie. O czerpaniu radości z każdego dnia, każdej chwili,
niedopuszczaniu do siebie myśli mogących ujawnić przeszłość i pokazać
przyszłość. O koncentrowaniu się na tym co tu i teraz. O poszukiwaniu
siebie, odkryciu dramatycznej prawdy i uświadomieniu sobie popełnionych
błędów oraz tego, co jest w życiu najważniejsze. O odwadze, pewności
siebie i wyborze tej jedynej prawdziwej drogi ku szczęściu. O zamknięciu
na kłódkę drzwi, za którymi kryje się przeszłość i przestąpieniu progu
pokoju stanowiącego obietnicę lepszego życia. Póki co jednak, liczy się
tylko tu i teraz...
"(...) Do przeszłości czasem lepiej nie wracać, lepiej udawać, że jej nie było.
Tak dla wszystkich będzie łatwiej."
Tytuł: "Tu i teraz"
Autor: Aneta Grabowska
Autor: Aneta Grabowska
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2018
Ilość stron: 216
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Od czasu do czasu mam ochotę na taką wlaśnie książkę. Nie mówię więc nie.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńKiedy będę chciała sięgnąć po coś lekkiego i sympatycznego w odbiorze, na pewno sięgnę po ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńŚwietnie :)
UsuńMoje zdanie jest mieszane na jej temat. Za chwilę zabieram się za pisanie jej recenzji. ;)
OdpowiedzUsuńMoje odczucia również są ambiwalentne :)
Usuń