Strony

środa, 22 maja 2019

„Miłość na gigancie” - Anita Scharmach




- Niekiedy, proszę pana, milczenie jest złotem - (...). 
- I niesie za sobą więcej wartości niż niejedno słowo.”


Magda Lewicka to dwudziestoośmioletnia piękna i samotna kobieta. Jest księgową, pedantką i uwielbia starocie. Ponadto jest właścicielką kota, Manfreda, którego przygarnęła niecałe dwa lata temu. Wraz ze swym towarzyszem mieszka w kamienicy, a dokładniej wynajmuje w niej kawalerkę, której właścicielem jest starszy pan. Pewnego dnia ten wypowiada Magdzie umowę, albowiem wraca jego wnuk z Londynu. Początkowo kobieta nie jet zadowolona, ale z czasem dostrzega plusy owej sytuacji. Rozpoczyna zatem poszukiwania nowego lokum, ale nie tylko... Musi też odnaleźć Mańka, który zwyczajnie postanowił zwiać. I wtem poznaje przystojnego Jakuba...

Lekka, przyjemna, niepozbawiona humoru i ciepła — tymi słowy mogłabym pokrótce określić najnowszą opowieść Anity Scharmach zatytułowaną „Miłość na gigancie”. Powieść esencjonalną, z wysuniętym jednym wątkiem głównym i paroma bocznymi o lapidarnym zabarwieniu. Powieść, która mnie niejako zaskoczyła, wprawiła w dobry nastrój i niejednokrotnie wywołała uśmiech na ustach. A nade wszystko zapewniła mi relaks i na chwilę oderwała od rzeczywistości.

To historia pełna blasku, który bije dosłownie z każdej przewracanej kartki. To kompozycja życzliwości, wrażliwości, dobroci, i co najważniejsze empatii. Ukazana opowieść jest bogata w wiele cennych wartości i niesie niejedno ważne przesłanie. Całodobowa opieka nad chorym dzieckiem, zatroszczenie się o zwierzaka pozostawionego na pastwę losu, bezinteresowna pomoc, poświęcenie dla drugiego człowieka i pozbawienie siebie przyjemności — to główne aspekty podjęte w utworze liczącym tylko dwieście trzydzieści stron.

Jednak poza kwestiami przyjmującymi nieco melancholijny i kontemplacyjny odcień, pojawiają się sceny napawające optymizmem. Wszystkie pojedyncze nitki kłębka fabularnego harmonijnie się ze sobą łączą, tworząc doskonałą i płynną całość pełną dobra, humoru, serdeczności, naturalności, a nawet owianą odrobinką urzekającej nieśmiałości.

Mówiąc krótko, w moim odczuciu owa historia jest tą najlepszą w dotychczasowym dorobku literackim autorki. To powieść o przyjaźni, miłości i przeznaczeniu. Subtelna, nieprzewidywalna i ujmująca z zadziwiającym zakończeniem dodającym uroku. Idealna lektura na wiosenno-letni czas. Gorąco polecam! 


Tytuł: „Miłość na gigancie”
Autor: Anita Scharmach
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019
Ilość stron: 232
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa
Egzemplarz recenzencki 


2 komentarze:

  1. Bardzo miło czytać tak pozytywną recenzję. Tym bardziej, że sama wkrótce będą czytały tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozycji nie znam, ale ta książka jest przeurocza.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.