Strony

piątek, 5 października 2018

"Tańcząc na czubkach palców" - Gabriela Anna Kańtor




"Czasem pewne historie muszą się wydarzyć, żeby się odtąd wiedziało, że nie powinny były."

 
Życie to nieustanny taniec przybierający rozmaite oblicza i wyzwalający paletę przeróżnych emocji. Czasem przyjmuje spokojne tempo, niekiedy jego kroki są energiczne, pełne zapału i romantyzmu, a innym razem są pełne zawirowań, uniesień i upadków. Bywa esencją szczęścia, ale też powodem bólu. Owiane porażkami każe się podnieść i mimo wielu przeszkód oraz trudności iść dalej. Z pokorą i nadzieją stąpać po ścieżce prowadzącej ku szczęściu, spełnieniu i odnalezieniu pogody ducha, a nade wszystko ukojenia. I właśnie taką drogę, niepozbawioną przeciwności i zakrętów, pokonuje bohaterka powieści "Tańcząc na czubkach palców".
 
Paulina Wojnowicz jako dziecko doświadczyła przemocy ze strony ojca, który wyżywając się za swe niepowodzenia, niejednokrotnie wymierzył jej policzek. Osamotniona, niekochana i zraniona brnęła ku młodości z nadzieją na lepszy czas. Upływ czasu ani nie polepszył jednak jej relacji z rodzicem - ten nigdy nie zmienił swej postawy względem córki, ani nie zatarł zadry w sercu. Dziewczynie przyszła niegdyś myśl o podjęciu próby samobójczej, ale owa się ulotniła. Z czasem nastolatka nauczyła się "akceptować" postawę ojca i jakoś z tym żyć. Lata szkolne, studenckie, pierwsze miłości i przyjaźnie szybko minęły, tym samym dając początek dorosłości. Pochłonięty pracą mąż, trudy dnia codziennego, troje dzieci, które wyfruwają z domowego gniazda w poszukiwaniu swego miejsca, choroba ojca, małżeński kryzys i ona - zajmująca się domem oraz próbująca swych sił jako pisarka. Przemijalność czasu uświadamia kobiecie, że chyba najwyższy czas zadbać o siebie i otworzyć się na świat. I wtem odkrywa tajemnice z przeszłości...

Wstrząsający początek był zapowiedzią czegoś intrygującego, absorbującego i niebywale trudnego emocjonalnie. Jednak okazało się, że to pierwsze wrażenie było w pewnym sensie mylne. Bo choć start był niezwykle nostalgiczny, można by nawet rzec, wprawiający w przygnębiający nastrój, to z każdą kolejną kartką było coraz to łagodniej, spokojniej, a niekiedy wręcz melancholijnie. To z pewnością historia życiowa, która może dosięgnąć bądź dosięga wielu ludzi, w szczególności kobiet, bo o nich mowa w opowieści. Chwilami odnosiłam wrażenie, jakobym właśnie zaznajamiała się z czyjąś historią, z historią opartą na autentycznych wydarzeniach. Nie wiem, czy wynika to z wiarygodnego sposobu ukazania kłębka fabularnego, czy specyficznego stylu tegoż utworu naznaczonego niejedną emocjonalną nutą. Jedno jest pewne, to brzmiało bardzo prawdziwie, szczerze, a momentami poruszająco.

Niewątpliwą zaletą tejże niezbyt obszernej powieści jest jej nieprzewidywalność. Namalowana słowem historia pozwala przeniknąć do świata, również wewnętrznego, głównej bohaterki, poznać jej otulone smutkiem dzieciństwo, okrytą beztroskim fluidem młodość, i okraszoną odpowiedzialnością oraz rutyną dorosłość. Dorosłość, która jednocześnie stała się zwieńczeniem pewnego etapu, i początkiem tego nowego - nieznanego, niegdyś nieosiągalnego i niejako wymarzonego i głęboko wyczekiwanego. Pewne wzmianki sprzed kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat dotyczące życia w ogóle, zabaw i zwyczajów, harmonijnie wkomponowane w opowiadane losy kobiety, wywołały sentymentalne i tkliwe uczucia. Lata osiemdziesiąte przywołały w mej głowie mnóstwo obrazów budzących tęsknotę za tym, co minęło, cytowane wiersze dały chwilowe odprężenie i wprawiły w zadumę, a śląskie akcenty okazały się ciekawym uatrakcyjnieniem całości. Całości niesamowicie klimatycznej, ciepłej, niepewnej i refleksyjnej.

"Tańcząc na czubkach palców" to powieść o kobiecie skrzywdzonej, nie w pełni szczęśliwej, naiwnej i uległej. O kobiecie, która większą część swego życia poświęciła na prowadzenie domu i opiekę nad dziećmi. O kobiecie, której ojcowska ręka i obelgi zabrały nie tylko piękny czas dzieciństwa, ale też czas dorastania i wchodzenia w dojrzałość. O kobiecie niedocenianej, krytykowanej za najmniejsze błędy i niejako samotnej, mimo iż otaczana była przez szereg ludzi, w tym rodziny. O kobiecie, która poznaje sekrety skrywane przez lata. O kobiecie, której życie zmienia się dzięki pewnej tajemniczej osobie. O kobiecie, która pragnie, marzy, po prostu czeka na swój dzień. Dzień, który wywoła szczery uśmiech na jej twarzy i poniesie ją ku lepszej przyszłości. Dzień, który zapoczątkuje etap zwany "wreszcie ja". Czy taki dzień nastąpi w życiu Pauliny? Odpowiedź znajdziecie w najnowszej powieści Gabrieli Anny Kańtor. Powieści o lirycznym klimacie, wzruszającej, frapującej i prawdziwej. Serdecznie polecam.
 
 
 "Z przemocą wobec słabszego jest jak z lawiną w śnieżnych górach - najgorzej, gdy ruszy."

 
Tytuł: "Tańcząc na czubkach palców"
Autor: Gabriela Anna Kańtor
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2018
Ilość stron: 240
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura obyczajowa 
 
  
 
"Bo gdy człowiek uzmysławia sobie swą samotność - czuje zimno."
 
 

8 komentarzy:

  1. Już sam opis fabuły bardzo mnie wzruszył, więc koniecznie muszę przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygują mnie kobiece postacie w literaturze, więc chętnie sięgnę po tę książkę. Spodobała mi się od pierwszego wejrzenia, bo nie da się ukryć, że sama okładka przyciąga wzrok. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy jestem na taki dramat przygotowana. Chyba za dużo takich teraz czytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Literatura obyczajowa to nie moje klimaty

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.