Strony

wtorek, 1 maja 2018

"Jak zatrzymać czas" - Matt Haig [recenzja]




"Istnieje ciemność, która obleka wszystko. Wywołuje najbardziej przerażający z zachwytów..."


Sięgając po książkę "Jak zatrzymać czas" nie spodziewałam się, że moje z nią spotkanie okaże się nadzwyczajne i niesamowicie kontemplacyjne. To jedna z nielicznych publikacji w moim czytelniczym dorobku, o której mogę rzec - genialna. To też jedna z tych powieści, do której chce się powracać i ponownie ją przeżywać, która po odłożeniu na stolik wabi, kusi i prosi, aby znów do niej zajrzeć i rozpocząć przygodę z nią od nowa. Śmiem stwierdzić, że z każdej kolejnej wędrówki w jej towarzystwie wynosi się coraz to nowe wartości, idee i przemyślenia. O niej się nie zapomina - nie ma takiej możliwości. Albowiem jest jedyna w swym rodzaju. Po prostu wyjątkowa...
 
Matt Haig urodził się w Sheffield w 1975 roku. Pisze książki dla dzieci i dorosłych. Często miesza elementy świata codziennego z elementami świata fantastycznego, nadając im przy tym ekscentryczności i mrocznego charakteru. Jego najlepsze powieści zostały przetłumaczone na dwadzieścia osiem języków. (źródło: lubimyczytac.pl). Więcej informacji o autorze i jego twórczości: www.matthaig.com
 
Tom Hazard urodził się 3 marca 1581 roku. Choć wygląda na 41-latka, to tak naprawdę liczy przeszło ponad czterysta lat. Mężczyzna cierpi na tak zwaną anagerię, która nie stanowi dla niego wybawienia, a wręcz jest przekleństwem. Szykanowany i napiętnowany ze względu na swą przypadłość tułał się po świecie. Obraz śmierci matki, której był świadkiem, prześladował go przez dziesięciolecia i wyzwalał poczucie winy. Na zawsze stracił ukochaną Rose, a ich owoc miłości - córka Marion, uciekła, nie pozostawiając za sobą żadnego śladu. Pewnego dnia Tom zostaje zwerbowany do Stowarzyszenia Albatrosów z siedzibą w domu niejakiego Hendricha (wiek: siedemset lat, profesja: chirurg plastyczny). Odtąd obowiązują go pewne zasady. Co osiem lat, po wykonaniu powierzonych mu zadań, zmienia miejsce pobytu oraz tożsamość. Organizacja zapewnia mu bezpieczeństwo. Po między innymi Toronto, Islandii, Los Angeles, Nowym Jorku, Sri Lance przychodzi kolej na Londyn. Tom znajduje zatrudnienie na stanowisku nauczyciela historii w miejscowej szkole. Tam poznaje Camille Guerin - uroczą nauczycielkę języka francuskiego, która niestety przyciąga jego uwagę. Dlaczego niestety? Jedna z wielu wytycznych organizacji brzmi: nie zakochuj się. Tom nie może złamać tegoż przykazania, nie może zawieść Hendricha, nie może się teraz poddać. Przecież musi odnaleźć Marion. Żywą bądź martwą...

Poruszająca, absorbująca, zaskakująca, nieoczywista, enigmatyczna i czarująca - to te słowa znakomicie definiują powieść "Jak zatrzymać czas". Prawdę mówiąc, to tylko ich niewielka część, bowiem przymiotów określających ową opowieść i nieustannie nasuwających się w czasie jej pochłaniania jest znacznie więcej. Dawno nie miałam przyjemności upajania się tak cudowną historią, która porywa już od pierwszej strony, zabiera w niejedną podróż po meandrach losów ludzkich, labiryntach uczuć, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, a nade wszystko ramach czasowych (począwszy od XVI wieku), których zobrazowanie zdumiewa i ujmuje. Pełna niepewności, zagadkowości i ekscytacji teraźniejszość przeplata się z licznymi retrospekcjami - nierzadko przybierającymi lapidarny charakter, ale z jakże głębokim i wzruszającym meritum. Przerażające, bolesne, przepełnione bólem i tęsknotą oraz poczuciem znaczącej pustki wspomnienia budzą ogrom emocji, które targane nieprzerwanie w pewnym momencie wyzwalają łzy, rzewnie spływające po policzkach. Fragmenty ukazane w tymże sentymentalnym i melancholijnym utworze, sporadycznie zabarwione podtekstem humorystycznym, nierzadko ściskają za serce, dotykają najczulszych stron duszy i przedostają się do trudno dostępnych zakamarków myślowych, już na zawsze tam pozostając i od czasu do czasu przypominając o tym, co ważne. Wyrażona historia rodzi całą paletę emocji, dostarcza niepowtarzalnych wrażeń, zagarnia w niejedną intrygującą wyprawę po różnych zaułkach świata, przenosi w niejeden wymiar czasowy przybliżając poszczególne epoki, przyjmuje rozmaite oblicza prostymi słowami ilustrując istotę człowieczeństwa, a także zapada w pamięć. Jednak co najważniejsze jest ona idealnym kompanem do przemierzenia naszej życiowej drogi - jestem o tym przekonana. O powieści Matta Haiga można pisać tylko w samych superlatywach, albowiem - wierzcie mi - smakuje niezwykle wybornie...
 
Tym bardziej że utkana jest z prostych, przyjemnych, a jednocześnie o głębokim zabarwieniu słów. Te z kolei tworzą mnóstwo cennych mądrości, dotykających wielu aspektów życia i pozwalających docenić dany nam czas - bez względu na to, jaka jego długość jest nam przeznaczona. Jeszcze nigdy z żadnej powieści nie wyłuskałam tylu istotnych wartości, błyskotliwych przesłań i myśli tchnących do długotrwałych rozważań. Ów utwór jest nimi przesiąknięty, co nadaje mu ogromnej wagi. Ponadto uszczknęłam też ździebełka pięknych wyrażeń z języka francuskiego, kilku ciekawostek (m.in. ze świata przyrody), wsłuchiwałam się w dźwięki wydobywające się z brzmienia fortepianu i lutni, a nawet zapragnęłam poznać eseje Montaigne'a (wstyd się przyznać, ale nie miałam okazji się zaznajomić z nimi). Inteligencja, pasja i niebywały urok biją z każdej kartki woluminu Matta Haiga. Jestem oczarowana, a przede wszystkim wzruszona...
 
Wzruszona tą intensywną, obszerną i jakże ważną opowieścią. Czytając ją miałam wrażenie, jakbym słuchała historii bliskiego przyjaciela, który wrócił z dalekiej podróży, który pragnął przekazać mi jak najwięcej ze swego życia, podzielić się ze mną każdą chwilą, rozterką, emocją, dygresją, porażką. Każdym zdarzeniem, doświadczeniem, błędem, wyborem, bólem, cierpieniem i niezdecydowaniem. Ów przyjaciel opowiedział mi o swym dzieciństwie i czasach młodości, o swej wielkiej miłości, śmierci ukochanych osób, tęsknocie za córką, przeogromnej samotności i pustce, wyrzutach sumienia tłumionych latami, a także o chęci do życia a zarazem marzeniu o jego nagłym kresie. Mówił o zajęciach, jakich się imał, krajach, które stanowiły jego tymczasowy dom, przyjaźni z Omai, więzi łączącej z psem Abrahamem, znajomości z Szekspirem, Jamesem Cookiem oraz jętkami (zwykłymi śmiertelnikami). Wracał wspomnieniami do ulicy Chapel Street, ujawnił swą pasję do muzyki, przez którą mógł wyrazić skrywane głęboko emocje. Ukazywał stosunek ludzi do niego samego, jak i jego nieakceptowanej oraz niezrozumiałej przez społeczeństwo, a nawet rodzącej nienawiść przypadłości. Otworzył się przede mną, uzewnętrznił, wyjawił prawdę, pokazał świat i podejście ludzi do wielu kwestii (niezmienne na przestrzeni wieków), zrzucił z siebie balast kilkuset lat, tym samym prezentując swoje stanowisko wobec przemijalności czasu. Pokazał też swoją determinację, cel, do którego dążył nie będąc pewnym, czy kiedykolwiek go osiągnie. Co nim było? Odnalezienie ukochanej córki będącej sensem jego istnienia. Czy uda mu się z nią spotkać? Tego nie zdradzę, ale zachęcam do zajrzenia do świata bohatera i zagłębienia się w jego historię. Warto.
 
"Jak zatrzymać czas" to refleksyjna, nostalgiczna, oryginalna i fascynująca powieść o tym, co ważne i nieuchronne. Gorąco polecam zatracenie się w tej cudownej lekturze. Zdecydowanie warto poznać i przeżyć tę historię, doświadczyć oceanu emocji, jakie niewątpliwie oferuje i odpowiedzieć sobie na wiele pytań z niej płynących. Jedni pragną choć na chwilę wrócić do przeszłości, inni marzą o przyszłości aż nadto w nią wybiegając, ale zapewne wielu z nas chciałoby na moment zatrzymać czas. Pozostają zatem pytania: Czy jest to w ogóle możliwe? I co najważniejsze, jak to uczynić? Wskazówkę odnajdziecie w powieści M. Haiga, do której serdecznie odsyłam. Z pewnością się nie zawiedziecie. 
 
 
 Cytaty:
 
 "- Pierwsza zasada mówi, że się nie zakochujesz - rzekł. - Są również inne zasady,
ale ta jest nadrzędna. Żadnego zakochiwania się. Żadnego trwania w miłości. Ani marzenia o niej.
Jeśli weźmiesz to sobie do serca, będziesz miał się dobrze."


"- (...) Nie przywiązuj się do ludzi, a gdy już będziesz ich spotykać, 
staraj się czuć do nich tak niewiele, jak to tylko możliwe.
W przeciwnym razie zaczniesz powoli tracić rozum..."
 
 
"Jeszcze. To słowo może więzić cię w pułapce przez całe dekady."
 
 
"- Historia nie jest czymś, co trzeba ożywiać. Ona jest żywa. My jesteśmy historią.
Nie tworzą jej politycy, królowie czy królowe. Wszyscy jesteśmy historią. 
Ona jest wszystkim. Jest tym kubkiem kawy. 
Opowiadając uczniom o zwyczajnej kawie, możesz wyjaśnić im wiele na temat historii kapitalizmu, 
imperiów czy niewolnictwa. Ogrom nędzy i krwi, którą przelano, 
abyśmy mogli usiąść tutaj i wypić kawę z papierowych kubków, jest niewyobrażalny."
 
 
"Im dłużej żyjesz, tym bardziej sobie uświadamiasz, że nic nie jest stałe.
Każdy człowiek zostanie uchodźcą, o ile pożyje wystarczająco długo. 
Każdy uprzytomni sobie, że jego narodowość nic nie znaczy w dłuższym czasie.
Każdy w dłuższej perspektywie ujrzy, jak jego poglądy są kwestionowane i obalane.
Każdy zda sobie sprawę, że rzeczą definiującą istotę ludzką jest bycie człowiekiem."
 
 
"(...) Kluczem do szczęścia nie jest bycie sobą, bo co to tak naprawdę miałoby oznaczać?
Każdy miał wiele wersji siebie. Nie. 
Kluczem do szczęścia jest natomiast znalezienie kłamstwa, które najbardziej ci odpowiada."


"(...) Wszystko, co można zrobić z przeszłością, to nosić ją w sobie,
czując, jak jej ciężar powoli narasta, i modląc się jednocześnie,
by nigdy nie zostać przez niego całkowicie zmiażdżonym."


"- (...) Przeszłość nigdy nie przemija. Ona się po prostu chowa."


"- (...) Każda obecna chwila jest więc inwestycją w przyszłość. 
Zaledwie jeden zły skręt może sprawić, że bardzo się pogubisz. 
To, co robisz obecnie, zostaje z tobą. A później powraca. 
Od niczego nie uciekniesz."


"Zadziwiające, jak blisko jest przeszłość, nawet jeśli wyobrażasz sobie, że jest tak odległa.
Zadziwiające, jak potrafi wyskakiwać z pojedynczego zdania i cię trafiać.
Zadziwiające, jak każdy przedmiot bądź słowo potrafi przywołać ducha."
 
 
"- Życie zawsze jest tajemnicze - mówi. - Ale niektóre tajemnice są większe od innych."
 
 
"(...) Każda pustka jest pozbawiona zarówno miłości, jak i bólu.
Nie można powiedzieć, że taki stan nie ma zalet.
W pustce można się swobodnie poruszać."
 
 
"Ludzie których kochasz, nigdy nie umierają.(...). Oni nie umierają. Przynajmniej nie całkowicie.
Żyją w twoim umyśle, tak jak zawsze żyli w tobie. Utrzymujesz ich światło przy życiu.
Jeśli pamiętasz ich wystarczająco dobrze, mogą cię prowadzić, 
tak jak blask dawno zgasłych gwiazd może prowadzić statki na nieznanych wodach. 
Jeśli przestaniesz ich opłakiwać, a zaczniesz słuchać, wciąż będą mieli moc, by zmienić twoje życie. 
Krótko mówiąc, mogą być dla ciebie zbawieniem."
 
 
"(...) Miłość jest tam, gdzie odnajdujesz znaczenie."
 
 
"Czasami musisz popatrzeć na to, co, jak wiesz, znajduje się przed tobą, 
a następnie na nowo to coś odkryć.
Tak jest z ludźmi, których kochasz."
 
 
"W końcu nie jesteśmy tylko tym, kim się urodziliśmy.
Jesteśmy tym, kim się stajemy. Jesteśmy tym, co robi z nas życie."
 
 
"(...) Wszystko w życiu jest niepewne. Właśnie ta niepewność sprawia, że wiesz, iż istniejesz.
Oczywiście, dlatego chcemy czasami powrócić do przeszłości, 
bo ją znamy lub tak nam się przynajmniej wydaje. 
To piosenka, którą już wcześniej słyszeliśmy." 
 

"I tak, jak tylko chwili potrzeba, by umrzeć, wystarczy tylko chwila, by żyć.
Po prostu zamknij oczy i pozwól odejść całemu bezsensownemu strachowi.
A potem, w tym nowym stanie, wolnym od strachu, spytaj siebie: Kim jestem? 
Gdybym mógł żyć bez wątpliwości, co bym zrobił? 
Gdybym mógł być dobry bez obawy, że mnie ktoś orżnie?
Gdybym mógł kochać bez lęku przed zranieniem?
Gdybym mógł posmakować dzisiejszej słodyczy, nie myśląc o tym, 
że jutro będę tęsknił za jej smakiem?
Gdybym nie bał się upływu czasu i ludzi, których zabierze?
Tak. Co bym zrobił? Na kim by mi zależało? W jakiej bitwie bym walczył?
Jakie ścieżki bym ominął? Na jakie przyjemności bym sobie pozwolił?
Jakie wewnętrzne tajemnice bym rozwiązał?
W skrócie, jak bym żył?"


Tytuł: "Jak zatrzymać czas"
Autor: Matt Haig
Tłumaczenie: Mariusz Warda
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka
Ilość stron: 432
Kategoria: literatura współczesna
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.


10 komentarzy:

  1. Po takiej recenzji mam wielką ochotę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chciałabym poznać tę historię.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie czasami tak nostalgiczne książki przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka recenzja zachęca do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń
  5. Są takie książki, których nie chce się kończyć i ta z całą pewnością do nich należy. Na szczęście można do niej wracać w dowolnej chwili, by na nowo przeżywać fabułę. To genialny tytuł, który porusza, absorbuje uwagę, nierzadko zaskakuje i naprawdę warto po niego sięgnąć! :) Polecamy wraz z Tobą. Świetna recenzja! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przydatna ejst to recenzja. Po przeczytaniu recenzji myślę że przeczytam całą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny pomysł z dodawaniem cytatów z danej książki. :) Dzięki temu osoby zainteresowane lekturą mogą zorientować się w stylu pisania i "klimacie" powieści. A osoby, które raczej po nią nie sięgną, mają przynajmniej najlepsze fragmenty podane "na tacy". :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.