Strony

wtorek, 25 października 2016

Nieperfekcyjna mama - A. Dydzik




"Macierzyństwo jest podobne dla kobiet wszystkich pokoleń.
Szkoda tylko, że często pokazuje się je nam przez różowe okulary.
A te okulary spadają z nosa szybciej, niż się tego spodziewamy.
Nie twierdzę, że to źle. Ale żałuję, że nikt wcześniej mi tego nie uświadomił.
Że nikt nie przygotował mnie na taką rewolucję w życiu.
Bycie mamą to nie tylko przyjemność, to także ciężka praca.
Praca przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu."


"Nieperfekcyjna mama" to jedna z wielu książek, jaka widniała na mojej liście tych, które koniecznie muszę przeczytać. Zatem, gdy tylko otrzymałam propozycję jej zrecenzowania, bardzo się ucieszyłam. Dlaczego tak mi zależało na tej pozycji?
Ponieważ sama od trzech lat jestem mamą (z tą różnicą, że ja mam jedną córeczkę, a autorka trzy). Ponadto od jakiegoś czasu obserwuję poczynania Ani, jej posty i komentarze na jednym z portali społecznościowych, które niejednokrotnie wywołują we mnie różnego rodzaju emocje - od śmiechu poprzez łzy, czytuję jej bloga, oglądam jej wizyty w stacjach telewizyjnych związane głównie z pojawieniem się jej książki na rynku wydawniczym. Poza tym wiedziałam, że nie będę miała do czynienia z poradnikiem, który będzie mi wskazywał co i jak mam robić, jak wychowywać dziecko, jak być idealną matką, jakie posiłki przyrządzać dla dziecka, co jest zdrowe a co nie, jakie metody wychowawcze stosować czy jak być jednocześnie perfekcyjną gospodynią domową i matką. "Nieperfekcyjna mama" to po prostu prawdziwa historia macierzyństwa, zbiór przeżyć autorki, jej doświadczeń, przemyśleń, wskazówek, spostrzeżeń, błędów, wątpliwości i wniosków.

Anna Dydzik - jedna z najpopularniejszych blogerek w Polsce. Z wykształcenia technik analityki medycznej, prywatnie - mama sześcioletniej Martynki i dwuletnich bliźniaczek Pauliny i Liliany. Sama mówi o sobie, że idealna nie jest, jest za to autentyczna. Inspiruje i motywuje kobiety, czerpiąc z tego ogromną radość. Docenił to Jason Hunt, umieszczając ją w rankingu Najbardziej wpływowi blogerzy 2015 jako "nadzieja polskiej blogosfery". (źródło: www.muza.com.pl)

Zacznę może od okładki, która bardzo przykuwa wzrok (bynajmniej mój) i zachęca do zajrzenia do środka i zapoznania się z treścią. I nie chodzi mi tylko o jej kolorystykę, która nie ukrywam bardzo mi się podoba, a przede wszystkim o kobietę, wykonującą kilka czynności jednocześnie. Ale taka jest prawda. Każda kobieta będąca matką (ale nie tylko) każdego dnia, przez 365 dni w roku, 7 razy w tygodniu, 24 godziny na dobę spełnia mnóstwo ról. Jest matką, żoną, partnerką, kochanką, psychologiem, pielęgniarką, nauczycielką, kucharką, sprzątaczką, praczką, ogrodniczką, zajmuje się domem, wychowywaniem dzieci, prasowaniem, realizowaniem swoich pasji, spełnianiem marzeń oraz fotografem czy blogerką (w moim przypadku). Na raz jesteśmy w stanie realizować kilka zadań, potrafimy się na wszystkich skupić i ogarnąć wszystkie tematy. Oprawa książki idealnie współgra z jej zawartością i perfekcyjnie odzwierciedla rzeczywistość każdej z nas.

Po otworzeniu książki, pierwsze na co zwróciłam uwagę to tekst umieszczony na skrzydełku. Mianowicie autorka proponuje nam - czytelniczkom przejście na "ty" i mówienie sobie po imieniu oraz w skrócie przedstawia siebie, a także stawia konkretną tezę: "(...) Bo tak naprawdę, mimo różnych decyzji i poglądów, jesteśmy bardzo do siebie podobne. Łączy nas przecież najważniejsza rola życia - bycie mamą".

Książka składa się z: prologu, trzech kolejno po sobie następujących rozdziałów oraz epilogu. Każdy etap podzielony jest na kilka mniejszych objętościowo podrozdziałów. Anna Dydzik przedstawia macierzyństwo ze swojej perspektywy i własnego doświadczenia. Wspomina przede wszystkim okres ciąży, porodu, połogu, powrotu do domu po rozwiązaniu, pierwszych dni i tygodni z niemowlakiem. Dzieli się swoimi emocjami (radość, smutek, strach, przerażenie, zmęczenie), przemyśleniami, obawami, lękami, wątpliwościami, refleksjami. Opowiada o swoich uczuciach związanych z narodzinami córeczek, o pierwszym przewijaniu, karmieniu, o nieprzespanych nocach, ząbkowaniu, godzeniu roli matki i gospodyni domowej oraz żony. Wskazuje różnice między porodem naturalnym a cesarką, przygotowywaniem własnych potraw a korzystaniem ze słoiczków przeznaczonych dla dzieci, karmieniem piersią a mlekiem modyfikowanym, a także ujawnia plusy i minusy szczepień. Ponadto w antyporadniku porusza wiele ciekawych zagadnień dotyczących m.in.: buntu dwulatka, odpieluchowania, lęku separacyjnego, dbania o więź z dzieckiem. Traktuje również o samopoczuciu kobiet w ciąży, braku komfortu psychicznego po porodzie, depresji poporodowej, o walce ze zbędnymi kilogramami po porodzie oraz osiągnięciu figury sprzed ciąży, dbaniu o siebie i dostrzeganiu w sobie nie tylko matki, ale również kobiety, dążeniu do bycia szczęśliwą oraz podchodzeniu do wielu kwestii z dystansem, angażowaniu mężczyzn do opieki nad dziećmi, wygospodarowywaniu czasu na wyjście na zakupy, fryzjera czy kawę z koleżanką. Poza tym wyszczególnia, jakie wewnętrzne zmiany zaszły w niej samej po urodzeniu dziewczynek, czego nauczyło ją macierzyństwo, jak podchodzi do udzielanych jej rad od cioć czy koleżanek oraz opowiada, jak reaguje na pytania typu: jaki miałaś poród? jak karmisz? czemu nie założyłaś dziecku czapki? itp.

Przyznaję, że będąc w trakcie lektury książki, niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, jakbym czytała o sobie i swoich przeżyciach. Czasem na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, niekiedy łzy, innym razem zamyśliłam się na dłużej wracając wspomnieniami do okresu, kiedy byłam w ciąży, potem bardzo trudnego porodu i wreszcie narodzin mojej małej, cudownej i prześlicznej córeczki, a następnie wielu wspaniałych chwil: pierwszego dotyku, pierwszego uśmiechu, pierwszego spojrzenia, pierwszego płaczu, pierwszego ząbka, pierwszego postawionego kroku, pierwszego wymówionego słowa... Wielokrotnie też w czasie czytania przytakiwałam, tym samym zgadzając się z autorką i wyrażając aprobatę.

"Nieperfekcyjna mama" to książka bardzo prawdziwa, autentyczna, życiowa, szczera do bólu, a nawet powiedziałabym, że w pewnych momentach brutalna. Skłania do refleksji, wywołuje mnóstwo emocji, uświadamia, że oprócz tego, iż jesteśmy matkami, jesteśmy również (a może przede wszystkim) kobietami oraz pozwala zrozumieć pewne nasze (matek) zachowania i postępowania. Anna Dydzik pokazuje, że owszem, macierzyństwo jest piękne, radosne, przepełnione miłością i dumą. Ale jest również bardzo trudne, wymagające cierpliwości, skupienia, opanowania, poświęceń, uwagi oraz dystansu do wielu spraw. Antyporadnik jest skierowany do wszystkich kobiet, zarówno będących matkami, jak i przyszłych mam. Zdecydowanie polecam!


"Powiedzmy w końcu na głos, że macierzyństwo to najtrudniejsza życiowa rola.
I najpiękniejsza zarazem."


Cytaty:


"Chciałabym, żebyś z całej książki zapamiętała najważniejsze słowo, 
do którego będę często wracać: DYSTANS. Absolutnie do wszystkiego.
Do tego, co przeczytasz w mądrych poradnikach, do tego, 
co próbują ci przekazać programy telewizyjne o wychowywaniu dzieci,
do wskazówek teściowej, sąsiadki, koleżanki, "cioć złota rada". 
Dystans do samej siebie.  
Nie spinaj się, to nie pomaga, a wręcz wywołuje poczucie winy."


"Bycie mamą to nie definicje, to nie statystyki.
Bycie mamą jest we mnie. Jakkolwiek to zabrzmi, bycia mamą trzeba się nauczyć.
Musisz przejść przez każdy, nawet niełatwy etap, żeby zrozumieć,
jak ważnej i trudnej roli się podjęłaś.
Zasmakujesz mnóstwa radości, ogromu miłości i dumy z bycia mamą.
Ale poznasz też, czym jest zmęczenie, zwątpienie i smutek.
I nie ma innej drogi do poznania tych emocji niż przejście przez nie.
Dlatego nie wierz ślepo w to, co mówią, co doradzają."


"W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że chcę czerpać czystą radość
z bycia mamą, a dążenie do perfekcji zwyczajnie mi w tym przeszkadza. 
Co z tego, że nie umyję naczyń zaraz po obiedzie?
Co z tego, że spod zabawek nie widać, jakiego koloru są płytki na podłodze,
że stos ubrań piętrzy się w oczekiwaniu na prasowanie?
Czy to, że mój obiad nie wygląda jak danie serwowane przez MasterChefa,
oznacza, że jestem złą mamą?"


"Oczywiście, nie oczekuj, że powiesz sobie: "od dziś" i już się nie potkniesz.
Padniesz twarzą w błoto nie raz.
Tylko pamiętaj o tym, co sobie postanowiłaś.
Gdybyśmy swoje porażki traktowali jak koniec świata, 
to nikt nawet nie próbowałby się poprawić. 
Nikt nie miałby sił, by zaczynać od nowa z mocnym postanowieniem,
że od teraz bierze się w garść."


"Masz prawo mieć dość i marzyć o tym, żeby zniknąć na całą dobę."


"Macierzyństwo nie dało mi spodziewanych umiejętności kulinarnych,
opanowania strachu, utrzymywania idealnego porządku ani cierpliwości.
Czy przez to jestem gorsza od innych mam?
Czy to oznacza, że mniej kocham swoje dzieci?
Staram się być najlepszą mamą, poprawiam swoje błędy,
mimo zniechęcenia i braku umiejętności zagryzam wargi i działam.
Po to, by dziewczynki czuły, że są dla mnie najważniejsze.
Po to, by wiedziały, że wyznacznikiem mojego uczucia do nich nie jest 
trzydaniowy obiad - są nim czas spędzony razem, zaufanie i wsparcie,
które staram się im dawać każdego dnia."


"Na początku macierzyńskiej drogi tak bardzo skupiamy się na dziecku,
na tych nieszczęsnych porządkach domowych i obowiązkach, że zapominamy o sobie.
Pamiętam, ze w pierwszych tygodniach po porodzie jedynym luksusem,
na jaki sobie pozwalałam, była ciepła woda pod prysznicem,
który brałam w pięć minut. Szaleństwo, co? 
Jak pomalowałam rzęsy raz na jakiś czas, to czułam sie boginią. 
Przecież teraz byłam mamą, przede wszystkim mamą i tylko mamą. 
Kobietą? Gdzieś tam przy okazji, zdarzało się. Rzadko. Zbyt rzadko."


"Zaskakujące jest to, że mając jedno dziecko, trudno było mi znaleźć czas 
nawet na dłuższą kąpiel, a przy trójce okazuje się, że można jeszcze pisać blog,
książkę i wyjść na kawę z koleżanką. 
Cokolwiek robisz, wszystko jest kwestią nastawienia.
Strach pomyśleć, co by było, gdybym miała dzieci pięcioro... Żartuję.
Faktem jest jednak, że im większy dystans łapiesz do wszystkiego,
co cię otacza, znajomych, rodziny, dobrych rad, poczucia obowiązku
i zamiłowania do porządku w domu, tym jesteś szczęśliwsza.
Innej drogi nie ma. Wdech, wydech, dystans."


"To, co dziś czasem wydaje ci się ciężarem, to, co dziś jest dla ciebie trudnością,
zmartwieniem czy problemem, kiedyś zostanie w twojej głowie jako wspomnienie. 
I to dobre wspomnienie, bez żalu, złości czy smutku.
To, co dzieje się teraz, przeminie. Na zawsze. 
Ciesz się tym wszystkim, ciesz się codziennością, mimo że nie zawsze jest lekko."







Tytuł : "Nieperfekcyjna mama"
Autor : Anna Dydzik
Wydawnictwo : Muza
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 240



 Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję 

pantomasz.pl



4 komentarze:

  1. Ta pozycja już samą okładką zwróciła moją uwagę :) Jestem jej bardzo ciekawa ;)
    Pozdrawiam i zaprasza do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna okładka :) taka radosna :) książkę mam na liście, chociaż mamą nie jestem :) ale myślę, że warto się z nią zapoznać :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga i za wszystkie komentarze :)

Korzystanie ze strony Wielbicielka książek i pozostawianie komentarzy jest jednoznacznym wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych zgodnych z art. 13 o Ochronie Danych Osobowych.
Jednocześnie każda osoba ma prawo do dostępu do treści swoich danych osobowych oraz prawo ich poprawienia w razie potrzeby.